Ta decyzja jest bardzo racjonalną decyzją. Uważam, że racją stanu dla Platformy Obywatelskiej jest to, żebyśmy wygrali wybory prezydenckie - tak europoseł Bartosz Arłukowicz tłumaczył w "Rozmowie Piaseckiego" swoją rezygnację z walki o przewodnictwo w Platformie Obywatelskiej. Przyznał, że "racjonalną decyzją jest to, że ktoś się musi wycofać".
Europoseł Platformy Obywatelskiej Bartosz Arłukowicz ogłosił w piątek, że rezygnuje ze startu w wyborach na szefa partii. Bez niego o to stanowisko powalczy pięcioro polityków: Tomasz Siemoniak, Joanna Mucha, Borys Budka, Bogdan Zdrojewski oraz Bartłomiej Sienkiewicz. Wybory odbędą się 25 stycznia, a ewentualna druga tura - 8 lutego.
"Racjonalną decyzją jest to, że ktoś się musi wycofać"
O powodach swojej decyzji Arłukowicz mówił w poniedziałek w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24. - Ta decyzja jest bardzo racjonalną decyzją. Uważam, że racją stanu dla Platformy Obywatelskiej jest to, żebyśmy wygrali wybory prezydenckie - mówił. - Było sześciu kandydatów. Uznałem, że jeżeli do wyborów, do ostatniego dnia będzie ze sobą konkurowało sześciu ludzi, to szansa na to, że te wybory [na szefa PO - przyp. red.] skończą się w pierwszej turze, była minimalna - kontynuował. Przyznał, że "racjonalną decyzją jest to, że ktoś się musi wycofać".
- W swoim przekazie do kolegów i koleżanek z partii położyłem nacisk na to, że kluczowe jest to, żeby w pierwszej turze zakończyć wybory. (...) Proszę dzisiaj koleżanki i kolegów o to, żebyśmy podjęli decyzję, która pozwoli nam 25 stycznia zamknąć temat wyborów wewnątrzpartyjnych i ruszyć w wybory prezydenckie - podkreślił.
Arłukowicz: czasy partii gabinetowo-kadrowych minęły
Były kandydat na przewodniczącego PO mówił również o tym, dlaczego zdecydował się udzielić poparcia w partyjnych wyborach Borysowi Budce. - Zrobiłem to dlatego, ponieważ uważam, że czasy takich partii gabinetowo-kadrowych w Polsce minęły - powiedział. - Uważam, że czas takich tylko i wyłącznie gabinetowych dyskusji minął. (...) Dzisiaj jesteśmy w zupełnie innych czasach politycznych. Dzisiaj politycy muszą być z ludźmi, na ulicy, muszą im dawać nadzieję - przekonywał.
Gość "Rozmowy Piaseckiego" pytany był również, co jego zdaniem było mankamentem Platformy Obywatelskiej za czasów przywództwa Grzegorza Schetyny. - W mojej ocenie partia była trochę zbyt kadrowa i wąska i zbyt bardzo gabinetowa - przyznał.
"Platforma Obywatelska musi być z ludźmi w miastach, miasteczkach i na wsiach"
Arłukowicz przekonywał, że "Platforma Obywatelska musi być z ludźmi w miastach, miasteczkach i na wsiach." - Musimy być tam, gdzie ludzie nas wspierają, mimo że nie są członkami Platformy - zwracał uwagę.
Mówił także, że jedną z grup, do których "musi dotrzeć Platforma", są samorządowcy. - Mamy setki radnych, wójtów, burmistrzów. Ich trzeba pytać o zdanie. Kto wie lepiej, co się dzieje w szkole w małym miasteczku, jeżeli nie uczniowie, z którymi trzeba rozmawiać, nauczyciele z tej szkoły, z którymi trzeba rozmawiać, i lokalni radni, którzy się borykają z finansowaniem tej szkoły, z problemami technicznymi? (...) Z tymi ludźmi trzeba rozmawiać codziennie - przekonywał.
Arłukowicz: nie ma jeszcze dyskusji o szefie sztabu Kidawy-Błońskiej
Gość TVN24 odniósł się także do startu Małgorzaty Kidawy-Błońskiej w wyborach prezydenckich. Zapytany, czy zostanie szefem sztabu wyborczego kandydatki PO, odparł, że "nie ma jeszcze dyskusji o szefie sztabu". - Na pewno zrobię wszytko, żeby pomóc Małgorzacie Kidawie-Błońskiej w tej kampanii - czy jako szef sztabu, czy jako jego członek, czy jako człowiek z zewnątrz, to nie ma żadnego znaczenia. Jestem gotowy na wędrówkę z Małgorzatą Kidawą-Błońską przez Polskę - zapewnił europoseł.
- Prezydent państwa musi być żywym, prawdziwym człowiekiem - podkreślił. - Nie może być cyborgiem, nie może być maszyną, nie może być marionetką. Małgorzata Kidawa-Błońska jest dokładnie takim politykiem - ona jest żywym, prawdziwym politykiem, który idzie do ludzi - podsumował Bartosz Arłukowicz.
"Dla mnie to jest upadek moralno-etyczny pana prezydenta"
Europoseł Platformy Obywatelskiej odniósł się także do słów prezydenta Andrzeja Dudy, który w sobotę w Katowicach zaapelował o to, by górnicy i ludzie ze Śląska i Zagłębia wsparli rząd w forsowaniu zmian w sądownictwie. Prezydent przekonywał także, że część osób w Polsce nie chce naprawy polskiego sądownictwa i uznał, że jest tak dlatego, iż "jest im wygodnie, posiadają nietykalność". Mówił również o "oczyszczaniu polskiego domu".
- Jak zobaczyłem prezydenta Dudę przemawiającego do górników, który wzywa górników do pomocy w walce z sędziami, to dla mnie to jest upadek moralno-etyczny pana prezydenta - skomentował Arłukowicz. - To znaczy, że - po pierwsze - jest samotny, po drugie - bezradny, po trzecie - że nie ma umiejętności dyplomatycznych, żeby przeprowadzić swoje projekty, że zwraca jedną grupę społeczną przeciwko drugiej - dodał.
- To jest rzecz niesłychana w wielkim państwie, w XXI wieku - ocenił gość "Rozmowy Piaseckiego".
"Polska staje u bram Unii Europejskiej"
Arłukowicz nawiązał również do debaty o stanie praworządności w Polsce i na Węgrzech, która odbyła się w środę w Parlamencie Europejskim. - Byłem absolutnie zdziwiony tym, że w formule troski o to, co się dzieje w Polsce występowali nie tylko politycy naszej grupy politycznej EPP [Europejskiej Partii Ludowej - przyp. red.], ale występowali też politycy lewicy, liberałowie, właściwie wszyscy - zauważył.
Odniósł się także do wymiany zdań między europosłami PiS a PO, między innymi byłej premier Beaty Szydło z byłym ministrem spraw zagranicznych Radosławem Sikorskim. - To nie my pokrzykiwaliśmy na Beatę Szydło, tylko to pani premier Beata Szydło wstała i zaczęła podnosić to, że my niszczymy praworządność. Nie pozwolimy na to, że człowiek i premier, który de facto podejmował decyzję albo akceptował decyzję, że nie są publikowane wyroki Trybunału Konstytucyjnego, z tej samej pozycji kilkanaście miesięcy później w Parlamencie Europejskim grzmi, że ktoś inny łamie prawo - powiedział Arłukowicz.
Zapytany, czy jego zdaniem warto, aby instytucje europejskie sięgnęły po procedury sankcyjne wobec Polski w związku ze zmianami w sądownictwie, odpowiedział, że "dzisiaj nie warto".
- Ale warto rozmawiać z Komisją Europejską, z Komisją Wenecką, z partnerami, (...) którzy martwią się tym, co dzieje się dzisiaj w Polsce - podkreślił. - Mamy już brexit, który się już toczy i kończy. Teraz Polska staje u bram Unii Europejskiej i albo z niej wyjdzie, albo nie. Mamy prezydenta, który mówi, że nikt nie będzie nam ustawiał ustroju w innym języku, to są wypowiedzi skandaliczne - dodał gość "Rozmowy Piaseckiego".
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24