Wrócimy do systemu znaczącej roli lekarza rodzinnego, zmiany będą bardzo bolesne - zapowiedział minister zdrowia Bartosz Arłukowicz, tłumacząc, w jaki sposób chce zmniejszyć kolejki do lekarzy. Minister uczestniczył w czwartek w konferencji PSL: "Pakt dla zdrowia".
- Z pełną determinacja będę dążył do tego, żeby kolejki w Polsce się zmniejszyły. I nie tylko dlatego, że tego oczekuje premier - to jest oczywiste, jest moim szefem - ale dlatego, że uważam, że te zmiany są naprawdę potrzebne i one będą bardzo bolesne. One będą bardzo bolesne - mówił minister zdrowia. - Pacjent krąży w labiryncie, a my musimy mu dzisiaj tę drogę wyprostować i te zmiany, które będziemy proponowali, tę drogę wyprostują. Wrócimy do systemu znaczącej roli lekarza rodzinnego - zapowiedział Arłukowicz.
"Kompetencje muszą wzrosnąć"
Wskazał, że lekarze rodzinni już dziś mają duże kompetencje, z których nie zawsze jednak korzystają (mają m.in. prawo skierowania pacjenta, który tego wymaga na ponad 50 badań laboratoryjnych). - Ale te kompetencje muszą także wzrosnąć, bo są badania, których lekarz rodzinny przeprowadzić dzisiaj nie może, i my spowodujemy to, żeby lekarz rodzinny miał większe kompetencje, ale też, żeby miał większą chęć do tego, żeby badania wszystkim tym, którzy ich potrzebują (...) na czas wykonywali - zadeklarował na konferencji minister. W rozmowie z dziennikarzami doprecyzował, że zmiana będzie dotyczyła m.in. finansowania lekarzy rodzinnych. Dziś obowiązuje stawka kapitacyjna - lekarz otrzymuje pieniądze za to, że pacjent jest u niego zapisany. Ten system ma się zmienić, choć minister nie powiedział na razie jak - pakiet zmian ma być zaprezentowany za kilka tygodni. Arłukowicz podkreślał, że "jesteśmy w przededniu kluczowych zmian" w systemie ochrony zdrowia.
Problem z medycznymi procedurami
Jak mówił, nie będą one proste do przeprowadzenia, bo system finansowy w Polsce odgrodził od siebie trzy systemy: lekarza rodzinnego, specjalisty i szpital. - Mało tego struktura właścicielska oddzieliła szpitale od siebie (...) Czy można efektywnie zarządzać systemem, w którym właścicielami szpitali są w Polsce: wójtowie, burmistrzowie, prezydenci miast, starostowie, marszałkowie, rektorzy wyższych uczelni i szefowie kilku resortów? - pytał minister. Wskazywał też na problem rozdrobnienia kontraktów NFZ. - Wokół wielkich publicznych szpitali wyrastają jak grzyby po deszczu niewielkie podmioty lecznicze, w których (...) często pracują ci sami lekarze, którzy konkurują o kontrakt publiczny z dużym szpitalem publicznym - powiedział minister, dodając, że wyłuskiwane są kontrakty na najbardziej atrakcyjne finansowo procedury. - Musimy podjąć decyzję, czy akceptowalną jest sytuacja, w której te najbardziej atrakcyjnie finansowo wycenione procedury medyczne realizowane są przez niewielkie podmioty lecznicze wokół publicznych szpitali, a te publiczne szpitale borykają się z kłopotami finansowymi - powiedział Arłukowicz.
Premier żąda
Minister przytoczył dane, z których wynika, że obecnie lekarze rodzinni udzielają rocznie 140 mln porad, lekarze specjaliści 70 mln porad, mamy 8 mln hospitalizacji i 3 mln wyjazdów karetek do pacjentów. Zorganizowana w czwartek w Sejmie przez PSL konferencja "Pakt dla zdrowia" zgromadziła specjalistów medycznych, ale też samorządowców, z całego kraju, którzy na co dzień zarządzają podległymi im podmiotami medycznymi. Konferencję podzielono na cztery panele, traktujące o: zdrowiu publicznym, zwiększeniu dostępności do świadczeń zdrowotnych, finansowaniu opieki zdrowotnej i ratownictwie medycznym. Pod koniec roku premier Donald Tusk powiedział, że oczekuje od ministra zdrowia Bartosza Arłukowicza, by do wiosny przedstawił precyzyjne działania, które w sposób wyraźny doprowadzą do skrócenia czasu oczekiwania na wizytę u lekarza i zmniejszenia kolejek w służbie zdrowia; dodał, że mówi przede wszystkim o podstawowej opiece zdrowotnej.
Materiał "Polski i Świat" z 20.12.2013 r.
Autor: nsz//tka / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24