Sytuację w punktach pomocy ukraińskim uchodźcom komentowała w niedzielę w TVN24 dr Hanna Machińska, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich. - Trzeba mówić i myśleć o tych podstawowych potrzebach, które muszą być zaspokojone. Sądzę, że te punkty recepcyjne absolutnie nie są już w tej chwili wystarczające - stwierdziła. Przypomniała też o sytuacji na granicy z Białorusią. - Nie może być dwóch standardów - powiedziała.
Od początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę do Polski dotarło 922,4 tysięcy uchodźców. Jak podała Straż Graniczna, najwięcej osób przyjechało w minioną sobotę – 129 tysięcy. Organizację pomocy dla uchodźców komentowała w niedzielę w TVN24 dr Hanna Machińska, zastępczyni Rzecznika Praw Obywatelskich.
Machińska: punkty recepcyjne nie są już w tej chwili wystarczające
Oceniła, że pomoc w punktach recepcyjnych jest zorganizowana bardzo dobrze. Dodała, że zawdzięczamy to "przede wszystkim organizacjom pozarządowym, ludziom, którzy przychodzą spontanicznie, żeby pomóc". - Staramy się być takim pomostem między organizacjami pozarządowymi a przedstawicielami urzędu wojewody - wyjaśniła.
- Obrazy są naprawdę przerażające. Bieda, straumatyzowanie, dramatyczny obraz tłumu ludzi, którzy udają się na tułaczkę, nie wiedząc jak długą i dokąd - opisywała Machińska.
Stwierdziła, że wciąż jest jednak wiele do zrobienia, przykładowo na warszawskich dworcach "jest dość dużo chaosu". - Ja wiem, że nie wszystko da się perfekcyjnie zorganizować, ale my musimy mówić i myśleć o tych podstawowych potrzebach, które muszą być zaspokojone. Sądzę, że te punkty recepcyjne absolutnie nie są już w tej chwili wystarczające. Trzeba tworzyć znacznie więcej takich miejsc - dodała.
Machińska: sztaby kryzysowe muszą kontrolować działalność
Jak mówiła Hanna Machińska w TVN24, całej pomocy nie da się zorganizować działaniami oddolnymi. - Wymaga to wielkiej koordynacji, wymaga to stałej obecności przedstawicieli różnych urzędów, które muszą mocno współpracować z organizacjami pozarządowymi - stwierdziła.
- Sztaby kryzysowe muszą absolutnie kontrolować działalność - powiedziała. - Jestem przekonana, że to przyjdzie. Wczoraj rozmawiałam z wiceministrem spraw wewnętrznych, z panem wojewodą, zwracając uwagę na to, że dzień i noc musimy tam być obecni - dodała. Zwróciła uwagę chociażby na potrzebę punktów informacyjnych, toalet czy dostępu do internetu na dworcach.
- Wszystkie ręce na pokład, mądrze, w sposób skoordynowany, z dostępem do informacji i informacjami w języku ukraińskim - stwierdziła.
Machińska o sytuacji na granicy z Białorusią
Przypomniała, że "oprócz granicy ukraińskiej mamy do czynienia z granicą białoruską, gdzie przedostają się osoby, które niestety są zawracane na Białoruś". - Rzecznik Praw Obywatelskich zwrócił się do Ministra Spraw Wewnętrznych podkreślając, że to są praktyki, które nigdy nie powinny, zwłaszcza w tej sytuacji, mieć miejsca. My sprzeciwiamy się tak zwanym push-backom. To jest dzisiaj nieludzkie, bo mówimy o Białorusi, która jest współodpowiedzialna, jest współagresorem - wyjaśniła.
- Przecież ci ludzie, jeżeli będą mogli, to przejdą z powrotem przez granicę z Ukrainą, ale nie wszyscy będą mogli. Dlatego nie może być dwóch standardów - granica z Ukrainą i granica z Białorusią. Jeżeli otwieramy serca, jeżeli pomagamy, to pomagajmy wszystkim, którzy uciekają przed wojną, gdziekolwiek ta wojna by się toczyła. To jest nasz obywatelski obowiązek - podsumowała.
Uchodźcy z Ukrainy
W Polsce działa 27 punktów recepcyjnych dla uchodźców z zaatakowanej przez Rosję Ukrainy.
Według danych Ministerstwa Spraw Zagranicznych, większość osób, które przybywają do Polski, to obywatele Ukrainy. Wśród uciekających przed wojną są też Polacy, a także obywatele Uzbekistanu, Białorusi, Indii, Nigerii, Algierii, Maroka, Afganistanu, Pakistanu, USA czy Rosji.
Niedziela to jedenasty dzień inwazji rosyjskiej na Ukrainę, która rozpoczęła się 24 lutego.
Atak Rosji na Ukrainę - oglądaj program specjalny w TVN24
Źródło: TVN24