Pamiętam czas, kiedy krytykowałem Platformę Obywatelską za zawłaszczanie państwa i wydawało mi się wtedy, że już bardziej nie można tego robić. Dzisiaj z pokorą mogę powiedzieć, że może być znacznie gorzej - powiedział w "Faktach po Faktach" były minister rolnictwa Artur Balazs. Zdaniem Tomasza Nałęcza "strategia Kaczyńskiego i PiS-u, by zawłaszczyć państwo i wprzęgnąć je w interes jednej partii" mści się obecnie na jej autorze. Według Balazsa największym problemem Polski jest jednak obecnie "relacja z Unią Europejską i zagrożenie naszej obecności w Unii". - Do pewnego momentu byłem pewien i liczyłem mocno na to, że to jest granica, za którą PiS się nie przesunie, i że strażnikiem tej granicy będzie Jarosław Kaczyński. Dzisiaj nie mógłbym już tak zdecydowanie o tym powiedzieć - dodał.
W piątek został ujawniony kolejny mail, który ma pochodzić ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Wiadomość ma pochodzić z września 2019 roku. Szef KPRM opisuje w niej spotkanie z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem, na które miał pojechać razem z Jerzym Kwiecińskim, ówczesnym ministrem inwestycji i rozwoju oraz finansów. Rozmowa dotyczyła budowy dróg S8 i S5. "Takiej tępoty, połączonej z niekompetencją, bezinteresownym szkodnictwem lub zawiścią, zakłamaniem i zwykłym łajdactwem dawno nie widziałem" - miał napisać Dworczyk po spotkaniu z Adamczykiem.
Słowa Dworczyka komentował w sobotę w "Faktach po Faktach" Artur Balazs, były minister rolnictwa, wieloletni polityk i twórca Stronnictwa Konserwatywno-Ludowego (SKL).
Balazs: dzisiaj poziom zawłaszczania państwa jest jeszcze większy niż za PO
- Te maile, które od czasu do czasu są publikowane potwierdzają tylko rzeczywistość - stwierdził. - Pamiętam czas sprzed siedmiu, ośmiu lat, jak tak totalnie krytykowałem Platformę za zawłaszczanie państwa i wydawało mi się wtedy, że już bardziej nie można tego robić. Miałem o to olbrzymie pretensje do PO i publicznie to mówiłem. Dzisiaj z pokorą mogę powiedzieć, że może być znacznie gorzej. Dzisiaj poziom zawłaszczania państwa jest jeszcze większy, a brak kompetencji nominatów na różne ważne stanowiska jest również niewspółmiernie większy - ocenił.
Jak przypomniał, "PiS szedł do władzy z hasłem obrony praworządności, czystych rąk, czystej polityki". - Natomiast to, co się dzieje od siedmiu lat jest zupełnie czymś przeciwnym - przekonywał.
Balazs powiedział, że uważa Jarosława Kaczyńskiego za "człowieka uczciwego". - Natomiast mam takie poczucie, że nad tym, co się dzieje w jego otoczeniu już nie panuje, że to się dzieje poza nim i że on poddał się temu scenariuszowi realizowanemu przez ludzi ze swojego bliższego lub dalszego otoczenia - mówił.
Jak stwierdził, "ławka PiS-u była krótka". - Po wykorzystaniu tych ludzi, którzy jednak posiadali jakieś kompetencje, te dalsze nominacje, zwłaszcza dotyczące gospodarki i spółek, zupełnie wymknęły się spod kontroli - ocenił.
Nałęcz: to jest polityka samobójcza
Tomasz Nałęcz, historyk, były wicemarszałek Sejmu i były doradca prezydenta Bronisława Komorowskiego, zauważył, że Artur Balazs "jak mało kto zna polską politykę i jest oszczędny w słowach". - Śledzę zawsze z uwagą to, co mówi, ale tak ostrych wypowiedzi jak dzisiaj nie słyszałem. Myślę, że to jest podyktowane pewną rozpaczą. Widzi, co się dzieje z państwem - stwierdził.
Zdaniem Nałęcza "strategia Kaczyńskiego i PiS-u, by zawłaszczyć państwo i wprzęgnąć je w interes jednej partii" mści się obecnie na jej autorze. - To siłą rzeczy wypłukuje ludzi bardziej wartościowych, bo decyduje partyjne przebicie, a nie kompetencja, odpowiedzialność czy fachowość. To jeszcze od biedy funkcjonuje, jak są "tłuste lata", ale jak przyjdą "lata chude" to ta ekipa się elementarnie nie sprawdza. To jest polityka samobójcza - ocenił.
W jego opinii "stąd się też bierze brutalność walki za kulisami, bo jak się czuje rosnącą izolację społeczną, taka jest prawidłowość historii, to tym gwałtowniej następują starcia wewnątrz obozu".
Zdaniem Nałęcza "śmiesznie brzmią" dzisiaj sformułowania polityków Prawa i Sprawiedliwości, że "ruskich taśm nie komentują". - Chce tylko przypomnieć, że równie nielegalnie zdobyte taśmy były przez PiS wyniesione na ołtarze w walce z PO i nazwane "taśmami prawdy" - wskazał. I dodał: - Często się zdarza, że kto jaką bronią wojuje, od takiej broni ginie.
