W Świdwinie wylądowały dwa samoloty z amerykańskimi żołnierzami, którzy od środy przez kolejne miesiące będą stacjonowali w Polsce w ramach wzmocnienia działań obronnych NATO w Europie Środkowo-Wschodniej. Około 150 żołnierzy US Army będzie ćwiczyło przez cztery tygodnie z 6. Brygadą Powietrznodesantową z Krakowa.
W powitaniu amerykańskich żołnierzy wzięli udział minister obrony narodowej Tomasz Siemoniak, ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce Stephen Mull, zastępca dowódcy wojsk lądowych USA w Europie gen. dyw. Richard C. Longo oraz dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych gen. broni pil. Lech Majewski.
"Polacy wiedzą, że przyjaciół poznaje się po czynach"
Generał Lech Majewski, dowódca generalny Rodzajów Sił Zbrojnych RP powitał Amerykanów na lotnisku jako pierwszy. - Jesteśmy świadkami wydarzenia rozpoczynającego kolejny rozdział współpracy armii USA i Polski. Do komponentu lotniczego dołączają żołnierze wojsk lądowych, którzy będą się szkolić wspólnie z polskimi żołnierzami - powiedział.
Szef MON Tomasz Siemoniak przypomniał w swoim wystąpieniu o rozmowach z szefem Pentagonu Chuckiem Hagelem w Waszyngtonie, do których doszło18 kwietnia: - Polacy wiedzą, że przyjaciół poznaje się po czynach, a nie słowach. Wasza obecność jest tego dowodem. Witajcie u przyjaciół.
Siemoniak mówił, że w "pełnym zagrożeń świecie Polska potrzebuje silnych sojuszników, jak USA i NATO". - Pamiętajmy, że nasi amerykańscy przyjaciele są specjalistami od małych kroków będących wielkimi skokami dla ludzkości - zakończył, parafrazując słowa wypowiedziane przez astronautę Neila Armstronga po lądowaniu na Księżycu.
Ćwiczenia z ostrą amunicją. Żołnierze obu armii świetnie się znają
Zastępca dowódcy wojsk lądowych USA w Europie, mówił z kolei: - Polska ma duży wkład w Sojusz. Jest kompetentna i oddana. Rozpoczęcie ćwiczeń pokazuje, że i NATO jest oddane Polsce. Obecność naszych wojsk to dowód na zaangażowanie Stanów Zjednoczonych w obronę tego regionu.
Podkreślił też, że amerykańskie i polskie brygady powietrznodesantowe wspólnie już ćwiczyły i walczyły. Wyjaśnił, że ćwiczenia, jakie teraz przeprowadzą "są zadaniem ambitnym" i odbędą się "z użyciem ostrej amunicji". - To szkolenie wyższego szczebla, możliwe z reguły po miesiącach wspólnego planowania. My możemy planować szybciej, bo związki między nami na to pozwalają - zapewnił.
Na zakończenie jeszcze raz zapewnił o zaangażowaniu Waszyngtonu w obronę Polski i tego regionu Europy. - Kieruję te słowa do wszystkich, którzy je usłyszą, by wiedzieli, że jest to gwarancja. USA wypełnią swoje zobowiązania. To żelazna obietnica - stwierdził.
"NATO stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji Rosji"
Ambasador USA w Polsce, Stephen Mull wspomniał zmarłego prof. Bronisława Geremka, którzy podpisywał w 1999 r. jako minister spraw zagranicznych RP traktat akcesyjny Polski do NATO.
- Od tamtej chwili Polacy wprowadzali w czyn zobowiązania dla naszej i waszej wolności - powiedział. - Polska zawsze była u boku Stanów Zjednoczonych, a dzisiaj NATO stoi w obliczu niedopuszczalnej agresji Rosji na sąsiadującą z Polską Ukrainę - suwerenne i niepodległe państwo. (...) Amerykanie utrzymają swoje wojska w Polsce co najmniej do końca 2014 roku - dodał.
Ambasador Mull powiedział, że Stany Zjednoczone liczą na zaangażowanie Polski "w kolejnych miesiącach i latach" w obszarach m.in. obrony przeciwlotniczej, przeciwrakietowej, wzmacniania programu F-16 i współpracy sił specjalnych.
