Ambasador Izraela przedstawił wstępne wyniki śledztwa w sprawie śmierci siedmiorga wolontariuszy, w tym Polaka, w Strefie Gazy - poinformował w "Faktach po Faktach" w TVN24 wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna. - Te informacje, które mi przekazał, dla mnie są nieprawdopodobne i szokujące - ocenił wiceszef polskiego MSZ.
Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna w piątek spotkał się z ambasadorem Izraela w Polsce Jakowem Liwne. Ambasador został wezwany do MSZ, co miało związek ze śmiercią siedmiorga wolontariuszy, w tym Polaka, w Strefie Gazy. We wtorek organizacja humanitarna World Central Kitchen poinformowała, że zostali oni ostrzelani przez izraelską armię podczas dostarczania pomocy żywnościowej, która przybyła do Strefy Gazy kilka godzin wcześniej z Cypru.
Andrzej Szejna o spotkaniu z ambasadorem Izraela
Jak poinformował wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna, spotkanie "zaczęło się od wręczenia panu ambasadorowi noty protestacyjnej, co jest w dyplomacji bardzo mocnym i stanowczym posunięciem". Nota protestacyjna "zawierała szereg żądań wobec strony izraelskiej" - dodał.
- Przede wszystkim to był protest wobec tego, co się wydarzyło, jeżeli chodzi o wolontariuszy. Tego, co ja nazywam, też jako prawnik, nie wypadkiem jak na początku to było interpretowane przez stronę izraelską, tylko niestety zabójstwem z użyciem materiałów wybuchowych - stwierdził gość "Faktów po Faktach".
Jak przekazał Szejna, polskie MSZ zażądało m.in. wyjaśnienia całej sprawy dogłębnie przy udziale Prokuratury Okręgowej w Przemyślu, odszkodowania dla rodzin ofiar, jeśli będą się tego domagały, oraz realizacji rezolucji Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych. Szejna przypominał, że 25 marca br. Rada "podjęła uchwałę wzywającą Izrael do zawieszenia broni, ale też nieblokowania pomocy humanitarnej".
Czytaj także: Ambasador Izraela po spotkaniu w MSZ. "Powtórnie wyraziłem swój osobisty głęboki smutek i szczere przeprosiny"
- Pan ambasador, po mojej wypowiedzi, przeprosił, co dotąd nie zdarzyło się. Przeprosił bezpośrednio, stanowczo i z ubolewaniem. To były przeprosiny bardzo szczere - stwierdził Szejna.
"Nieprawdopodobne i szokujące"
Wiceminister poinformował, że ambasador Izraela podczas piątkowego spotkania "przedstawił pewne wstępne badania i wstępne wyniki śledztwa". - Te informacje, które mi przekazał rzetelnie, dla mnie są nieprawdopodobne i szokujące, dlatego że tam naruszone zostały również procedury działania wojska izraelskiego - podkreślił gość TVN24.
Zdaniem Szejny tej tragedii "się nie da wytłumaczyć". - Już po pierwszym uderzeniu, które można było uznać za błąd, pozostałe dwa nie powinny mieć miejsca, bo to byli cywile, którzy widać było, że uciekają przed atakiem - zwrócił uwagę wiceszef MSZ.
Podkreślił, że osoby odpowiedzialne muszą być objęte odpowiedzialnością karną, a nie dyscyplinarną.
Jak wskazał wiceminister, dla Polski ważne jest również to, aby taka sytuacja się nie powtórzyła.
- Pierwsze działania wskazują, że Izrael przyjmuje na siebie pełną odpowiedzialność, ale chcę podkreślić, dla nas również ważne jest to, żeby taka sytuacja, która była bez precedensu, nigdy się nie powtórzyła. To jest też ważne, dlatego zawiązaliśmy pewną koalicję państw, których obywatele zginęli w konwoju: Wielkiej Brytanii, Stanów Zjednoczonych, Australii i Polski. Po drugie, będziemy się domagać przestrzegania prawa międzynarodowego i ukarania sprawców - zapowiedział Szejna.
Wiceszef MSZ był pytany, jakie są szanse na dopuszczenie prokuratury w Przemyślu do postępowania w Izraelu. Gość TVN24 zauważył, że koalicja, którą tworzymy "jest bardzo silna".
- Ta presja, którą wywieramy dzisiaj na Izrael, daje efekt. Poza tym Izrael już ma jasność, że ponosi pełną odpowiedzialność za ten zamach. Mam też taką nadzieję, że nie tylko chodzi o sprawiedliwość, która jest bardzo ważna dla ofiar, ale również chodzi o to, żeby żaden inny konwój z pomocą humanitarną, czy do Strefy Gazy, ale także w jakiejkolwiek innej części świata, nie był pozostawiony sam sobie, ale żeby był pod ochroną państwa, w którym się znajduje, a już na pewno, żeby nie był atakowany rakietami - wyjaśnił Andrzej Szejna.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24