"Oni się już odrodzili, już funkcjonują. Są jeszcze lepiej zorganizowani"

[object Object]
"Czarno na białym". Białostoccy neonaziści. Śledztwo, które wyhamowało po zmianie władzytvn24
wideo 2/10

Śledztwo w sprawie neonazistów z Białegostoku wszczęte za rządów PO po sławetnych słowach "idziemy po was" po przejęciu władzy przez PiS nagle wyhamowało - twierdzą policjanci kiedyś z tą sprawą związani. W rozmowie z reporterem "Czarno na białym" TVN24 Leszkiem Dawidowiczem mówią więcej: neonazistom odpuszczono, czego skutki wkrótce będzie widać. - Oni się już odrodzili. Są jeszcze lepiej zorganizowani - ocenia były oficer.

Reporter "Czarno na białym" dotarł do materiałów sprawy dotyczącej grupy niebezpiecznych ludzi - neonazistów, którzy siali postrach w Białymstoku.

- Mocna grupa uzbrojona w maczety. Byli groźni. Obnosili się z tak zwanym sprzętem, czyli nożami. Później doszły sygnały, ze ekipa posiadała również broń palną - wyjaśnia w rozmowie z reporterem były oficer policji, który rozpracowywał białostockich neonazistów.

Białostoccy pseudokibice chcieli zamienić stolicę Podlasia w swoje miasto, miasto prywatne. - Próbują przejąć i wszystkie bramki na dyskotekach, i wszystkie bramki w agencjach towarzyskich. Idą wręcz dalej, próbują wchodzić na lokale gastronomiczne, tam, gdzie nie ma dyskotek, na zasadzie ochrony - dodaje były policjant.

Reporter "Czarno na białym" dotarł do nigdy niepublikowanych zdjęć z operacji specjalnej Centralnego Biura Śledczego Policji. Przeglądał zabezpieczone na potrzeby tego śledztwa prywatne materiały białostockich neonazistów.

Kluczowy świadek w tym śledztwie i jego rodzina są wciąż chronieni przez policję. Żeby przełamać zmowę milczenia, nad sprawą dzień i noc pracowało ponad stu policjantów. Ale śledztwo - jak twierdzą funkcjonariusze - po zmianie władzy w Polsce wyraźnie zwolniło.

Oficer pytany, czy grupa neonazistów może się odrodzić, stwierdza, że tak. - I to ze zdwojoną siłą - podkreśla.

"Państwo w tej sprawie będzie działać w sposób bezwzględny"

Wszystko zaczęło się w 2013 roku. W Białymstoku doszło do serii napaści na mieszkających tam obcokrajowców i ich rodziny. Nikt wtedy jeszcze nie wiedział, że to tylko część działalności ogromnej grupy, która zajmuje się także handlem narkotykami, wymuszeniami, haraczami oraz agencjami towarzyskimi. Grupa czuła się na tyle silna, że nie bała się rozgłosu.

- Pluli na mnie, nie podawali mi ręki. Tylko i wyłącznie przez kolor mojej skóry - mówi piłkarz Ugo Ukah, ówczesny zawodnik Jagiellonii Białystok.

- Dwa razy już na mnie napadli - opowiada prezenter białostockiej telewizji Rogers Cole Wilson.

- Podpalenie mieszkań, gdzie mieszkał obywatel Indii i rodzina Czeczenów, to były dwie takie główne sprawy, które to zapoczątkowały - przypomina kolejny z byłych oficerów, który rozpracowywał neonazistów. - To był taki moment, kiedy pan minister [spraw wewnętrznych Bartłomiej - red.] Sienkiewicz przyjechał do Białegostoku i wypowiedział te sławetne słowa: "idziemy po was" - podkreśla.

Były oficer nawiązał do słów ówczesnego ministra spraw wewnętrznych Bartłomieja Sinkiewicza, który w Białymstoku mówił w 2013 roku, że "państwo w tej sprawie będzie działać w sposób bezwzględny". - Państwo odbierze bandytom monopol na stosowanie przemocy - zapowiadał wówczas Sienkiewicz.

- Dotychczasowe doświadczenia pokazują bezradność państwa w tej sprawie. Jestem tutaj po to, żeby tę bezradność przerwać - deklarował minister.

