Istnieją podstawy prawne, by pociągnąć do odpowiedzialności protestujących w środę taksówkarzy. Odszkodowanie można uzyskać w drodze pozwu cywilnego - pisze czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna". Protestujący bronią się przed ewentualnymi konsekwencjami prawnymi. - Jeśli ktoś spóźnił się gdzieś z powodu korków, to nie moja wina, bo mógł wyjechać godzinę wcześniej - mówi gazecie Michał Więckowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Taksówkarzy "Solidarność".
Środowe protesty taksówkarzy przeciw dereguacji zawodu odbyły się na ulicach Wrocławia, Krakowa, Gdańska i Warszawy, ale to w stolicy ruch został całkowicie sparaliżowany. Jednak na przejazd kawalkady taksówek, nawet w ramach zorganizowanego protestu, miasto nie wymagane specjalnej zgody.
Jeśli ktoś spóźnił się gdzieś z powodu korków, to nie moja wina, bo mógł wyjechać godzinę wcześniej. Każdy protest utrudnia życie, a utrudnienia w ruchu są codziennością życia dużego miasta. Michał Więckowski
Można pozwać, ale czy warto?
Prawnicy przypominają zaś, że istnieją podstawy do żądania odszkodowań od taksówkarzy na drodze cywilnej. - Jest to możliwe na podstawie art. 415 k.c., który stanowi, że ten kto ze swojej winy wyrządził drugiemu szkodę, obowiązany jest do jej naprawienia - mówi gazecie Witold Puchała, radca prawny z kancelarii Młynarczyk, Puchała.
Prawnicy zauważają także, że wyciąganie tego typu konsekwencji może wpłynąć na ogólne zniechęcenie do stosowania uciążliwych form protestów. - Wystąpienie z taki roszczeniem miałoby znaczenie precedensowe. Mówienie, że protesty są prowadzone w sposób jak najmniej uciążliwy, to demagogia - ocenia prof. Jan Błeszyński z Instytutu Prawa Cywilnego Uniwersytetu Warszawskiego.
"Każdy może protestować!"
Protestujący nie zgadzają się na wyciąganie wobec nich jakichkolwiek konsekwencji. - To wolny kraj i każdemu wolno protestować. Nie można nikomu zabronić jechania przez miasto, zwłaszcza jak robi to zgodnie z przepisami, a tak właśnie przebiegał protest - kwituje Michał Więckowski, przewodniczący Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Taksówkarzy "Solidarność".
- Jeśli ktoś spóźnił się gdzieś z powodu korków, to nie moja wina, bo mógł wyjechać godzinę wcześniej. Każdy protest utrudnia życie, a utrudnienia w ruchu są codziennością życia dużego miasta - dodaje Więckowski, a sami taksówkarze uważają przypominanie o odpowiedzialności cywilnej za nieeleganckie.
Źródło: "Dziennik Gazeta Prawna"