- PiS z przerażeniem zorientował się, że widzi to świat. I szuka rozwiązania, żeby z tego uciec - powiedział w "Faktach po Faktach" Bartłomiej Sienkiewicz. Były szef MSWiA odniósł się w ten sposób między innymi do niedawno wyemitowanego reportażu "Superwizjera", w którym dziennikarze TVN udokumentowali działalność polskich neonazistów.
Po emisji reportażu przez TVN24 Sejm przyjął do wiadomości informację ministra spraw wewnętrznych i administracji na temat osób i organizacji, co do których może zachodzić podejrzenie propagowania totalitarnych ustrojów oraz nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych, etnicznych, rasowych i wyznaniowych.
- Oskarżacie polski rząd o flirtowanie z nacjonalistami. Jeżeli to jest flirt, to wy mieliście romans, którego owocem jest Duma i Nowoczesność - powiedział w Sejmie szef MSWiA Joachim Brudziński zwracając się do niektórych posłów opozycji.
"To są efekty polityki PiS-u"
- To jest kłamstwo, bzdura, potwarz. Typowe zderzenie PiS-u z rzeczywistością, gdzie już się nie da tego zakłamywać i trzeba to zrzucić na poprzedników - mówił Sienkiewicz. - Za moich czasów działał system walki z brunatną falą w całej Polsce , gdzie były szkolenia policjantów z prokuratorami. W samym symbolicznym Białymstoku było 210 postępowań karnych. Przyszedł PiS i nie zostało z tego nic - kontynuował.
Zdaniem byłego szefa zostały tylko "słowa ministra Błaszczaka, że to jest marginalna historia".
- Polska pod rządami PiS-u brunatnieje - dodał Sienkiewicz. - I nagle PiS z przerażeniem zorientował się, że widzi to świat. I szuka rozwiązania, żeby z tego uciec - podkreślił. Jednak według byłego szefa MSWiA "z tego się nie da uciec".
- Słynne zdanie Błaszczaka, że 11 listopada (podczas marszu narodowców - red.) to był "piękny widok", kiedy świat osłupiał na widok rasistowskich transparentów. To są efekty polityki PiS-u - zaznaczył Sienkiewicz.
"Jesteśmy dziś w niebezpiecznym miejscu"
Pytany o to, czy państwo za czasów rządu Platformy Obywatelskiej skutecznie walczyło z "brunatną falą", odparł:
- Owszem, walczyło. Ostrzegało ustami najwyższych urzędników państwowych. I trzeba było negocjować z prokuraturą, która na przykład potrafiła stwierdzić że swastyka to symbol Słońca i umorzyć postępowanie. Nawet przy czymś takim udało się uruchomić powstrzymywanie brunatnej fali. Dodał, że "ten system został zniszczony przez PiS".
Zdaniem Sienkiewicza możliwy jest jednak zwrot sytuacji.
- Mam wrażenie, że rządzący wreszcie zrozumieli, że budowanie cichego przyzwolenia i tolerancji (na propagowanie faszyzmu - red.) musi się skończyć - stwierdził. - Jeśli obryzganie farbą pisowskiego biura poselskiego jest traktowane niczym czyn terrorystyczny a sprawa rzucania kamieniami w okna domu syna Donalda Tuska jest umarzana, to dziś jesteśmy w bardzo niebezpiecznym miejscu - przekonywał.
- I za chwilę będzie mieć miejsce sytuacja, w której rząd będzie miał większy problem wizerunkowy zewnętrzny i będzie (Polska - red.) częściej kwalifikowana do krajów, które z cywilizacją zachodnią nie mają wiele wspólnego - skwitował Bartłomiej Sienkiewicz.
"Kryzys niszczy dorobek lat polskiej dyplomacji"
Gość "Faktów po Faktach" odniósł się także do uchwalonej przez Sejm nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej.
Zgodnie z nią każdy, kto publicznie i wbrew faktom przypisuje polskiemu narodowi lub państwu polskiemu odpowiedzialność lub współodpowiedzialność za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką lub inne zbrodnie przeciwko ludzkości, pokojowi i zbrodnie wojenne, będzie podlegał karze grzywny lub pozbawienia wolności do lat trzech. Taka sama kara grozi za "rażące pomniejszanie odpowiedzialności rzeczywistych sprawców tych zbrodni".
Władze Izraela odniosły się do nowelizacji ustawy krytycznie. Pytany o to, czy według niego sprawa prowadzi do kryzysu w stosunkach polsko-izraelskich, Sienkiewicz odpowiedział: - Kryzys już jest i to kryzys na życzenie większości parlamentarnej, czyli PiS-u tak naprawdęł. Jak dodał, jest to w dużej merze kryzys wizerunkowy, który "niszczy całą infrastrukturę, dorobek lat polskiej dyplomacji". Jak mówił, "Izrael był jednym państwem, które solidaryzowało się z Polską w sprawie nienazywania obozów koncentracyjnych polskimi obozami śmierci". - To w Izraelu doskonale rozumiano - dodał.
- Straciliśmy jedynego na arenie międzynarodowej sojusznika, który doskonal rozumiał, że Polacy nie byli odpowiedzialni za budowanie obozów śmierci - podkreślił. Zdaniem Sienkiewicza znowelizowana ustawa o IPN "jest absurdalna pod każdym względem".
"Absolutny regres jeśli chodzi o wolność"
W drugiej części programu gośćmi byli profesor Paweł Śpiewak, socjolog i dyrektor Żydowskiego Instytutu Historycznego oraz Agnieszka Magdziak-Miszewska, była ambasador RP w Izraelu.
- Ta ustawa jest bardzo niebezpieczna z jednego powodu. Ogranicza bardzo wolność badań naukowych, poszukiwań i wolność edukacji. To absolutny regres jeśli chodzi o wolność, swobodę poszukiwań i o uczenie na temat Holokaustu - tak Śpiewak ocenił nowelizację ustawy o IPN.
- Absurdem jest sam fakt istnienia takiej ustawy, która reguluje coś, czego w gruncie rzeczy uregulować nie można. Ona nie reguluje tej kwestii, o której najczęściej wypowiadają się propagandyści PiS-u, to znaczy dotyczącej "polskich obozów śmierci". Tam w ogóle takiego punktu nie ma, w ogóle się do tego nie odwołujemy - skomentował szef ŻIH.
Z kolei zdaniem Magdziak-Miszewskiej "ustawa o IPN jest przeciwskuteczna". - Z analizy danych internetowych wynika, że w ciągu ostatnich 48 godzin dzięki tej ustawie określenie "polskie obozy śmierci" pojawiło się na forach społecznościowych i w międzynarodowej prasie prawie milion razy. Jest to niebywały "sukces" polityki PiS, że to określenie właśnie weszło do powszechnego światowego obiegu - stwierdziła była ambasador RP w Izraelu.
Autor: JZ/AG / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24