- Każdy, kto się angażuje w politykę, lubi wyzwania. Wyzwaniem jest pokazanie Polkom i Polakom, że inna Polska jest możliwa i że mają wybór - mówiła w "Faktach po Faktach" Barbara Nowacka. Zapytana o to, czy jest kandydatką Zjednoczonej Lewicy na premiera, zaznaczyła, że jeśli koalicja wygra wybory, będzie mogła "godnie sprawować ten mandat dzięki wspaniałym ludziom".
W niedzielę Barbara Nowacka została przedstawiona oficjalnie jako liderka Zjednoczonej Lewicy. To właśnie ona zaprezentowała program, z którym idzie do wyborów koalicja. Współprzewodniczący Twojego Ruchu Janusz Palikot powiedział dziennikarzom po zakończeniu konwencji, że jeśli w następnym parlamencie powstanie antyPiS-owska koalicja, to Nowacka będzie kandydatką Zjednoczonej Lewicy na premiera.
W "Faktach po Faktach" Nowacka podkreślała, że czuje się "przede wszystkim liderką warszawskiej listy". - Reguły gry narzucają pewien schemat, choć dziś czuję się odpowiedzialna za projekt Zjednoczona Lewica - stwierdziła, unikając odpowiedzi na to, czy jest kandydatką koalicji na szefową rządu.
- Jeśli wygramy wybory, jestem przekonana, że będę mogła godnie sprawować ten mandat dzięki wspaniałym ludziom, którzy są wokół. Mam dzisiaj drużynę - dodała.
- Każdy, kto się angażuje w politykę, lubi wyzwania. Wyzwaniem jest pokazanie Polkom i Polakom, że inna Polska jest możliwa i że mają wybór. Nie tylko konserwatyści są silni i mają wizję. My mamy pomysł, wizję, program i ludzi do jego realizacji - zapewniała.
Współpraca z Millerem i Palikotem? "Równo się traktujemy"
Odnosząc się do współpracy z Leszkiem Millerem i Januszem Palikotem, Nowacka zaznaczała, że w koalicji wszyscy są "tak samo ważni". - My się równo traktujemy i szanujemy - powiedziała.
- Kilka dni temu zapadła decyzja, że to na mnie spoczywa obowiązek pociągnięcia tego projektu Zjednoczonej Lewicy nie tylko do wyborów, ale i po wyborach - przyznała. Jak dodała, "życzyłaby sobie dwucyfrowego wyniku" i liczy, że koalicja zdobędzie ok. 12-14 proc. głosów. - Wypracujemy każdy głos. Każdemu wyborcy, który zechce na nas zagłosować, dotrzymamy obietnic, które złożyliśmy, dotyczących gospodarki, rynku pracy i świeckiego, wolnego państwa - podkreśliła.
"Po latach zrobię krok, żeby mogli wejść młodsi"
- To na mnie spoczywa odpowiedzialność, żeby kampania Zjednoczonej Lewicy przebiegła dobrze i sprawnie. I żebyśmy mogli prezentować nasz program w różnych częściach Polski. Każdy jest szefem swojej partii, nie miałabym odwagi zadzwonić do szefa Unii Pracy i zwracać mu uwagę - stwierdziła.
Jak tłumaczyła, siłą Zjednoczonej Lewicy jest "wymiana myśli lewicowych we współczesnej formie" .
Komentując apel Włodzimierza Cimoszewicza o dopuszczenie do polityki młodszego pokolenia, Nowacka oceniła, że w jej formacji już zachodzi taki proces.
- Myślę, że wszyscy u nas, którzy są w polityce od dawna posłuchali i zrobili ten krok. Dzisiaj był tego kroku kolejny dowód. Mogę zadeklarować za siebie, że też po kilku latach zrobię krok, żeby mogli wejść młodsi. Nie dlatego, że są po prostu młodsi, ale dlatego, że mają inne, świeższe spojrzenie na rzeczywistość i czasem więcej energii - oceniła.
"My nikogo nie ukrywamy"
Nowacka podkreśliła, że Janusz Palikot i Leszek Miller mają ogromną wartość dla polskiej sceny politycznej i wyraziła nadzieję, że politycy będą "dobrze współpracować w ramach projektu Zjednoczonej Lewicy".
- Sympatyków przysparza nam uczciwość, a nie chowanie nikogo w szafie. Nie jesteśmy PiS, które próbuje ukryć Antoniego Macierewicza albo Jarosława Kaczyńskiego. My nikogo nie ukrywamy, jesteśmy różnorodni. Jesteśmy koalicją, która zwraca się do różnych elektoratów i ze wszystkich ludzi, którzy z nami współpracują jesteśĶy dumni - zaznaczyła.
Autor: kg//gak / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24