Komisja śledcza do spraw Amber Gold wstrzymała kolejny etap przesłuchania, w którym zeznawać miał świadek związany ze spółką, mecenas Paweł Kunachowicz. Okazało się, że członkowie komisji dysponują dwoma różnymi protokołami z podsłuchanych rozmów telefonicznych między dzisiejszym świadkiem Emilem Maratem a Marcinem P. - byłym prezesem spółki.
W środę komisja śledcza ds. Amber Gold przesłuchała Emila Marata, byłego doradcę zarządu Amber Gold. Przesłuchany miał być również Paweł Kunachowicz, mecenas związany ze spółką, ale przełożono ten punkt prac na 11 października.
Odnosząc się do tych stenogramów, Krzysztof Brejza z PO zwrócił uwagę, że zapis rozmowy z 29 lipca 2012 r., którym on dysponuje jest zupełnie inny i wynika z niego, że to P. informował Marata, że ABW ma wejść do Amber Gold. W efekcie Wassermann zarządziła krótką przerwę w przesłuchaniu.
- Z przyczyn niewiadomych (...) wszystko wskazuje na to, że odsłuch (z podsłuchów) został wykonany przez dwie różne osoby - mówiła po przerwie szefowa komisji. Jak tłumaczyła, w każdym z tych odsłuchów te same wypowiadane słowa przypisano innym osobom.
W rozmowie z tvn24.pl Brejza wyjaśnił, że "członkowie komisji z PiS, a także poseł Nowoczesnej, bazują na brudnopisie stenogramu, który nie jest opatrzony ani sygnaturą, ani numerem sprawy". Zaznaczył, że na dyskach komputerów sekretariatu komisji znajduje się stenogram z logiem Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i podpisem kapitana. Brejza podkreślił, że "dokument komisji przekazało same ABW, jak i sąd". Poseł wyjaśnił, że stenogram "otrzymali wszyscy posłowie na dyskach twardych", z ABW "przed wakacjami", a z sądu w sierpniu.
- Pojawia się pytanie o to, dlaczego posłowie PiS i poseł Nowoczesnej korzystają z tego brudnopisu - stwierdził poseł PO.
Brejza tłumaczył, iż jego zdaniem "PiS zasadziło się na tezę, że pan Marat przekazał informację Marcinowi P., że ABW interesuje się spółką Amber Gold”, a wersja stenogramu, na którą się powoływali, dowodziła tej tezy.
Wasserman: są trzy protokoły, które ktoś sobie dowolnie zamienia
Komisja, jak poinformowała jej szefowa Małgorzata Wassermann (PiS), postanowiła wystąpić z wnioskiem do ABW i prokuratury o wyjaśnienie tych sprzeczności oraz ustalenie właściwego zapisu rozmów.
- To jest rzeczywiście rzecz niebywała. Są w zasadzie trzy protokoły, które widać, że po prostu ktoś sobie dowolnie zamienia. Teraz pytanie, na jakim etapie to powstało - komentowała Wassermann po środowym przesłuchaniu Emila Marata. Jak podkreśliła, konieczne jest natychmiastowe zlokalizowanie, czy istnieją nagrania w oryginale i zlecenie ich ponownego odsłuchania.
Wasserman podkreśliła, że po odkryciu rozbieżności w zapisie, nie spotkała się z materiałem tak "niekompletnym, nieczytelnym". Zaznaczyiła, że zwracała się już do ABW o wyjaśnienia. - Ja nie wiem, jak przełożony mógł przyjąć taki materiał - stwierdziła Wasserman, dodając, że ma nadzieję, iż sprawę zbada prokuratura.
Dwa wnioski do prokuratury
Z kolei Witold Zembaczyński (Nowoczesna) mówił dziennikarzom: "W komisji śledczej musimy bazować na wiarygodnych materiałach, rzetelnie sporządzonych przez ABW. Tymczasem jedna rozmowa została opisana na dwa sposoby. Słyszymy jedno zdanie raz wypowiedziane przez Emila Marata, w innej wersji przez Marcina P., tak nie może być". - Istotne, by te nieścisłości wyjaśnić, dlatego będą dwa wnioski - jeden do prokuratury, o ponowne odsłuchanie tego materiału i sporządzenie rzetelnego stenogramu, a drugi do ABW, o wyjaśnienie sytuacji - dodał.
Zembaczyński podał, że z powodu tych rozbieżności planowane na środę przesłuchanie drugiego po Emilu Maracie świadka - Pawła Kunachowicza - zostało przełożone na 11 października. - Istotne jest, byśmy świadkom zadawali właściwe pytania, a do tego są potrzebne nowe odsłuchy tego materiału dowodowego, wtedy będziemy wracać do przesłuchania świadka - wyjaśnił poseł Nowoczesnej.
Autor: JZ,tmw/sk / Źródło: PAP, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: PAP