Amerykanie zmierzający przez Polskę do bazy w Niemczech spędzą noc w jednostce 18. Pułku Rozpoznawczego w Białymstoku. Kolumna pojazdów z 2. Regimentu Kawalerii US Army wraca z krajów bałtyckich. W poprzek Polski będzie jechać przez kilka dni.
Pierwszy konwój amerykańskiego wojska przekroczył przejście graniczne w Budzisku po południu. Następnie ruszył drogą krajową nr 8. Po godz. 16 dotarł do Białegostoku, gdzie Amerykanie spędzą noc.
- Zostaliśmy wytypowani jako jedna z jednostek, która ma zabezpieczyć przejazd żołnierzy amerykańskich oraz zorganizować dla nich nocleg - powiedział mjr Jan Busłowicz z 18. Pułku Rozpoznawczego w Białymstoku. Dodał, że dla żołnierzy z jednostki jest to ćwiczenie w charakterze państwa gospodarza.
Przekazał, że w jednostce 18. Pułku Rozpoznawczego zatrzyma się 30 pojazdów oraz 180 żołnierzy.
Jak relacjonował reporter TVN24 Paweł Łukasik we wtorek rano Amerykanie spotkają się z mieszkańcami.
Powrót do koszar
Amerykanie wyruszyli do swoich koszar w niemieckim mieście Vilseck w weekend. Jadą z Estonii, Litwy i Polski, gdzie wcześniej ćwiczyli na poligonach z lokalnymi siłami zbrojnymi.
Łącznie amerykańskich żołnierzy jest kilkuset. Jadą w około 90 transporterach opancerzonych Stryker, którym towarzyszy co najmniej drugie tyle pojazdów wsparcia. Dodatkowo symulowane wsparcie i rozpoznanie z powietrza zapewniają im śmigłowce wojska USA stacjonujące na lotnisku w Mirosławcu.
Długa wyprawa
Łącznie kolumn amerykańskiego wojska jadących przez Polskę będzie dziewięć. Każdą będzie eskortować Żandarmeria Wojskowa. Amerykanie mają wielokrotnie zatrzymywać się w trasie. Polskie wojsko ma im zapewnić nocleg i miejsce na obsługę sprzętu.
Najprawdopodobniej będą też propagandowe "wizyty" w miastach i spotkania z polskimi cywilami. Odbyły się one w Estonii i Litwie. Nie podano jednak dokładnej trasy i terminarzu przejazdu Amerykanów przez Polskę.
Konwój będzie często zatrzymywał się w różnych miastach. W sobotę, po kilkugodzinnej jeździe, postój zarządzono w estońskiej Parnawie. Amerykanie chcą nie tylko poćwiczyć pokonywanie długich dystansów, ale też pokazywać się obywatelom przemierzanych krajów w celach propagandowych. - Chcemy pokazać, że potrafimy szybko pokonywać duże odległości, zapewnić naszych sojuszników, że możemy współpracować i jesteśmy tutaj dla nich. Chcemy też po prostu „przedstawić się” ludziom w drodze - powiedział pułkownik Tim Payment, dowódca operacji nazwanej Dragoon Ride (w swobodnym tłumaczeniu - Podróż dragonów). Dotarcie do celu w Niemczech planuje na 1 kwietnia.
Autor: mk,js/tr / Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn24