Dwie instytucje państwowe pozytywnie zaopiniowały już wniosek o przekształcenie blisko 30 hektarów lasu ochronnego w sąsiedztwie Białegostoku. Kuria białostocka chce tu stworzyć cmentarz. Wniosek trafił do ministra klimatu. Okoliczni mieszkańcy nie zgadzają się na wycinkę. Przedstawiają alternatywne lokalizacje, zbierają podpisy i apelują o wysyłanie do ministra listu otwartego.
Żeby doszło do wycięcia Lasu Turczyńskiego pod cmentarz muszą być jeszcze przeprowadzone kolejne procedury: pozytywna decyzja ministra klimatu na zmianę klasyfikacji gruntu, zgoda rady gminy Choroszcz na tę zmianę, a następnie wykupienie gruntu od Skarbu Państwa. Dopiero wtedy nowy właściciel będzie mógł usunąć las.
Ograniczenia terenów
Las Turczyński leży w obrębie gminy Choroszcz przy granicy z białostockim osiedlem Nowe Miasto i satelitarnym Kleosinem. Zajmuje blisko 120 hektarów, grunty te należą do Lasów Państwowych.
- Największym problemem tego wspaniałego lasu jest to, że leży na ogromnej działce, która jest własnością w stu procentach Skarbu Państwa. Działce, którą kuria może nabyć za przysłowiowe grosze. Ale po przekształceniach tego terenu wartość może wynieść dziesiątki milionów złotych - mówi Marek Borowski, mieszkaniec Kleosina, radny gminy Juchnowiec Kościelny.
Procedura zmiany miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego rozpoczęła się 24 maja 2018 roku, kiedy to rada miasta Choroszcz podjęła uchwałę w tej sprawie. Procedurę administracyjną prowadzi burmistrz Choroszczy. Wcześniej, 18 stycznia, o zlokalizowanie na tej działce kompleksu cmentarnego na potrzeby kilku białostockich parafii zawnioskował metropolita białostocki, Tadeusz Wojda. Na powierzchni 29,4 hektara lasu ochronnego w obrębie wsi Turczyn miałby powstać cmentarz z zapleczem usługowym, takim jak zakłady kamieniarskie, domy pogrzebowe, krematorium z prosektorium i kostnicą.
- Archidiecezja Białostocka dostrzegła w perspektywie najbliższych lat potrzebę utworzenia nowego cmentarza grzebalnego. Ograniczenia terenów, jak również jeden z najwyższych wskaźników zaludnienia w Polsce naszego miasta, dyskwalifikują, w naszej ocenie, miasto Białystok jako możliwe w ogóle do lokowania tego typu przedsięwzięć - w przesłanym nam oświadczeniu poinformował ks. Andrzej Dębski, rzecznik prasowy Kurii.
Spór o las
Pierwszy spór Las Turczyński prowadzony był 15 lat temu. W 2004 roku o budowę nowej nekropolii wnioskował prezydent Białegostoku Tadeusz Truskolaski. Po protestach mieszkańców i negatywnej decyzji Ministerstwa Środowiska, prezydent wycofał się z tych planów. Cmentarz miejski powstał w 2009 roku w innej lokalizacji, we wsi Karakule koło Białegostoku.
Teraz kolejny raz społeczność okolicznych miejscowości i ościennych osiedli białostockich walczy, by las nie został wycięty. - Jest cenny przyrodniczo, jest tu bardzo dużo gatunków roślin chronionych. Mieszkańcy wypoczywają tutaj, lokalna społeczność organizuje warsztaty przyrodnicze. Prowadzone są tu badania i działania Wydziału Biologii Uniwersytetu w Białymstoku - przekonuje Małgorzata Grabowska-Snarska ze Stowarzyszenia "Okolica", które od początku prowadzi akcję przeciwko wycince lasu.
Obrońcy Lasu Turczyńskiego zbierają podpisy pod petycją przeciwko budowie cmentarza na tej działce. Na swojej stronie internetowej ratujlas.pl udostępniają też zgromadzoną dokumentację. Przygotowali propozycje innych lokalizacji cmentarza w obrębie Białegostoku, ale też w gminie Choroszcz.
- Wielokrotnie wskazywaliśmy, że są miejsca inne, które nie niszczyłyby lasów i nie degradowałyby życia okolicznych mieszkańców. Niestety, nie za bardzo nasz głos jest słyszalny - tłumaczy Borowski. - Mamy nadzieję, że uda się to szaleństwo zatrzymać. Będziemy robić wszystko, by ten las uratować - dodaje.
Pełne cmentarze
Rzecznik kurii tłumaczy, że białostockie cmentarze nie są już w stanie przyjąć nowych pochówków, bądź ich możliwości w tym zakresie są bardzo ograniczone.