Były oficer policji zwraca uwagę, że "w ramach całego województwa było to wtedy najważniejsze śledztwo".

Operacja NINE ONE

Po deklaracjach ministra do Białegostoku przyjechało kilkunastu policjantów z warszawskiego Centralnego Biura Śledczego. Na początku nie ufali białostockiej policji. Sądzili, że ta może być w zmowie z neonazistami. Wszystko przez to, że przez wiele lat miejscowej policji nie udawało się zgromadzić żadnych dowodów przeciwko działającej w mieście zbrojnej grupie.

- Całe miasto wie, że to jest banda dobrze zorganizowana i hermetyczna. Przeszkolona już tak, że wiedzieli, że policja podsłuchuje, że policja obserwuje. Z tego żadnego dowodu nie było, więc trzeba było skorzystać z innej metody. Bardziej wysublimowanej - opowiada jeden z byłych oficerów.

Tak zapadła decyzja, żeby w mieście przeprowadzić operację specjalną, czyli wprowadzić do tej grupy oficerów pod przykryciem. To nie jest łatwe. Dwóch wytypowanych do tego zadania policjantów musiało mieć odpowiednia legendę - spreparowany życiorys, który uwiarygodnił ich w oczach grupy.

Tak powstała operacja pod nazwą NINE ONE.

- W Białymstoku do momentu rozpoczęcia operacji nie było pół dowodu, że ci kibole, naziści, narodowcy z Białegostoku prowadzą jakąkolwiek działalność przestępczą. A wie pan, ile było zaangażowanych środków? - pyta były oficer policji. - Było ponad 200 podsłuchów założonych. I nie było pół dowodu. Ale jak weszliśmy z operacją, to od razu wiedzieliśmy, że handlują narkotykami, bo nam sprzedawali. Handlują dziwkami. Prowadzą burdele. Jak trzeba, to i broń sprzedadzą. Od razu się inna perspektywa otworzyła, w momencie, kiedy policjanci pod przykryciem zaczęli działać w Białymstoku - dodaje.

Na warszawskim Dworcu Centralnym został zatrzymany jeden z liderów grupy - Gerard B., pseudonim Gonzo. Miał przy sobie pokaźną porcję narkotyków, którą sprzedawał policjantom pod przykryciem. Na jego ciele znajdowało się również kilkanaście tatuaży z nazistowską symboliką. Kilka dni później w prokuraturze otrzymał status tak zwanego małego świadka koronnego i zaczął zdradzać szczegóły konstrukcji grupy. Zaczął od tego, że od białostockich neonazistów ciężko było komukolwiek odejść.

- Na nich zostanie nałożona jakaś kara i przez jakiś czas muszą spłacać to, że ktoś włożył w nich tyle nauki, trudu i to wszystko poszło na marne. Muszą się wypłacić dla grupy. W kilku przypadkach doszło do ciężkiego pobicia. To nie było nikomu zgłoszone, bo osoby te nie zgłosiły - wyjaśnia jeden z byłych oficerów.

Dzięki zeznaniom Gerarda B. policja weszła do kilkunastu mieszkań. Zabezpieczono twarde dyski, wiele przedmiotów z hitlerowską symboliką, niebezpieczne narzędzia i narkotyki. Okazuje się, że zdjęcia z imprez, wakacyjnych wyjazdów, urodzin, a także wycieczek - chociażby do muzeum w Wilczym Szańcu - pełne są nazistowskiej symboliki. Kilkadziesiąt osób usłyszało zarzuty, między innymi propagowania faszyzmu, rozbojów na obcokrajowcach i innych przestępstw popełnianych z pobudek rasistowskich. Śledztwo nabiera rumieńców, aż do czasu, gdy w 2015 roku wybory wygrywa Prawo i Sprawiedliwość.

"Zaciągnięty hamulec"

Prokuratura apelacyjna, która prowadziła śledztwo, przestaje istnieć. Jej miejsce zajmuje prokuratura regionalna z nowym szefem i licznymi roszadami kadrowymi, w tym kluczowymi dla śledztwa. Od sprawy został odsunięty prokurator, który ją nadzorował. Dla tego trudnego, wielowątkowego śledztwa to prawdziwa katastrofa.

Zmianę władzy, a w konsekwencji zmianę prokuratora prowadzącego jeden z byłych oficerów określa jako "zaciągnięty hamulec". - Nie znam takiego prokuratora, który odważy się iść dalej, brnąć w tę sprawę, bo go zaj***ą. Przy tej władzy to są patrioci. Na pewno nikt ich nie będzie teraz ścigał - uważa były policjant zajmujący się tą sprawą.

Przed 2015 rokiem śledztwem zajmował się prokurator Grzegorz Masłowski, człowiek, który słynął z bezpardonowej walki z przestępczością zorganizowaną. Pracował między innymi przy sprawie grupy wołomińskiej.

- Był problem ze znalezieniem właściwej osoby ze szczebla prokuratury, żeby akurat te wszystkie wątki połączyć w jedną całość i spróbować traktować wszystkie te zdarzenia jako działanie jednej grupy zorganizowanej, a nie kilku czy kilkunastu tak zwanych szczeniackich grup, które po prostu zrobiły parę wybryków. Nie bał się spiąć tych wszystkich wątków do kupy i zacząć normalnie traktować to całe środowisko, tę całą zbieraninę osób jako jedną zorganizowaną grupę przestępczą - wyjaśnia inny z byłych policjantów.

Po zmianie władzy prokurator Masłowski został od sprawy odsunięty. Oficjalnym powodem było to, że skończył się mu okres delegacji do zamiejscowego wydziału Prokuratury Krajowej. Nie ma odpowiedzi na pytanie, dlaczego nie wydłużono prokuratorowi tego okresu.

- Próba zdegradowania i odsunięcia od tych spraw miała jednoznaczny związek ze śledztwem dotyczącym białostockich neonazistów - zauważa Jakub Medek, dziennikarz radia TOK FM.

Reporter "Czarno na białym" dotarł do jednego z byłych liderów grupy. Na pytanie, czy uważa, że prokuratura im odpuściła, mówi: - Tak jakby, nie wiem, czy odpuściła, czy nie.

- Najważniejsze, że nie wymyśla już. Jest bardziej racjonalne myślenie prokuratora. Teraz już prokurator jakoś stara się z tego wybrnąć, żeby to miało ręce i nogi - ocenia mężczyzna.

"Postępowanie pozostaje w toku. Jak zostanie zakończone, dzisiaj panu nie powiem"

Mimo że od początku tego śledztwa minęło już blisko sześć lat, jak na razie wyrokiem zakończyła się tylko jedna sprawa. Kilka osób z tej grupy zostało skazanych za handel narkotykami i jedna za czerpanie korzyści z cudzego nierządu. Wyrok zapadł w 2017 roku i jest prawomocny.

Na szczegółowe pytania, skierowane do białostockiej prokuratury, reporter "Czarno na białym" otrzymał pismo z ogólną odpowiedzią.

"Wyłączono do odrębnego postępowania siedem wątków, w tym w zakresie udziału w obrocie narkotykami, czerpania korzyści z cudzego nierządu (…) oraz udziału w bójce o charakterze chuligańskim. Sześć z tych postępowań zostało zakończonych skierowaniem do Sądu aktu oskarżenia" - czytamy w piśmie. Jednak nie pada precyzyjna informacja, o jakie oskarżenia i o jakie sprawy chodzi.

Reporter dopytywał także o dalsze losy ewentualnych zarzutów propagowania faszyzmu i wiążącymi się z tym przestępstwami na tle rasistowskim.

- Postępowanie pozostaje w toku. Jak zostanie zakończone, dzisiaj panu nie powiem - mówi w rozmowie telefonicznej Iwona Kruszewska z białostockiej prokuratury.

Nie mogąc uzyskać informacji od naczelnika wydziału zajmującego się tą sprawą, reporter postanowił zapytać u źródła. Od końca 2016 roku śledztwo prowadzi Dariusz Kapuściński, który trafił do Prokuratury Regionalnej w Białymstoku z Prokuratury Rejonowej w Suwałkach. Próba rozmowy z prokuratorem skończyła się bezowocnie.

Reporter dotarł do zarzutów stawianych członkom tej grupy przez prokuraturę w 2014 roku i 2015 roku. Dotyczą udziału w zorganizowanej grupie przestępczej publicznie propagującej faszystowski ustrój państwa, nawoływania do nienawiści na tle rasowym i narodowościowym, grupie zajmującej się organizacją ustawek pomiędzy pseudokibicami czy udziału w produkcji materiałów propagujących faszystowski ustrój państwa. Mimo upływu co najmniej czterech lat od postawienia tych zarzutów, nie napisano aktu oskarżenia.

Policja wciąż poszukuje Adama Staszyńskiego, jednego z liderów grupy, który się ukrywa. Jednak poszukuje tylko poprzez ogłoszenie na stronie internetowej. Jak do tej pory nie wystawiono za nim nawet listu gończego.

- W Białymstoku są trzy poziomy tych nazistów. Są tacy najmłodsi, początkujący i żeby przejść do kolejnej grupy, to trzeba się wykazać czymś szczególnym. I dopiero ta trzecia najwyższa kasta jest najpoważniejsza. Natomiast to jest podstawa do zorganizowanej przestępczości. Połączenie ideologii z hermetycznością takiej grupy pseudokibiców daje taką naprawdę bardzo dobrze zorganizowaną grupę przestępczą - wyjaśnia jeden z byłych oficerów policji.

Inny z oficerów ocenia, że członkowie tej grupy "byli groźni". - Było zdarzenie przy jednej z dyskotek w centrum miasta, gdzie Ormianin został trafiony nożem w udo. Czy tam chodziło o coś więcej, czy tylko o zastraszenie, tego nie wiem - dodaje.

"Awans" do Sochaczewa

W 2015 roku z prowadzeniem tej sprawy pożegnali się też kluczowi policjanci, między innymi Michał Safjański, który kierował wydziałem do walki z przestępczością zorganizowaną w Centralnym Biurze Śledczym. Po zmianie władzy Safjański został komendantem Komendy Powiatowej w Sochaczewie.

Inspektor Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji, określa przejście Safjańskiego do Sochaczewa jako "awans". - On zyskał tutaj wyższą grupę, przechodząc z 11. grupy na 12. A co z tym się wiąże, to również inne możliwości - zauważa. - Jest to niewątpliwie awans dla tego policjanta. On sam traktuje to jako awans i zabiegał o to, żeby pokazać swoją dobrą, ciężką służbą, że nadaje się na to stanowisko - twierdzi rzecznik KGP.

Jeden z byłych oficerów, zajmujących się sprawą w Białymstoku, nie wierzy w tłumaczenie rzecznika policji. - Safjański to był jeden z najbardziej zawziętych policjantów, jeżeli chodzi o tę sprawę. Dla niego ta sprawa była honorowa - wskazuje były oficer.

- A co ma dzisiaj Safjański powiedzieć? Że go wyje**li? Żeby go znowu z Sochaczewa wyje**li? Jakby takiej odpowiedzi Safjański udzielił, że go wyje**li, toby go z Sochaczewa wyrzucili. On chce teraz dopracować do pełnej emerytury i żeby sobie jakoś spokojnie żyć - dodaje były policjant.

"Radykalniejsze chuchanie na przyszłość"

Śledztwo było bardzo ważne z jeszcze jednego powodu. Dla policjantów było jasne, że ta grupa ma wpływ na rzesze bardzo młodych ludzi. Rekrutowano ich między innymi na piłkarskich meczach Jagiellonii Białystok.

- To są osoby faszyzujące od dawna i w jakiś nie do końca wyjaśniony sposób pociągnęły za sobą młodzież, która może nie do końca będąc przekonana, w co wierzy, zaczęła w ten faszyzm wierzyć - opowiada jeden z byłych oficerów. Dodaje, że dla niektórych barwy Jagiellonii Białystok były tożsame ze swastyką.

Jeden z byłych liderów grupy, z którym rozmawiał reporter, twierdzi: - Nie chciałbym się zamykać na obcokrajowców tak totalnie.

- Mogą przyjeżdżać, zwiedzać mój kraj, podziwiać moją kulturę. Ale to, żeby oni się na dłużej osiedlali, to w pewnych granicach. Muszą być zachowane granice. Dlatego to takie może radykalniejsze chuchanie na przyszłość - tłumaczy.