"Największym problemem Polski jest obecnie relacja z Unią Europejską"
- Mamy wiele powodów do niepokoju, wzrost gospodarczy to jedno, ale przede wszystkim potężna inflacja, która demoluje nawet transfery socjalne PiS-u. W tej chwili one mają już znacznie mniejsze znaczenie, bo wartość pieniądza zupełnie się zmieniła. W najgorszej sytuacji będą najbiedniejsi, to ich dosięgnie potężna inflacja - mówił Artur Balazs.
Według niego jednak największym problemem Polski jest obecnie "relacja z Unią Europejską i zagrożenie naszej obecności w Unii".
- To powinno Polakom spędzać sen z powiek. Ta sytuacja, która powstała w tej chwili, bardzo poważnego konfliktu i napięcia, dla mnie świadczy o tym, że Jarosław Kaczyński przestał nad tym panować - stwierdził.
Jak mówił, doprowadzenie do jednoznacznej polaryzacji, podział zwolenników i przeciwników obecności w UE "musi powodować refleksję, że najbliższych wyborów PiS nie będzie w stanie wygrać".
Zwrócił uwagę, że poparcie w polskim społeczeństwie dla obecności naszego kraju w UE "jest na pewno na poziomie około 70 procent", a wśród rolników, o których głosy PiS mocno zabiega to "nawet 90 procent". - Rolnicy są największymi beneficjentami wejścia Polski do Unii Europejskiej i dla nich zagrożenie wyjścia z Unii będzie powodowało jednoznaczną reakcję - przekonywał.
- Ja do pewnego momentu byłem pewien i liczyłem mocno na to, że to jest granica, za którą PiS się nie przesunie, i że strażnikiem tej granicy będzie Jarosław Kaczyński, że obecność w UE nie podlega żadnej wątpliwości, jeśli chodzi o przywództwo w PiS-ie. Dzisiaj nie mógłbym już tak zdecydowanie o tym powiedzieć i ta nasza obecność została podważona - stwierdził Balazs.
Balazs o rozmowach z Jarosławem Kaczyńskim
Polityk był także pytany o treść swoich rozmów z Jarosławem Kaczyńskim. Jak wyjawił, dotyczyły one m.in. "praworządności, tak zwanej reformy sądownictwa i konsekwencji, jakie z tego wypływają".
W jego ocenie prezes PiS "dość biernie zachował się kluczowym momencie". - Była szansa, żeby to odwrócić, kiedy była uchwalana reforma Sądu Najwyższego i to wtedy nasze rozmowy były najbardziej gorące. Wydawało mi się, że jest na to szansa, okazało się, że bieg zdarzeń był zupełnie inny - powiedział.
Mówiąc o obecności Polski w UE, Balazs stwierdził, że wchodziliśmy "do pewnej wspólnoty wartości, bankomat był tylko dodatkiem".
- Odwrócenie tych proporcji powoduje, że nasza obecność w Unii Europejskiej jest pewną efemerydą. Wchodząc do Unii, przyjęliśmy całe prawodawstwo unijne, system wartości, ale przyjęliśmy również, że rozstrzyganie sporów i interpretacja prawa będzie prowadzona przez instytucje unijne, wskazane i uprawnione do tego. Gdyby dopuścić do sytuacji, że każde państwo interpretuje rozstrzygnięcia i prawo na swoją korzyść nie patrząc na rozstrzygnięcia instytucji unijnych, na Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu, to w zasadzie ta wspólnota przestaje istnieć. A swoim postępowaniem podważamy w zasadzie jako Polska taką interpretację prawa. I to musiało się spotkać z głębokim kryzysem - uznał.
"My w tej chwili w żadnym miejscu nie mamy przyjaciół"
Balazs był również pytany o stosunek Jarosława Kaczyńskiego do Niemiec.
- Tak naprawdę my w tej chwili w żadnym miejscu nie mamy przyjaciół - odparł. - Okazało się, że (premier Węgier Viktor) Orban był przyjacielem Polski tylko do tego momentu, do którego interesy jego i jego formacji były zgodne z tym, co Grupa Wyszehradzka robi. Był przyjacielem i Jarosława Kaczyńskiego, i premiera Morawieckiego, dzisiaj jest de facto piątą kolumną w Unii - powiedział.
Jego zdaniem "konflikt z Niemcami jest naprawdę ostatnią rzeczą, która jest nam potrzebna". - To jest zły scenariusz i warto z tej drogi zawrócić, tak samo jak warto zawrócić z drogi konfrontacji z Unią Europejską. My nie mamy alternatywy dla naszej obecności w Unii i warto o tym pamiętać - przekonywał.
Podkreślił, że "tylko wtedy, kiedy będziemy potwierdzali naszą tożsamość z Unią Europejską, będziemy mogli ją zmieniać, tak jak byśmy chcieli". - W konflikcie ze wszystkimi w zasadzie nie mamy szans na ważny głos w Unii Europejskiej - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24