Na przejeździe kolejowym w podwarszawskim Błoniu samochód osobowy wjechał pod koła pociągu. Kierowca miał mnóstwo szczęścia - wyszedł żywo ze zmiażdżonego auta.
Wcześnie rano na strzeżonym przejeździe kolejowym samochód wjechał wprost pod koła nadjeżdżającego pociągu towarowego. Lokomotywa ciągnęła auto prawie 500 metrów.
- Kierowca przeżył, chociaż patrząc na to, co zostało z jego Hondy, trudno w to uwierzyć. Z wraku auta wyciągnęli go strażacy z jednostki w Błoniu. Musieli rozcinać blachy specjalistycznym sprzętem - poinformował portal tvn24.pl st. kapitan Michał Starnowski ze straży pożarnej w Błoniu. Pomocy poszkodowanemu udzielili na miejscu lekarze z pogotowia ratunkowego, mężczyzna trafił do szpitala.
Nieoficjalnie wiadomo, że kierowca hondy tak się spieszył, że na przejeździe wyprzedził cztery inne czekające auta, ominął szlaban i... na tym zakończył jazdę, bo uderzyła go lokomotywa.
Ruch kolejowy na trasie Warszawa-Łowicz trzeba było zatrzymać, przywrócono go przed godziną 9:00
Źródło: tvn24.pl, TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: fot. Kanut Piotr