- Owszem, to są naziści. Owszem, państwo polskie zwalcza nazistów. Ale woli się nie przykładać do tego zwalczania za bardzo, bo mogłoby się okazać, że z tych nazistów mamy bezpośrednio wyjście na środowiska narodowe, czyli na środowiska przyjazne władzy. Czyli środowiska traktowane przez tę władzę przyjaźnie - komentuje dziennikarz TOK FM.

Były lider grupy białostockiej tłumaczy reporterowi, że wywodził się z "szeregów Młodzieży Wszechpolskiej".

- Dla mnie Hitler to nie była persona. Po prostu nie negowałem tych osób, które były bardziej za tym - dodaje. Wyjaśnia, że hajlowania nie uważali za gest nazistowski, "tylko taki bunt młodzieńczy".

"Dzisiaj to są patrioci, a nie naziole"

Jeden z byłych oficerów, zajmujących się sprawą, wskazuje w rozmowie, że "ci, którzy przyznawali się [do propagowania faszyzmu - przyp. red.] są uznawani za frajerów, ponieważ ci, którzy się nie przyznali, mają umorzone zarzuty". - Dzisiaj to są patrioci, a nie naziole - dodaje.

Pracujący nad sprawą policjanci twierdzą, że odpuszczenie grupie neonazistów z Podlasia to błąd, który może mieć katastrofalne skutki.

- Oni się już odrodzili. Oni już funkcjonują. Są jeszcze lepiej zorganizowani, tylko nikt o tym nie mówi. I nikt im nie dokucza, nikt ich nie infiltruje. Spokojnie sobie zarabiają pieniądze na narkotykach, na burdach, tak jak zarabiali - mówi jeden z byłych oficerów.

- Samo takie wieloletnie poczucie bezkarności. Jeżeli wszystkie sprawy poupadają albo zapadną jakieś tam wyroki w znikomym stopniu ruszające co poniektórych, to oni urosną w siłę i staną się sami dla siebie bohaterami. Zobaczą, że w grupie to mogą zdziałać nie wiadomo co - podkreśla inny z oficerów.

Autor: tmw//now / Źródło: tvn24

Źródło zdjęcia głównego: tvn24

Pozostałe wiadomości

W sobotę rano nawałnica przeszła przez bazę 1. dywizjonu lotniczego w Leźnicy Wielkiej (województwo łódzkie). Uszkodzony został dach hangaru i dwa śmigłowce - podało Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych.

Nawałnica przeszła przez bazę wojskową. Dwa śmigłowce uszkodzone

Nawałnica przeszła przez bazę wojskową. Dwa śmigłowce uszkodzone

Źródło:
tvn24.pl

Na jednej ze stacji paliw w Mysłowicach (Śląskie) pojawił się trzylatek w samej pieluszce. Chłopiec najprawdopodobniej wyszedł z domu, gdy jego ojciec spał. Decyzją sądu, dziecko trafiło do rodziny zastępczej.

Trzylatek w pieluszce sam przyszedł na stację paliw

Trzylatek w pieluszce sam przyszedł na stację paliw

Źródło:
tvn24.pl

Gdzie jest burza? W sobotę 22.06 nad Polską pojawiają się wyładowania atmosferyczne. Zjawiskom towarzyszą dość ulewne opady oraz porywisty wiatr. Śledź aktualną sytuację pogodową na tvnmeteo.pl.

Gdzie jest burza? Zjawiska znów nabierają siły

Gdzie jest burza? Zjawiska znów nabierają siły

Aktualizacja:
Źródło:
tvnmeteo.pl

Na autostradzie A6 pod Szczecinem rozpoczął się protest przewoźników. Czternaście ciągników siodłowych blokuje prawy pas ruchu na A6/S3 w kierunku Świnoujścia przy węźle Rzęśnica. Na trasie prowadzącej nad morze utworzył się blisko siedmiokilometrowy zator. Zachodniopomorscy przewoźnicy i branżowe organizacje z innych regionów Polski domagają się rządowego wsparcia dla transportowców.

Protest przewoźników, blisko siedmiokilometrowy korek na drodze nad morze

Protest przewoźników, blisko siedmiokilometrowy korek na drodze nad morze

Źródło:
PAP

Pożar w stadninie koni w Tomaszowicach koło Krakowa. Spalił się budynek gospodarczy. Zginęła jedna osoba.

