Jeśli taka myśl była i taka myśl była realizowana, to mamy do czynienia z bardzo poważną polityczną aferą - powiedział w "Faktach po Faktach" były minister spraw zagranicznych i były minister finansów Andrzej Olechowski. Odniósł się do afery w Komisji Nadzoru Finansowego oraz doniesień o planie mającym polegać na doprowadzeniu do upadku Getin Noble Bank należącego do Leszka Czarneckiego, a następnie na przejęciu go za bezcen.
"Gazeta Wyborcza" 13 listopada napisała, że według właściciela Getin Noble Banku Leszka Czarneckiego ówczesny szef KNF Marek Chrzanowski w marcu 2018 roku zaoferował przychylność dla jego banku w zamian za zatrudnienie wskazanej osoby. Miała ona dostać około 40 milionów złotych pensji. Czarnecki nagrał rozmowę i zawiadomił prokuraturę o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Po publikacji Chrzanowski złożył dymisję, a premier ją przyjął. O wszczęciu i objęciu osobistym nadzorem śledztwa poinformował tego samego dnia prokurator generalny Zbigniew Ziobro.
Olechowski: wolałbym, żeby Ziobro nie nadzorował śledztwa
- Na mój ogląd dzisiaj i każdego, który przeczytał stenogram, który słyszy, co się dzieje, to była propozycja korupcyjna - skomentował Andrzej Olechowski. Zaznaczył, że trzeba poczekać na ustalenia prokuratury.
Przyznał jednocześnie, że wolałby, żeby śledztwo prowadziła prokuratura pod innym nadzorem niż ministra Zbigniewa Ziobry, "ze względu głównie na tę drugą część, czyli polityczną", bo - jak dodał - "próba zbankrutowania banku zahacza o politykę".
W rozmowie opisanej przez "Gazetę Wyborczą" pojawił się także wątek Zdzisława Sokala - prezesa Bankowego Funduszu Gwarancyjnego i przedstawiciela prezydenta Andrzeja Dudy w KNF. Prezes BFG wymieniony jest przez Chrzanowskiego w kontekście "planu Zdzisława" dotyczącego między innymi przejęcia banku Czarneckiego. W zawiadomieniu do prokuratury złożonym przez pełnomocnika Czarneckiego Romana Giertycha - jak podało Radio ZET, napisano, że Zdzisław Sokal miał lobbować w KNF na rzecz doprowadzenia do upadłości Getin Noble Banku i odkupienia go za symboliczną kwotę przez inny bank. Olechowski pytany, czy widzi jakiś układ polityczny, czy niepokojącą sekwencję zdarzeń, powiedział: że "widzi intencję polityczną i to, że taka intencja mogła się narodzić i była znana, dyskutowana przez ludzi zarządzających gospodarką w Polsce, znana ich mocodawcom politycznym".
Dodał, że to "intencja doprowadzenia poprzez regulacje, nie poprzez faktyczne działanie, do bankructwa, które by było wtedy bankructwem z powodu przepisów, a nie z powodu rzeczywistej sytuacji finansowej banku, tak aby umożliwić przejęcie tego banku przez bank państwowy".
- Jeśli taka myśl była i taka myśl była realizowana, to mamy do czynienia z bardzo poważną polityczną aferą, bo to są działania wymierzone przeciwko sektorowi prywatnemu, przeciwko gospodarce rynkowej. To są działania takie w rosyjskim stylu - ocenił Olechowski.
Wyraził nadzieję, że śledztwo będą prowadzić niezależni prokuratorzy. Odnosząc się do możliwości powołania sejmowej komisji śledczej w sprawie KNF ocenił, że sejmowe komisje w Polsce są "teatrem dla publiczności".
"Dlaczego dawać pożywkę do plotek, do niepokoju?"
W niedzielę wieczorem odbyło się spotkanie Komitetu Stabilności Finansowej, w którym uczestniczyły wszystkie instytucje tzw. sieci bezpieczeństwa - czyli przedstawiciele Narodowego Banku Polskiego, Bankowego Funduszu Gwarancyjnego, Komisji Nadzoru Finansowego. Spotkanie zwołane zostało przez ministra finansów jako przewodniczącego KSF.
Prezes NBP Adam Glapiński zapewniał w poniedziałek rano, że polski system bankowy, finansowy jest stabilny, bezpieczny. Poinformował, że Komitet Stabilności Finansowej spotkał się w niedzielę ze względu na "szum medialny". Wcześniej w nocy został wydany komunikat po spotkaniu.
- Ja nie rozumiem po pierwsze tej predylekcji do organizowania nocnych spotkań. Nie wiem, czy oni cierpią na bezsenność. O co chodzi? Dlaczego dawać pożywkę do plotek, do niepokoju? Bo ludzie się niepokoją, że ten bank może być ewentualnie niewypłacalny - skomentował w "Faktach po Faktach" Andrzej Olechowski.
Dodał, że "nie ma powodów do niepokoju". - Ten bank dysponuje pieniędzmi, co wiemy. Prezes NBP powiedział jeszcze, że jak będzie trzeba to podstawi tych pieniędzy, ile trzeba. Również depozyty - jak wiemy - w Polsce są gwarantowane do 100 tysięcy euro - tłumaczył.
- Więc po co o drugiej w nocy wydawać komunikat? Ja tego nie rozumiem - stwierdził.
Były szef MSZ odniósł się w "Faktach po Faktach" także do słów wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego.
Olechowski do Glińskiego: wstyd, tak się nie mówi panie profesorze
Minister powiedział w wywiadzie dla "Wprost", że trudność budowania wspólnoty w Polsce wynika dziś z tego, że spór w kraju jest "szczególnie ostry, codziennie podsycany, w warstwie językowej i symbolicznej". Jak ocenił, PiS jest traktowany przez opozycję jak Żydzi przez Goebbelsa.
- Język, którym mówi się o PiS, ma wykluczać, unicestwiać, ma nas odczłowieczać, delegitymizować, mamy być tak traktowani, jak Żydzi przez Goebbelsa. Ma wzbudzać do nas obrzydzenie. W opozycji byliśmy wykluczani, traktowani jak trędowaci (...). Jesteśmy porównywani do faszystów, dyktatury, ja jestem określany jako cenzor, który przeprowadza stalinowskie czystki w teatrach itd. - wyliczał minister.
- To wszystko jest w oparach absurdu, ale są też granice absurdu, których nie powinni ludzie przyzwoici przekraczać - skomentował Olechowski.
- Ja wiem, jak byłem traktowany jako gorszy sort, jestem traktowany jako ten, który doił Rzeczpospolitą, ja jestem traktowany jako ten, który nie chce dać 500 plus i dlatego demonstruje za konstytucją i tak dalej - mówił Olechowski.
- To u mnie uważa się, że ważne są związki krwi, to u mnie się sprawdza, czy przypadkiem dziadek nie był w Wehrmachcie - dodał. Podkreślił, że "to są metody, które stosują ludzie z PiS-u".
- Proszę mi powiedzieć, czyje działania są podobne do Goebbelsa, a czyje nie - pytał.
- Wstyd, tak się nie mówi panie profesorze - stwierdził Olechowski zwracając się do Glińskiego.
Autor: js/tr / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24