|

Życie po audycie. Fundacja ma zwrócić miliony

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz jego ówczesny zastępca Marcin Romanowski
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz jego ówczesny zastępca Marcin Romanowski
Źródło: Wojtek Jargiło / PAP

Fundacja Życie powinna zwrócić do budżetu ponad 15 milionów złotych, które dostała z Funduszu Sprawiedliwości - wynika z audytu przeprowadzonego przez Krajową Administrację Skarbową. Z ustaleń audytorów, do których dotarł tvn24.pl, wynika, że łódzka fundacja, zatrudniająca między innymi bliskich współpracowników Marcina Romanowskiego, nie niosła pomocy poszkodowanym przestępstwami, za to wypłacała liczone w setkach tysięcy złotych wynagrodzenie prezesowi, jego żonie oraz dzieciom.

Artykuł dostępny w subskrypcji

Jak wynika ze "sprawozdania z audytu", które zgodnie z prawem przekazała nam Krajowa Administracja Skarbowa, jej audytorzy pojawili się w niewielkiej łódzkiej Fundacji Życie w kwietniu ubiegłego roku. Spędzili tam kilka miesięcy.

Celem ich działań była "ocena prawidłowości wydatkowania środków z Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej", powszechnie znanego jako Fundusz Sprawiedliwości.

- Zgodnie z zapisami ustawy o KAS możemy wejść z audytem wszędzie tam, gdzie trafiają publiczne środki. Niezależnie od tego, czy jest to prywatna firma, fundacja, samorząd czy spółka komunalna - wyjaśniał na początku stycznia w rozmowie z tvn24.pl urzędnik Ministerstwa Finansów.

Ponad sto audytów, które prowadziła i prowadzi skarbówka, nadzoruje Zbigniew Stawicki, wiceminister finansów i jednocześnie zastępca szefa KAS.

Zbigniew Stawicki
Zbigniew Stawicki
Źródło: Szymon Pulcyn/PAP

17 milionów

Fundację Życie zarejestrował w 2013 roku łódzki działacz społeczny Michał Owczarski, lokalnie znany z zaangażowania w tematy związane z ochroną życia poczętego. I takiej problematyce miała pierwotnie służyć jego fundacja.

Trzy lata temu informowaliśmy na łamach tvn24.pl, że dla fundacji przełomowy był 2019 rok, gdy zamiast realizacji niewielkich projektów o wartości kilkudziesięciu tysięcy złotych zaczęła realizować wielomilionowe.

Przykłady takich niewielkich działań to choćby mobilna wystawa "Listopadowa duma 2018. Łódzcy twórcy Niepodległej do szkół", na które fundacja dostała 100 tysięcy złotych z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego czy "Biegowa Pielgrzymka charytatywna - Biegam Pomagam", którą koncern KGHM wsparł kwotą 60 tysięcy złotych.

Roczne wpływy fundacji sięgały 800 tysięcy złotych, łącznie ze środkami od samorządu, za które prowadziła świetlicę środowiskową, gdzie opiekę i pomoc mogli znaleźć rodzice doświadczeni stratą dziecka.

Również analiza "sprawozdania z audytu" Krajowej Administracji Skarbowej potwierdza, że finansowy przełom dla fundacji przyszedł w 2019 roku, gdy zaczęła startować w konkursach ogłaszanych przez Fundusz Sprawiedliwości. Startowała na tyle skutecznie, że w następnych dwóch latach otrzymała cztery dotacje o łącznej wartości 17 milionów złotych.

Michał Owczarski, prezes Fundacji Życie
Michał Owczarski, prezes Fundacji Życie
Źródło: Wojciech Olkuśnik / PAP

"Podmiot preferowany"

Jak ujawniliśmy w tvn24.pl na początku 2022 roku zbiegło się to z pojawieniem się w fundacji kilku młodych prawników, powiązanych z Ministerstwem Sprawiedliwości.

Opisaliśmy wtedy, że startując w konkursach, prezes Fundacji Życie Michał Owczarski wskazał urzędnikom resortu jako "osobę do kontaktu" 23-letniego studenta prawa, który jeszcze kilka tygodni wcześniej odbywał staż i praktyki w Ministerstwie Sprawiedliwości - w tym również w Departamencie Funduszu Sprawiedliwości. To departament, w którym decydowano o przyznaniu dotacji dla Fundacji Życie, a także departament nadzorowany przez ówczesnego wiceministra Marcina Romanowskiego.

Tego typu związków z ministerstwem odkryliśmy wtedy więcej: dwie kluczowe osoby zarządzające projektem o wartości około 10 milionów złotych brały udział w specjalnym programie Pracownia Liderów Prawa, który organizował Instytut Wymiaru Sprawiedliwości, również przed laty nadzorowany przez Romanowskiego.