Pożar w stadninie koni, strażacy znaleźli zwęglone zwłoki

Pożar w stadninie koni, strażacy znaleźli zwęglone zwłoki

Źródło:
PAP

Prokuratura prowadzi śledztwo w sprawie zdarzenia w jednej ze szkół w Przasnyszu. W kwietniu z budynku ewakuowano 340 osób, a 15 trafiło do szpitala z objawami zatrucia. Śledczy próbują ustalić, co było przyczyną.

Uczniowie wymiotowali i mieli zawroty głowy. Próbują ustalić, co było przyczyną zatrucia

Uczniowie wymiotowali i mieli zawroty głowy. Próbują ustalić, co było przyczyną zatrucia

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Andrzej Mularczyk, wybitny scenarzysta pamiętnych polskich filmów i seriali, twórca między innymi postaci Kargula i Pawlaka, zmarł w wieku 94 lat - poinformowało Stowarzyszenie Filmowców Polskich.

Andrzej Mularczyk nie żyje

Andrzej Mularczyk nie żyje

Źródło:
PAP
Po wsi w sukience chodziła tylko nocą. "Albo będę sobą, albo się zabiję"

Po wsi w sukience chodziła tylko nocą. "Albo będę sobą, albo się zabiję"

Źródło:
tvn24.pl
Premium

Na ulicy Rydla w Krakowie drzewo spadło na poruszający się samochód. Osobom, które nim podróżowały, na szczęście, nic poważnego się nie stało. To efekt frontu atmosferycznego, który przeszedł w sobotni poranek nad stolicą Małopolski. W sumie strażacy odnotowali około 40 interwencji.

Drzewo spadło na jadący samochód

Drzewo spadło na jadący samochód

Źródło:
tvn24.pl

Tragiczny wypadek na drodze krajowej numer 10 w Cierpicach koło Torunia. W zderzeniu trzech pojazdów śmierć poniosła jedna osoba. To 36-letni kierowca toyoty.

Zjechał ze swojego pasa i czołowo zderzył się z dwoma pojazdami. Zginął jeden z kierowców

Zjechał ze swojego pasa i czołowo zderzył się z dwoma pojazdami. Zginął jeden z kierowców

Źródło:
tvn24.pl

Nasza reakcja była bardzo jednoznaczna - przekazał w "Jeden na jeden" Maciej Duszczyk, wiceszef MSWiA, mówiąc o piątkowym spotkaniu ministrów spraw wewnętrznych Polski, Niemiec i Austrii po incydencie na polsko-niemieckiej granicy. Jak dodał, jeżeli takie incydenty "będą się powtarzać, to nasza reakcja będzie dużo bardziej ostra".

Incydent na granicy z Niemcami. Wiceszef MSWiA: pani minister powiedziała, że to był wypadek i przeprosiła

Incydent na granicy z Niemcami. Wiceszef MSWiA: pani minister powiedziała, że to był wypadek i przeprosiła

Źródło:
TVN24, PAP

Alert RCB. SMS-owe ostrzeżenie przed gwałtownymi burzami zostało wysłane w sobotę 22.06 do osób przebywających na terenie siedmiu województw. Eksperci ostrzegli, że możliwe będą przerwy w dostawie prądu.

Alert RCB w siedmiu województwach. "Możliwe przerwy w dostawie prądu"

Alert RCB w siedmiu województwach. "Możliwe przerwy w dostawie prądu"

Źródło:
RCB, tvnmeteo.pl

W sobotę nad południową i wschodnią Polską przechodzą burze, którym towarzyszą silny wiatr i ulewne opady deszczu. Groźnie było również w piątek - wtedy gwałtowne zjawiska przechodziły przez zachodnią Polskę. Trudne warunki atmosferyczne spowodowały kilkaset strażackich interwencji.

Drzewa gną się na wietrze, ulice jak potoki. Nawałnice nad Polską

Drzewa gną się na wietrze, ulice jak potoki. Nawałnice nad Polską

Aktualizacja:
Źródło:
PAP, tvnmeteo.pl, Sieć Obserwatorów Burz

Urząd Miasta w Rzeszowie nie będzie już utrzymywać ogrodów bernardyńskich. To pokłosie konfliktu z zakonnikami, który dotyczy pomnika Czynu Rewolucyjnego - wizytówki stolicy Podkarpacia. Zakon - zamiast miastu - przekazał monument stowarzyszeniu, które - jak informuje rzeszowski magistrat - zamierza go wyburzyć. Miasto się temu sprzeciwia. - Wykorzystamy wszelkie możliwe środki, by pomnik znów stał się własnością miasta i mieszkańców - zapewniają urzędnicy.