- Cmentarz Farny ma do dyspozycji tylko groby rodzinne i miejsca już wykupione. Na cmentarzu Świętego Rocha brakuje wolnych nowych miejsc. Cmentarz św. Andrzeja Boboli na osiedlu Starosielce, z racji na kończącą się wolną powierzchnię, przyjmuje już tylko pochówki z własnej parafii i parafii św. Rafała Kalinowskiego. Na cmentarzu na osiedlu Dojlidy szacuje się, że miejsca wystarczy maksymalnie na pięć lat - wylicza Dębski.
Wskazuje, że w południowo - zachodniej części miasta żadnym cmentarzem nie dysponuje sześć parafii białostockich oraz parafie w podmiejskich Ignatkach i w Kleosinie.
- Taki stan rzeczy zmusza do poszukiwania potencjalnych terenów w gminach ościennych względem Białegostoku - uzasadnia Dębski i dodaje: - Mając świadomość, iż zabezpieczenie miejsc na pochówki jest potrzebą nie tylko Archidiecezji Białostockiej, ale koniecznością i szeroko pojętą potrzebą społeczną, mamy nadzieję na znalezienie możliwie najlepszego rozwiązania w tym zakresie.
Pozytywne opinie Lasów Państwowych i marszałka Podlasia
W listopadzie wniosek do ministra środowiska (obecnie klimatu) o przekształcenie gruntów leśnych pozytywnie zaopiniowały Lasy Państwowe i marszałek województwa podlaskiego.
- Regionalna Dyrekcja Lasów Państwowych w Białymstoku wydała pozytywną opinię na zmianę klasyfikacji gruntu z przeznaczeniem na cele nierolnicze i nieleśne, ponieważ nie wpływa to negatywnie na gospodarkę leśną nadleśnictwa - przekazał nam Jarosław Krawczyk, rzecznik oddziału Lasów Państwowych w Białymstoku. Opinia ta zwiera też uwagi: - Grunt ten jest lasem ochronnym wokół miasta, spełnia funkcje nie tylko gospodarcze, ale i społeczne, jest miejscem rekreacji i wypoczynku, na gruncie tym zaplanowane są prace gospodarcze - podkreślił Krawczyk.
Pozytywną opinię do gminnego wniosku dołączył też Artur Kosicki, marszałek województwa podlaskiego.
- Została podjęta również po uwzględnieniu celu publicznego miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego, jakim jest zakładanie i utrzymywanie cmentarzy oraz po wyrażeniu przychylnego stanowiska dyrektora RDLP w Białymstoku dla tej inwestycji - potwierdziła Izabela Smaczna-Jórczykowska, rzeczniczka marszałka.
Pismo marszałka z pozytywną opinią wpłynęło do ministra klimatu 29 listopada.
"Niebezpieczny precedens"
- Jesteśmy rozczarowani tą opinią, szczególnie ze względu na to, że w naszych materiałach przekazanych do RDLP - naszym zdaniem - udowodniliśmy, że ten cmentarz nie jest w ogóle potrzebny - przekonuje Grabowska-Snarska. - Nie wyobrażamy sobie, że ten las nagle może zniknąć. Zwłaszcza, że byłby to niebezpieczny precedens w ogóle dla lasów ochronnych w całej Polsce - dodaje.
Społecznicy broniący lasu siódmego marca spotkali się z wiceminister Małgorzatą Golińską. Teraz chcą rozmawiać z nowym ministrem odpowiedzialnym za środowisko, Michałem Kurtyką. Napisali do niego list otwarty. Od tygodnia każdy może wysłać list do ministra klimatu z prośbą o odmowną decyzję. Rozmawiają z podlaskimi posłami i proszą o interwencję w tej sprawie. Interpelację do ministra wysłał już podlaski poseł KO Krzysztof Truskolaski.
Piątego grudnia do wojewody podlaskiego wpłynęło pismo z prośbą o wsparcie protestu mieszkańców. W środę mieszkańcy sprzeciwiający się planowanej wycince Lasu Turczyńskiego złożą do arcybiskupa Wojdy pismo z apelem o wstrzymanie planów Kurii.
"Minister nie podjął jeszcze decyzji"
Zgodnie z kodeksem postępowania administracyjnego minister zobowiązany jest załatwiać sprawę bez zbędnej zwłoki. Jeśli wymaga ona wyjaśnienia, ma miesiąc na wydanie decyzji, a jeśli jest szczególnie skomplikowana - nie dłużej niż dwa miesiące od dnia wszczęcia postępowania.
- Minister nie podjął jeszcze decyzji - poinformowało tvn24.pl biuro prasowe ministra klimatu. - Rozpatrując wniosek minister będzie brał pod uwagę spełnienie przesłanek wynikających z przepisów prawa, między innymi, czy przeznaczenie gruntu leśnego na cele nieleśne jest podyktowane ważnymi względami społecznymi oraz czy brak jest innych gruntów. Na obecnym etapie postępowania rozstrzygnięcie w tej sprawie jeszcze nie zapadło.
Autor: Martyna Bielska/gp / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: tvn24