Jeżeli taką presję i deklarację zgłasza prezydent, to - aby nie była gołosłowna - muszą za nią iść jakieś czyny, a tutaj żadnych czynów w zasięgu nie ma - ocenił w TVN24 profesor Andrzej Rychard, socjolog z Polskiej Akademii Nauk. Odniósł się w ten sposób do słów Andrzeja Dudy, który, komentując sprawę szefa NIK, powiedział, że "jeśli którykolwiek zarzut z przedstawianych w mediach okaże się prawdziwy, to Marian Banaś musi odejść".
Centralne Biuro Antykorupcyjne zakończyło w środę trwającą od 16 kwietnia kontrolę oświadczeń majątkowych Mariana Banasia. Postępowanie objęło dokumenty złożone w latach 2015-2019, gdy był on kolejno wiceministrem i ministrem finansów, a potem prezesem Najwyższej Izby Kontroli. Banaś po bezpłatnym urlopie wrócił do pracy i oświadczył, że nadal - mimo wątpliwości odnośnie jego oświadczeń majątkowych - będzie "z najwyższą starannością" wykonywał swoje obowiązki.
O niejasnościach w sprawie oświadczeń majątkowych informował "Superwizjer" TVN.
Dziennikarz "Superwizjera" Bertold Kittel przyjrzał się kamienicy w krakowskim Podgórzu, którą do oświadczeń majątkowych wpisywał prezes Banaś. Trafił na prowadzony tam hotel na godziny i spotkał przestępcę skazanego prawomocnym wyrokiem.
Prezydent o sprawie Banasia: no mercy
Sprawę prezesa Najwyższej Izby Kontroli i pojawiających się wokół niego wątpliwości skomentował prezydent Andrzej Duda w opublikowanym w poniedziałek w wywiadzie udzielonym dziennikowi "Polska The Times".
"Ta sprawa musi być szczegółowo wyjaśniona. To pewne. To jest zbyt poważna instytucja, żeby cokolwiek tu zlekceważyć. Odpowiednie służby muszą zrobić w tej sprawie wszystko. No mercy. Nie ma litości" - mówił Andrzej Duda, pytany o sprawę prezesa Najwyższej Izby Kontroli.
"Nie ma wątpliwości, że jeśli którykolwiek zarzut z przedstawianych w mediach okaże się prawdziwy, to Marian Banaś musi odejść" - dodał.
Zapytany, czy nie niepokoi go to, że szef NIK powrócił do pełnienia funkcji mimo swojej niejasnej sytuacji, prezydent odparł: "Oczywiście. Bardzo mnie to niepokoi".
"Z uwagi na dobro państwa instytucja tak ważna, jak Najwyższa Izba Kontroli musi się cieszyć nieskazitelną opinią" - zaznaczył prezydent.
Warunki odwołania prezesa NIK ze stanowiska
Profesor Andrzej Rychard we "Wstajesz i wiesz" w TVN24, odnosząc się do słów prezydenta, powiedział, że zwrócił szczególnie uwagę na zwrot, że Banaś "będzie musiał" odejść.
- Co to znaczy "musiał" w tej sytuacji? "Musiał" można rozumieć w sensie moralnym, że będzie miał powinność moralną, żaby ustąpić, ale żadnej innej - tłumaczył. Prezesa NIK, zgodnie z ustawą, nie może odwołać prezydent, może to zrobić Sejm - w ściśle określonych warunkach:
1. kiedy prezes NIK zrzeknie się stanowiska;
2. kiedy uzna, że stał się trwale niezdolny do pełnienia obowiązków wskutek choroby;
3. kiedy został skazany prawomocnym wyrokiem sądu za popełnienie przestępstwa;
4. jeśli złożył niezgodne z prawdą oświadczenie lustracyjne, stwierdzone prawomocnym orzeczeniem sądu;
5. w sytuacji, kiedy Trybunał Stanu orzekł w stosunku do niego zakaz zajmowania kierowniczych stanowisk lub pełnienia funkcji związanych ze szczególną odpowiedzialnością w organach państwowych.
"Za deklaracją prezydenta muszą iść czyny"
Rychard wskazywał, że "tutaj nie ma żadnej innej [powinności - przyp. red.], nie ma żadnego instrumentu". - Chyba żeby się okazało, że [Banaś - przyp. red.] jest ciężko chory, czego nikomu nie życzymy albo że ma przegrany proces, na co w ogóle się nie zanosi - ocenił.
Jak wskazał socjolog, instytucje państwa traktują tę sprawę "jak gorący kartofel". - Nikt nie chce się tym zająć, jedynie wypowiedź pana prezydenta jest interesująca, bo stanowi większe wyzwanie dla obozu rządzącego niż dla samego pana Banasia - ocenił gość "Wstajesz i wiesz".
- To, że pan Banaś musiałby się podać do dymisji, wtedy kiedy to [nieprawidłowości w oświadczeniach majątkowych - przyp. red.] się potwierdzi, to on to doskonale wie, jest inteligentnym człowiekiem. Natomiast jeżeli taką presję i taką deklarację zgłasza prezydent, to - aby nie była ona gołosłowna - to za nią muszą iść jakieś czyny. A tutaj żadnych czynów w zasięgu nie ma - zauważył socjolog.
"Dla obozu rządzącego to bardzo trudna sytuacja"
W Prawie i Sprawiedliwości od powrotu szefa NIK z bezpłatnego urlopu zmieniła się retoryka jego obrony. Jeszcze do niedawna politycy PiS stawali murem za Marianem Banasiem. Teraz niechętnie komentują sprawę.
Profesor Rychard ocenił, że sprawa prezesa Najwyższej Izby Kontroli "dokłada się do ogólnej niepewności, w jakiej zaczyna się pogrążać obóz rządzący, mimo wygranych wyborów". Gość TVN24 ocenił, że dla partii rządzącej to "bardzo trudna sytuacja".
Autor: akw//now / Źródło: TVN24, Polska the Times