Były prezydent Andrzej Duda odnosząc się do naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony w nocy z wtorku na środę, powiedział w sobotę w RMF FM, że "to był atak, zostaliśmy przestestowani".
Jak mówił, są potencjalnie dwie możliwości. - Albo Rosjanie przeprowadzili akcję w ramach ćwiczeń Zapad, które w tej chwili prowadzą i miała ona charakter jednorazowy, testowy, jeżeli chodzi o nasze zdolności obronne i solidarność, jedność Sojusz Północnoatlantyckiego NATO. Albo też, niestety, mamy do czynienia z bardzo poważną sytuacją. Dużo poważniejszą. To znaczy taką, że obserwujemy początek nowej odsłony swego rodzaju ataku hybrydowego, który trwa na Polskę od 2021 roku - ocenił.
Duda o reakcji Trumpa
Duda został zapytany, czy nie dziwi go reakcja Donalda Trumpa w tej sprawie. W czwartek prezydent USA zapytany o tę kwestię, stwierdził, że "to mogła być pomyłka". - Niezależnie od tego nie jestem zadowolony z niczego, co ma związek z całą tą sytuacją, ale mam nadzieję, że to się skończy - dodał.
- Nie przywiązuję tak wielkiej wagi, jak media, nie dokonuję takiej egzegezy, "dzielenia na cztery" każdego słowa, które pan prezydent Donald Trump, czy to gdzieś wypowiada, czy gdzieś zapisuje w mediach społecznościowych - powiedział. - Dlatego, że znam bardzo dobrze pana prezydenta Donalda Trumpa i wiem o tym, że bardzo często te jego wypowiedzi są nawet i mylące dla przeciwników, wydaje się pozornie, że nie zareagował, a tak naprawdę mamy reakcję - kontynuował.
Duda wspomniał "sytuację z Nord Stream II z 2018-2019 roku, kiedy wydawało się, że żadnej reakcji ze strony amerykańskiej nie będzie, tymczasem w 2019 roku, w grudniu, prezydent Donald Trump ogłosił sankcje, które doprowadziły do natychmiastowego przerwania tej budowy".
- W moim przekonaniu prezydent Donald Trump cały czas szuka sposobu na to, jak w sposób najbardziej wolny od działań militarnych doprowadzić do zakończenia przede wszystkim wojny w Ukrainie i uspokojenia Władimira Putina - powiedział były prezydent.
W jego ocenie, Trump jest "bardzo, bardzo uwrażliwiony na kwestię uczestnictwa Stanów Zjednoczonych w konfliktach militarnych w jakimkolwiek stopniu".
- Uważam, że prezydent Donald Trump od samego początku swojej drugiej prezydenckiej kadencji, odkąd rozpoczął urzędowanie, czyli od stycznia tego roku, w sposób bardzo ostrożny podchodzi do sprawy wojny na Ukrainie, żeby nie doprowadzić do eskalacji tego konfliktu - dodał.
Trump: nie chcę nikogo bronić
W piątek Trump po raz kolejny był pytany o sprawę rosyjskich dronów w amerykańskiej stacji Fox News. - Nie chcę nikogo bronić, w Polsce zostały te drony zestrzelone. W ogóle nie powinno być ich w pobliżu Polski - stwierdził prezydent USA.
Gdy prowadzący program dziennikarze Fox News zasugerowali, że winą za przedłużający się konflikt na Ukrainie należy obarczyć rosyjskiego przywódcę Władimira Putina, prezydent powiedział, że źródłem problemu jest "gigantyczna nienawiść między nim i (prezydentem Ukrainy Wołodymyrem) Zełenskim".
W sobotę Trump napisał w mediach społecznościowych, że jest gotowy nałożyć poważne sankcje na Rosję, gdy wszystkie kraje członkowskie NATO zgodzą się i zaczną robić to samo, a także gdy wszystkie kraje NATO przestaną kupować rosyjską ropę.
Autorka/Autor: js/akw
Źródło: RMF FM, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Albert Zawada/PAP