Miasto wypowiedziało zakonowi umowę. W tle spór o słynny pomnik

Miasto wypowiedziało zakonowi umowę. W tle spór o słynny pomnik

Źródło:
tvn24.pl

Przedsiębiorstwo należące do rodziny Jareda Kushnera, zięcia Donalda Trumpa, podpisało z serbskimi władzami umowę na "rewitalizację" ruin budynku Sztabu Generalnego Armii Jugosławii. Jak donoszą media, w tym symbolicznym dla kraju miejscu ma powstać ekskluzywny hotel. Eksperci i obywatele stanowczo sprzeciwili się planom władz. 

Najważniejszy symbol nalotów NATO ma zamienić się w hotel. Za inwestycją stoi zięć Trumpa

Najważniejszy symbol nalotów NATO ma zamienić się w hotel. Za inwestycją stoi zięć Trumpa

Źródło:
PAP

Jeden z podejrzanych o próbę zabójstwa 18 czerwca w Kijowie opozycyjnego dziennikarza Ajdosa Sadykowa został w piątek zatrzymany w Kazachstanie - poinformowała w sobotę Prokuratura Generalna tego kraju. Miał sam zgłosić się do organów ścigania

Usiłowali zabić dziennikarza w Kijowie. Jeden z podejrzanych zgłosił się w Kazachstanie

Usiłowali zabić dziennikarza w Kijowie. Jeden z podejrzanych zgłosił się w Kazachstanie

Źródło:
PAP

Najpiękniejszą nadmorską miejscowością we Włoszech jest Pollica w regionie Kampania na południu - taki werdykt ogłosiły Liga Ochrony Środowiska (Legambiente) i krajowy Touring Club. Łącznie wyróżniono 33 miasteczka - 21 nad morzem i 12 nad jeziorami.

Włosi wybrali najpiękniejszy nadmorski kurort w kraju

Włosi wybrali najpiękniejszy nadmorski kurort w kraju

Źródło:
PAP

Strażacy gaszą pożar poddasza w domu rodzinnym pod Piasecznem. Jak dowiedział się nasz reporter, przyczyną miało być uderzenie pioruna. Nikt nie ucierpiał.

Burza przeszła obrzeżami Warszawy. Pożar dachu domu po uderzeniu pioruna

Burza przeszła obrzeżami Warszawy. Pożar dachu domu po uderzeniu pioruna

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Metropolita krakowski arcybiskup Marek Jędraszewski podczas spotkania dotyczącego zmian personalnych w diecezji poinformował, że złożył na ręce papieża Franciszka rezygnację z pełnionego urzędu metropolity krakowskiego w związku z osiągnięciem wieku emerytalnego. 24 lipca skończy 75 lat.

Arcybiskup Marek Jędraszewski złożył rezygnację

Arcybiskup Marek Jędraszewski złożył rezygnację

Źródło:
PAP

Sezon wakacyjny dopiero się rozpoczyna, a niektórym już udało się zrujnować urlopowe plany "żartami". Tylko na mazowieckich lotniskach było kilku takich "dowcipnisiów". Przepraszali, ale było na to za późno. Za każdym razem kończyło się to tak samo: wstydem wobec innych pasażerów, wycofaniem z rejsu i mandatem "na pamiątkę".

"Żarty" na lotnisku i zrujnowane wakacyjne plany

"Żarty" na lotnisku i zrujnowane wakacyjne plany

Źródło:
tvnwarszawa.pl

IMGW ostrzega przed burzami. W sobotę alarmy obowiązują w niemal wszystkich województwach, a w niektórych wydano ostrzeżenia trzeciego, najwyższego stopnia. Sprawdź, gdzie dzień może być szczególnie niebezpieczny.

Niebezpieczna pogoda w wielu regionach kraju. W mocy czerwone alarmy

Niebezpieczna pogoda w wielu regionach kraju. W mocy czerwone alarmy

Aktualizacja:
Źródło:
IMGW

W Monitorze Polskim opublikowano postanowienia Marszałka Sejmu RP o wygaśnięciu mandatów 25 posłów, którzy dostali się do Parlamentu Europejskiego.