Klich: jest mi obojętne, co pomyśli Moskwa
- Dowody sojuszniczej przyjaźni są ważne. Ten jest kolejnym ze strony Stanów Zjednoczonych - ocenił w rozmowie z TVN24 w pierwszym komentarzu po wylądowaniu amerykańskich wojsk w Polsce, były minister ON Bogdan Klich.
Były szef MON powiedział, że jest mu "kompletnie obojętne", co Rosja pomyśli o lądowaniu Amerykanów w Polsce. - Nie musimy się tym ani przejmować, ani zajmować - dodał.
- Każdy amerykański żołnierz w Polsce, to cegiełka w kierunku stworzenia większego, polskiego bezpieczeństwa - wyjaśnił, tłumacząc, że liczyłby też na coraz bliższą współpracę wojsk specjalnych USA i Polski oraz obecność Amerykanów na wodach Morza Bałtyckiego. - W sytuacji, w której Rosja wyczynia takie rzeczy na Wschodzie, potrzeba nam takich gestów - dodał, odnosząc się do działań Moskwy na wschodzie Ukrainy i marcowej aneksji Krymu.
Były zastępca dowódcy wojsk strategicznych NATO gen. Mieczysław Bieniek stwierdził w rozmowie z TVN24, że "obecność wojsk USA w Polsce ma większe znaczenie dzisiaj nie tylko dla mnie, dla nas (wojskowych), ale w ogóle dla naszych rodaków".
Dodał, że ze 173. Brygadą Powietrznodesantową, której grupa szturmowa przybyła do Polski "był w Iraku w 2004 roku"; tam walczył i działał "w prowincji Babilon" stojąc na czele polskich oddziałów. Zaznaczył, że także w Afganistanie przeprowadzili razem "wiele wspólnych operacji".
Tusk: amerykańskich żołnierzy może przyjechać więcej
Wcześniej, przed swoim wylotem do Brukseli, o przybyciu amerykańskich żołnierzy do Polski mówił premier Donald Tusk. Jak podkreślił, bliska współpraca z USA w dziedzinie obronności jest "strategią Polski niepodległej od zawsze". - Zdajemy sobie sprawę, że jeśli chodzi o bezpieczeństwo militarne, lepszego gwaranta niż USA Polska nie będzie miała - podkreślił szef rządu.
- W związku z zamieszaniem na wschodzie kontynentu Polska (...) chciałaby mieć bardziej namacalne gwarancje bezpieczeństwa. Chodzi tutaj o spokojny, bo nie ma powodów do histerii, trend, czyli coraz większą obecność NATO (...) - wytłumaczył premier. Dodał, że ma to służyć m.in. temu, by Polska nie była traktowana jako "uczestnik Sojuszu drugiej kategorii".
- Ta kompania (która przybyła do Świdwina - red.) w każdej chwili w zależności od potrzeb będzie mogła być zwiększona do wymiaru brygady. Obecność amerykańskich żołnierzy to nie będzie krótki czas i zakładamy, że ta obecność będzie się zwiększała, nie zmniejszała - zapowiedział premier.
Elita amerykańskiej armii
Amerykanie, którzy pojawili się w Polsce należą do 173. Brygady Powietrznodesantowej stacjonującej na stałe pod Vicenzą we Włoszech. W jej skład wchodzą żołnierze, którzy w ostatnich 10 latach uczestniczyli m.in. w inwazji na Irak oraz w walkach z talibami w Afganistanie.
"Ćwiczenia amerykańskich i polskich wojsk lądowych będą pierwszymi z serii rozszerzonych działań szkoleniowych amerykańskich sił lądowych w Polsce, w Estonii, na Litwie i na Łotwie. Najnowsze działania, podjęte na prośbę krajów gospodarzy, są świadectwem amerykańskiego zaangażowania na rzecz kolektywnych zadań obronnych. Stany Zjednoczone będą utrzymywać trwałą rotacyjną obecność w Polsce i w regionie bałtyckim z wykorzystaniem różnych zdolności NATO – powietrznych, lądowych i morskich" - poinformowało we wtorkowy wieczór polskie Ministerstwo Obrony Narodowej.
Pentagon zapewnił tymczasem, że obecność amerykańskich żołnierzy w Polsce i krajach bałtyckich "powinno upewnić obywateli tych krajów, że są bezpieczni".
Autor: adso//kdj/kwoj / Źródło: tvn24.pl, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24