Te ustalenia potwierdza kontrola KAS, wskazując jeszcze kilku kolejnych młodych prawników związanych z resortem, którzy następnie brali udział w pracach Fundacji Życie.

Audytorzy z KAS dotarli także do Tomasza Mraza, byłego urzędnika ministerstwa, który zdecydował się na współpracę z prokuraturą prowadzącą śledztwo w sprawie nieprawidłowości w gospodarowaniu funduszem.

Podczas przesłuchania Mraz przyznał - tu cytat - że "Fundacja Życie była podmiotem preferowanym do otrzymywania środków z Funduszu z uwagi na znajomość prezesa zarządu z wiceministrem [Romanowskim - red.]".

Mraz potwierdził również, że pojawienie się młodych prawników związanych z resortem nie było przypadkowe, bo mieli oni pracować dla Romanowskiego.

Z dokumentu cytowanego w sprawozdaniu wynika również, że zeznawał on o roli ówczesnego ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

"Zgodnie z jego [Tomasza Mraza - red.] wiedzą Fundacja Życie była podmiotem 'preferowanym', który ma zwyciężyć w ramach ogłaszanych konkursów. Odnośnie procedury ustawiania konkursów w Ministerstwie Sprawiedliwości wyjaśnił, że minister sprawiedliwości i wiceminister sprawiedliwości kontaktowali się z podmiotami, które z góry miały wygrać konkursy. Ogłoszenia o konkursie były redagowane między innymi przez ówczesną dyrektor departamentu Funduszu Sprawiedliwości pod konkretny podmiot, który miał wygrać konkurs. Stosowną praktyką było przygotowywanie przez wiceministra dla określonych wnioskodawców draftów ofert na które pracownicy Ministerstwa Sprawiedliwości nanosili swoje uwagi" - tak audytorzy streścili zeznania złożone przed nimi przez Tomasza Mraza.

Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz jego ówczesny zastępca Marcin Romanowski
Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro oraz jego ówczesny zastępca Marcin Romanowski
Źródło: Wojtek Jargiło / PAP

Pomoc dla zarządu

Z lektury udostępnionego nam dokumentu wynika, że audytorzy od początku do końca swojej kontroli mieli problemy z pozyskaniem dokumentów od zarządu Fundacji Życie. Dlatego analizowali m.in. wszystkie przelewy z kont bankowych fundacji.

Jak opisali w raporcie, beneficjentami programów z Funduszu Sprawiedliwości byli członkowie zarządu fundacji.

Sam Michał Owczarski, prezes zarządu, od kwietnia 2020 roku do grudnia 2023 otrzymał kwotę 571 tysięcy złotych. Wśród tytułów przelewów były takie jak "obsługa promocji", "koordynacja projektu", "kreacja i produkcja spotu", "obsługa techniczna zjazdów".

Część przelewów, które otrzymywał prezes Fundacji Życie
Część przelewów, które otrzymywał prezes Fundacji Życie
Źródło: tvn24.pl/KAS

Jego żona - również w licznych przelewach - otrzymała od lutego 2020 roku do grudnia 2023 542 tysiące złotych. Z różnych dotacji przelewy trafiały także do ich dzieci: studenta II roku prawa oraz licealistki.

Kalifornijczyk, księża i architekt

Audytorzy nie zostawiają na kolejnych projektach realizowanych przez fundację suchej nitki. Jak podkreślają w swoim raporcie, celem wielomilionowych dotacji z resortu miała być szeroko pojęta pomoc ofiarom przestępstw, tymczasem niemal żadne działanie Fundacji Życie tego nie dotyczyło.

Za kwotę ponad 9 milionów złotych zorganizowano spotkania, serię wykładów, w których młodzież szkoliły osoby o takich kompetencjach jak: "ksiądz", "specjalista public relations", "mieszkaniec Kalifornii, ojciec 9 dzieci", "trener, doradca biznesu", "architekt, współautor sukcesu kampanii prezydenckiej", "trener umiejętności miękkich, certyfikowany life coach, pilot wycieczek oraz przewodnik turystyczny zaangażowany w przygotowania młodzieży do sakramentów bierzmowania", "prezes Krakowskiego Stowarzyszenia Mówców", "operator zamojskiej telewizji kablowej". Wśród wykładowców znalazł się także sam wiceminister sprawiedliwości i nadzorca Funduszu Sprawiedliwości Marcin Romanowski.

Wiceminister Romanowski wymieniany wśród wykładowców Ligi NGOs
Wiceminister Romanowski wymieniany wśród wykładowców Ligi NGOs
Źródło: ligangos.pl

Dlatego - jak wynika ze sprawozdania z audytu - cała kwota dotacji nie powinna być rozliczona przez Ministerstwo Sprawiedliwości, bo wydatki nie zgadzały się z warunkami określonymi w konkursie.