Opublikowano postanowienia o wygaśnięciu mandatów 25 posłów

Opublikowano postanowienia o wygaśnięciu mandatów 25 posłów

Źródło:
PAP

Mam teraz złamany kręgosłup, noszę pas, który mnie stabilizuje - oznajmił w piątek Cezary Pazura w RMF FM. Nie zdradził jednak więcej szczegółów na temat stanu zdrowia. Jego żona i agentka, Edyta Pazura, wyjaśniała w rozmowie z Wirtualną Polską, że "to konsekwencja wieloletniej pracy na planach, często bez wspomagania się dublerami, kaskaderami". Według jej słów aktor jest pod stałą opieką specjalistów, dba o siebie i normalnie pracuje.

Cezary Pazura ma "złamany kręgosłup". Żona aktora: jest pod opieką specjalistów i normalnie pracuje

Cezary Pazura ma "złamany kręgosłup". Żona aktora: jest pod opieką specjalistów i normalnie pracuje

Źródło:
RMF FM, Wirtualna Polska

Tytuł Plaży Roku 2024 zdobyło Świnoujście. Wybrano także: "najlepszą plażę dla rodzin", "najlepszą plażę dla aktywnych", "najlepszą instaplażę" oraz "najbardziej imprezową plażę".

Wiadomo już, która plaża w Polsce jest najlepsza

Wiadomo już, która plaża w Polsce jest najlepsza

Źródło:
tvn24.pl, magazyn.travelist.pl

Koncepcja wywiadu jest dla mnie problematyczna. Nie uskuteczniam mówienia o sobie w ten sposób na co dzień - mówi Matylda Damięcka w rozmowie z portalem tvn24.pl - Muszę przyznać, że w przypadku naszego materiału zaskoczyła mnie emocjonalność opinii na jego temat. Część ludzi mówi o wzruszeniu, o sile, a nawet życiowych przełomach - dodaje Radek Łukasiewicz.

Łukasiewicz o Damięckiej: w sztuce zawsze szukam mięsa, a Matylda jest idealnym rzeźnikiem

Łukasiewicz o Damięckiej: w sztuce zawsze szukam mięsa, a Matylda jest idealnym rzeźnikiem

Źródło:
tvn24.pl

Strażnicy miejscy otrzymali zgłoszenie o zaginięciu dwóch chłopców w wieku pięciu i siedmiu lat. Obaj mieli się bawić na placu zabaw na Pradze, ale zniknęli. Chłopców odnaleziono około 2,5 kilometra dalej. Pojechali do sklepu, bo zgłodnieli.

Szymek i Leoś zniknęli z placu zabaw

Szymek i Leoś zniknęli z placu zabaw

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Wąż wpełzł do domu przy Wieśniaczej na Bemowie i dotarł do salonu. Przestraszeni mieszkańcy zawiadomili policję, która poprosiła o pomoc Ekopatrol straży miejskiej.

W salonie zauważyli "groźnie wyglądającego węża"

W salonie zauważyli "groźnie wyglądającego węża"

Źródło:
PAP

Zdjęcia do kolejnego prequela "Gry o tron" ruszyły - przekazało we wtorek HBO. Fabuła produkcji zostanie oparta na treści jednego z opowiadań autorstwa George'a R.R Martina. Ten będzie też producentem wykonawczym serialu. W jego głównych rolach wystąpią Peter Claffey i Dexter Sol Ansell.  

Nowy prequel "Gry o tron". Rusza ekranizacja opowiadania George'a R.R. Martina 

Nowy prequel "Gry o tron". Rusza ekranizacja opowiadania George'a R.R. Martina 

Źródło:
HBO

W najnowszym "Kadrze na kino" Ewelina Witenberg opowiadała o animacji "W głowie się nie mieści 2", która podbija polskie i zagraniczne kina. Przyjrzała się też powstającemu nowemu filmowi o katastrofie smoleńskiej - "Transatlantyk 2010".

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Co warto obejrzeć. Ewelina Witenberg podsumowuje. "Kadr na kino" w TVN24

Źródło:
tvn24.pl