Nadleśnictwa Borki i Krynki, położone w północno-wschodniej Polsce, chcą odstrzału w sumie do 32 osobników żubrów ze stad wolno żyjących na ich terenach. Złożyły w tej sprawie wnioski do Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska. Z uzasadnieniami tych wniosków nie zgadzają się naukowcy i przyrodniczy aktywiści.
W stadach wolnościowych w Puszczy Boreckiej i Knyszyńskiej żyje obecnie po ponad sto osobników żubrów.
Coroczna eliminacja
Co roku na terenie parków narodowych i w lasach pod zarządem Lasów Państwowych eksperci typują do odstrzału - z hodowli zagrodowych oraz stad wolnościowych - osobniki chore, które nie mogą być poddane leczeniu, z urazami lub wadami uniemożliwiającymi im normalne życie, odrzucane przez pozostałe żubry, a także te, które wykazywały agresję w kontaktach z człowiekiem.
Leśnicy wskazują, że dodatkowo w niektórych lokalizacjach, takich jak Puszcza Borecka czy Knyszyńska, pojemność siedliska jest za mała, żeby wykarmić całe, rosnące stado i wtedy eliminuje się pojedyncze, najsłabsze albo schorowane zwierzęta.
- Odstrzał jest zawsze ostatecznością - zaznacza Krzysztof Trębski z zespołu prasowego Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych.
Wnioski obu nadleśnictw o zgodę na odstrzał puszczańskich żubrów powstały na podstawie aktualnych zaleceń komisji oceny i przeglądu stada żubrów w obu puszczach, przeprowadzonych w 2019 roku.
- Oba wnioski są zgodne z ustawą o ochronie przyrody oraz z zapisami strategii ochrony żubra Bison bonasus w Polsce, zatwierdzonej w 2007 roku, a tym bardziej z decyzją dyrektora generalnego z kwietnia 2018 roku - uzasadnia Trębski.
Maksymalny odstrzał do 32 osobników
Wnioski trafiły już do generalnego dyrektora ochrony środowiska. W Puszczy Knyszyńskiej w Nadleśnictwie Krynki komisja zaleciła eliminację do 20 osobników, natomiast w Puszczy Boreckiej - do 12 osobników żubra.
- Nie będzie mowy o eliminacji, za którą będzie trzeba zapłacić, bo zgodnie z decyzją generalnego dyrektora lasów państwowych z 2018 roku "nie sprzedajemy eliminacji żubrów myśliwym". To nadleśniczy właściwego nadleśnictwa wyznaczy osoby uprawnione do posiadania broni i prowadzenia odstrzałów do eliminacji tych żubrów - tłumaczy Jarosław Krawczyk, rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.
Na wnioski nadleśnictw co roku spada fala krytyki ze środowisk naukowych oraz aktywistów i obrońców przyrody. Twierdzą, że przez kilkadziesiąt lat walczyliśmy o uratowanie tego gatunku. Podkreślają, że żubr jest gatunkiem ściśle chronionym, rzadkim, unikatowym i nie powinien podlegać odstrzałom, szczególnie tym komercyjnym, bo to wypacza ochronę tego gatunku.
- Uważam, że nie ma takiej potrzeby. Uzasadnienie tego agresywnością czy chorobami absolutnie nie powinno mieć miejsca. Póki co w populacjach żubrów tutaj na Podlasiu nie ma żadnych chorób zakaźnych, które by uzasadniały jakiś zwiększony odstrzał. Żubry nie są też agresywne. Nasze badania wskazują, że te przypadki ataków żubrów na człowieka są w zasadzie sprowokowane przez samego człowieka – przekonuje prof. Rafał Kowalczyk z Instytutu Biologii Ssaków Polskiej Akademii Nauk w Białowieży.
Jego zdaniem, powinniśmy szukać innych metod. Badacz uważa, że każdy odstrzał, szczególnie wysoki, może zagrozić populacji gatunku. - Szczególnie, kiedy usuwany jest gatunek o rzadkich genotypach, które są cenne dla populacji. A wiemy, ze żubr charakteryzuje się bardzo niską zmiennością genetyczną – dodaje prof. Kowalczyk.
Mięso żubrze i trofea
Małgorzata Górska z Greenpeace Polska uważa, że jest to próba powrotu do najgorszych praktyk z nieodległej przeszłości, omijanie polskiego i międzynarodowego prawa, które zabrania polowań na zwierzęta gatunków chronionych i handlu częściami ich ciał.
- Mamy dość kolejnych prób podejmowanych przez zwolenników zabijania żubrów. Strategia ochrony tego gatunku musi zostać pilnie zmieniona, w zgodzie z wiedzą naukową, a nie interesem kolekcjonerów trofeów - mówi Małgorzata Górska.
Mięso żubrze jest dopuszczone do obrotu i zainteresowane nim przedsiębiorstwa mogą je kupić w nadleśnictwach, składając zapytania ofertowe.
- Nie ma na to zabronienia, żeby sprzedawać to mięso. Trudno sobie wyobrazić, żeby tusza, która zostaje po eliminacji żubra, została zutylizowana. To jest po prostu marnotrawstwo. Zastanawiamy się nad tym. Możemy skorzystać z różnych możliwości – mówi rzecznik prasowy Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Białymstoku.
Decyzja na początku przyszłego roku
Decyzja o eliminacji żubrów ostatecznie będzie zależała od Generalnego Dyrektora Ochrony Środowiska, który wyda warunki, zasady i termin eliminacji tych żubrów.
- Generalny Dyrektor Ochrony Środowiska nie wydał jeszcze decyzji w sprawie odstrzału żubrów w Puszczy Boreckiej i Knyszyńskiej. Obecnie trwa analiza wniosków organizacji społecznych o dopuszczenie do udziału w niniejszych postępowaniach - poinformowała tvn24.pl Beata Golz, rzecznik prasowa Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.
Na początku tego roku wydano zgodę na odstrzał w sumie do 40 osobników żubrów w Puszczy Boreckiej i Knyszyńskiej.
W Puszczy Boreckiej, po przeglądzie stada przez komisję ekspertów w październiku 2019 roku, Lasy Państwowe przewidują przyrost na poziomie 15, a w Puszczy Knyszyńskiej - 25 cieląt.
Autor: nina/ks / Źródło: TVN24 Białystok
Źródło zdjęcia głównego: TVN24