Władze Unii Europejskiej nie działają w dobrej wierze - ocenił w "Tak jest" w TVN24 Marek Jurek, europoseł, były marszałek Sejmu. Przekonywał, że Polskę traktuje się inaczej niż inne kraje. - Jean-Claude Juncker zapytany, dlaczego nie interweniuje we Francji, odpowiedział: no jak to, przecież to jest Francja - dodał.
Premier Mateusz Morawiecki w środę przebywał z jednodniową wizytą na Węgrzech, gdzie spotkał się z premierem Viktorem Orbanem.
Wcześniej, pod koniec grudnia, premier Węgier deklarował, że na drodze ewentualnej procedury unijnej wobec Polski wynikającej z artykułu 7 "są Węgry, które stanowią przeszkodę nie do ominięcia". Tym razem deklaracje takie nie padły, a wiceszef MSZ Konrad Szymański przyznał, że sprawa ta była odnotowana tylko na marginesie rozmów.
Jak tłumaczył w "Tak jest" Marek Jurek, "nie ma potrzeby, żeby Orban powtarzał to za każdym razem".
Wyraził nadzieję, iż "nikt w Polsce nie liczy, że przeciwko Polsce będą uchwalone tego typu kroki". - Tym bardziej nie powinno na tym zależeć ludziom, którzy cenią Unię Europejską, bo to działanie dzielące Unię Europejską - stwierdził b. marszałek Sejmu.
Jak powiedział, na razie Francja i Niemcy "zasugerowały, że będą głosować przeciwko Polsce". - Więc niech liczą dalsze głosy - skwitował.
"Władze Unii Europejskiej nie działają w dobrej wierze"
Zdaniem Marka Jurka "władze Unii Europejskiej nie działają w dobrej wierze". Podkreślał, że "w innych krajach łamie się powszechnie wartości podstawowe i nie ma żadnej interwencji".
- Mają założenie, że my jesteśmy krajami przyłączonymi, wobec których stosuje się tak zwany mechanizm dostosowawczy, który polega najpierw na tym, że my się mamy dostosować, a potem, że nas się dostosowuje - tak tłumaczył europoseł tę różnicę w podejściu.
- Po drugie kiedyś (przewodniczący Komisji Europejskiej) Jean-Claude Juncker zapytany, dlaczego nie interweniuje we Francji, odpowiedział: no jak to, przecież to jest Francja. I to jest takie podejście - ocenił.
Artykuł 7.1
Pod koniec grudnia ubiegłego roku Komisja Europejska podjęła decyzję o uruchomieniu wobec Polski procedury z art. 7.1 unijnego traktatu, który mówi, że na uzasadniony wniosek jednej trzeciej państw członkowskich, Parlamentu Europejskiego lub Komisji Europejskiej, Rada UE (składająca się z przedstawicieli wszystkich państw członkowskich) większością czterech piątych, po uzyskaniu zgody PE, może stwierdzić istnienie wyraźnego ryzyka poważnego naruszenia przez kraj członkowski wartości unijnych.
Przed dokonaniem takiego stwierdzenia Rada wysłuchuje dane państwo i zgodnie z tą samą procedurą może skierować do niego zalecenia. Wiceszef Komisji Frans Timmermans, który poinformował o tej decyzji, podkreślił, że KE daje Polsce trzy miesiące na wprowadzenie rekomendacji dotyczących praworządności.
Autor: kb/ / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24