- Ta tragedia zmieni Francję, ale nie wolno nam działać pod wpływem emocji i ulegać histerii - mówił we "Wstajesz i wiesz" Pierre Buhler, ambasador Francji w Polsce. Podziękował Polsce za solidarność okazaną po ataku na redakcję pisma satyrycznego "Charlie Hebdo".
- Cieszy, że Polacy spontanicznie wyrażają swoje wsparcie i solidarność. Wyrażam głęboką wdzięczność polskim władzom, które potępiły zbrodnię i okazały współczucie - powiedział ambasador.
- Wzruszający jest też fakt, że warszawiacy złożyli kwiaty przed ambasadą i zapalili znicze, co oznacza, że mamy wspólne wartości, w tym wolność słowa. Polacy wiedzą, jaka to jest wartość - dodał.
Ambasador podkreślił, że tragedia, jaka miała miejsce w środę, zmieni Francję, ale nie można działać pod wpływem emocji i ulegać histerii.
- Najważniejsze to zapewnić bezpieczeństwo obywatelom, ważne są też działania śledczych. Na konkluzje, jakie należy wyciągnąć z zamachu, przyjdzie czas - powiedział Buhler.
Ambasador ma obawy, że atak na redakcję francuskiego pisma satyrycznego "Charlie Hebdo" może być wykorzystywany polityczne. Jak zaznaczył, partie wyzywają teraz - podobnie jak prezydent Francji - do jedności w obliczu tragedii.
Poinformował też, że ambasada wyłoży księgę kondolencyjną, do której jako pierwszy wpisze się prezydent Bronisław Komorowski.
Atak na redakcję
W środę w ataku na redakcję francuskiego pisma satyrycznego "Charlie Hebdo" zginęło 12 osób, w tym czołowi rysownicy gazety.
Zidentyfikowano, ale nie ujęto domniemanych sprawców. Bracia Said i Charif Kouachio to mężczyźni w wieku 32 i 34 lat. Są obywatelami Francji.
Trzeci podejrzany - Mourad Hamyd - miał się, według mediów, oddać w ręce policji.
Autor: MAC / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24