Pieniądze nie trafiały do ofiar przestępstw, trudno te zajęcia podciągnąć jako nauka zapobiegania przestępczości. To były raczej szkolenia dla przyszłych polityków, podnoszące umiejętności promowania się i dobrego prezentowania się w mediach.
urzędnik Ministerstwa Finansów, proszący o zachowanie anonimowości

Audytorzy przesłuchali także zawodową księgową, która zaczęła współpracę z fundacją, gdy w 2020 roku miała się tam rozpocząć kontrola Najwyższej Izby Kontroli.

- Nikt z zarządu nie był zorientowany, o co chodzi w tym projekcie. Na początek zostałam wysłana do Poznania po dokumentację, gdyż okazało się, że cała była tam u młodych ludzi, którzy pracowali przy nim. Po przywiezieniu dokumentów okazało się, że nie były zaksięgowane, opisane. Przy tej okazji okazało się, że od kilku lat żadne dokumenty fundacji nie były księgowane - relacjonowała podczas przesłuchania.

O jednym z młodych prawników zarządzających projektem, powiedziała tak: - Używając karty bankowej do subkonta projektu, dokonał około 230 prywatnych transakcji. W następnych miesiącach okazało się, że takich transakcji jest dużo więcej z innych kont, że wypłacana była duża gotówka.

Pomoc poszkodowanym?

Audytorzy z KAS mają podobne wątpliwości wobec dwóch ośrodków pomocy dla poszkodowanych przestępstwami, które fundacja miała prowadzić w Skierniewicach i Rawiczu. Otrzymała na to z Funduszu Sprawiedliwości dwie dotacje w wysokości 3,4 miliona oraz 2,6 miliona.

Zadanie miało obejmować wszechstronną pomoc psychologiczną, psychiatryczną, terapeutyczną, pomoc prawną i mediacje, finansowanie dojazdów, szkoleń i kursów podnoszących kwalifikacje zawodowe, pokrywanie kosztów zakupu lekarstw, odzieży i środków czystości, dopłaty do czynszów i opłat za media, opłaty za kształcenie w szkołach i przedszkolach, opiekę w żłobkach i klubach malucha. To wachlarz zadań, które za te pieniądze miała zapewnić Fundacja Życie.

Kontrolerzy wytknęli, że fundacja nie miała takiej działalności w swoim statucie, nie miała również specjalistów, którzy mogliby w uruchomionych ośrodkach nieść realną pomoc jak mediacje czy terapie psychiatryczne.

Fundacja zaangażowała za to: architekta, magistra teologii, socjoterapeutkę, dwie absolwentki pedagogiki i absolwenta liceum.

Również w tych projektach, jak wynika ze sprawozdania z audytu KAS, zarobkowo brał udział sam prezes, jego żona, a także córka ucząca się w liceum i syn studiujący prawo. Kontrolerzy wskazali też na ogromne braki w dokumentacji związanej z przekazywaniem pomocy finansowej i rzeczowej ofiarom przestępstw.

W większości wniosków nie wskazano dat, miejsc popełnienia przestępstwa wraz z opisem - to jeden z wniosków audytorów.

Zwroty dotacji

Ostateczne wnioski Krajowej Administracji Skarbowej są skrajnie niekorzystne dla łódzkiej fundacji.

Zdaniem audytorów oferty Fundacji Życie w konkursach nadzorowanych przez wiceministra Marcina Romanowskiego nie spełniały wymogów i powinny być odrzucone. "Stwierdziliśmy, że dotacje objęte audytem przekazane ze środków Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej [czyli Funduszu Sprawiedliwości - red.] zostały nienależnie udzielone. Dlatego też dotacje te, jako nienależnie udzielone podlegają zwrotowi do budżetu państwa, zgodnie z przepisami ustawy o finansach publicznych" - tak dokładnie brzmi jeden z kluczowych wniosków w sprawozdaniu.

Z drugiej też strony audytorzy podkreślają, że wydatki w kontrolowanych czterech dotacjach na kwotę około 17 milionów złotych nie powinny być "kwalifikowane", czyli uznane za wydane zgodnie z przeznaczeniem. Według naszych nieoficjalnych informacji z Prokuratury Krajowej funkcjonowanie łódzkiej fundacji jest również przedmiotem działań zespołu prokuratorskiego, który prześwietla cały Fundusz Sprawiedliwości.

Wysłaliśmy maila do Fundacji Życie, próbowaliśmy też dodzwonić się do jej prezesa Michała Owczarskiego. Chcieliśmy poprosić o komentarz do sprawozdania z audytu. Chcieliśmy też zapytać, czy fundacja zwróci dotacje.

Do czasu publikacji tego tekstu prezes nie odebrał telefonu ani nie zareagował na SMS-a z prośbą o kontakt. Od fundacji nie przyszedł też żaden mail z odpowiedzią.

Czytaj także: