- Jakie zagrożenie mogliby stanowić motocykliści? - pytał w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat ambasador Rosji Siergiej Andriejew. - Warto było ich po prostu wpuścić, wtedy nie byłoby problemu - mówił dyplomata o Nocnych Wilkach.
W sobotę w Moskwie rozpoczął się rajd rosyjskich motocyklistów m.in. z klubu Nocne Wilki, którzy chcą w ramach uczczenia 70. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem dojechać do Berlina. W piątek polskie MSZ przekazało rosyjskiej ambasadzie notę dyplomatyczną z informacją o odmowie wjazdu na terytorium naszego kraju Nocnym Wilkom. Polska Straż Graniczna nie wpuściła w poniedziałek grupy dziesięciu motocyklistów, którzy mieli być związani z klubem. Rosyjskie MSZ zażądało od Polski wyjaśnień w tej sprawie.
- Z dużą wrażliwością podchodzimy do wszystkiego, co wiążę się z rocznicą zwycięstwa w Wielkiej Wojnie Ojczyźnianej - podkreślił w programie "Świat" w TVN24 Biznes i Świat ambasador Rosji w Polsce, Siergiej Andriejew. Jak dodał, właśnie dlatego inicjatywa Nocnych Wilków jest tak ważna: - Ten rajd miał być poświęcony właśnie rocznicy zwycięstwa.
Rosja czeka na wyjaśnienia
- Oczekujemy od strony polskiej wyjaśnień, dlaczego nie zezwolono motocyklistom wjazdu na terytorium Polski. Mieli oni zamiar przejechać drogami, których szlakiem szła Armia Czerwona w czasie Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, wyzwalając także Polskę - powiedział.
Zaznaczył przy tym, że strona rosyjska "nie dostrzega tych rzekomo ważnych przyczyn, dla których motocyklistom nie zezwolono na wjazd". - Jakie zagrożenie mogła stanowić grupa dziesięciu motocyklistów? - pytał. - Jestem przekonany, że do żadnych zdarzeń sprzecznych z prawem by nie doszło - podkreślił.
Andriejew zapewnił, że stronie polskiej dostarczone zostały wszystkie niezbędne informacje na temat rajdu Nocnych Wilków. - Cały czas przekazywaliśmy nowe. Trasa była znana, były wymienione miejsca, które chcieli odwiedzić - powiedział.
Zapytany o to, czy Rosja będzie równie zdecydowanie reagować na działania np. Niemiec, którzy również wyrażają obawy w związku z rajdem motocyklistów, ambasador stwierdził: - Motocyklistom nie pozwolono wjechać do Polski. Do Niemiec nie dojechali, to była decyzja strony polskiej, polskich władz. Mamy nadzieję, że polscy partnerzy wyjaśnią nam, o co chodzi.
- Warto było ich chyba po prostu wpuścić, wtedy nie byłoby żadnego problemu i nie mielibyśmy do czynienia z takimi nieprzyjemnymi sytuacjami - podkreślił.
Odnosząc się do kontrowersyjnych poglądów, z którymi kojarzeni są członkowie Nocnych Wilków, Andriejew stwierdził, że "nie przyjeżdżali tutaj agitować, ani tym bardziej nikogo obrażać". - Oni chcieli oddać hołd tym, którzy wyzwalali również Polskę - powiedział.
"Chcielibyśmy, żeby nasi polscy partnerzy obiektywnie patrzyli na sytuację na Ukrainie"
Ambasador mówił również o stosunkach polsko - rosyjskich, które podobnie jak w przypadku wielu innych krajów, uległy dramatycznemu pogorszeniu po aneksji Krymu i wybuchu konfliktu na wschodzie Ukrainy.
- Chcielibyśmy, żeby nasi polscy partnerzy obiektywnie patrzyli na sytuację na Ukrainie; żeby nie potępiali automatycznie naszego punktu widzenia - stwierdził Andriejew.
Mówiąc o relacjach Polski i Rosji, dyplomata zaznaczył, że "kwestia Katynia jest dla Rosji zamknięta". - Wszystko zostało wyjaśnione. To przestępstwo polityczne. Przekazaliśmy wszelkie dokumenty szefostwa ZSRR z tamtych czasów - wyliczał.
Odnosząc się z kolei do kwestii zwrotu wraku TU-154M, ambasador podkreślił, że jest to niemożliwe ze ze względu na toczące się w Rosji śledztwo. - Nigdy nie kwestionowaliśmy tego, że szczątki samolotu wrócą po tym do Polski, kiedy zostaną zamknięte wszystkie procedury (...) Z jakiegoś powodu cały czas słyszymy, że to jest tylko pretekst, a prawo jest prawem - zauważył.
"Będziemy świętować z tymi, którzy przyjadą"
Andriejew mówił również o obchodach zwycięstwa nad faszyzmem, które odbędą się 9 maja w Moskwie. W stolicy Rosji pojawią się m.in. prezydent Chin Xi Jinping i przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un.
- Będziemy świętować z tymi, którzy przyjadą; z prezydentem Angoli, Wietnamu... - wyliczał. Na uwagę, że w koalicji antyhitlerowskiej główną rolę odgrywały inne państwa, których przedstawiciele nie pojawią się w Moskwie, odparł: - Nie powiedziałbym, że prezydent Chin jest niewystarczająco ważną osobą.
- To nasze święto i będziemy świętować je niezależnie od tego, jak ktoś zechce, byśmy to robili - zaznaczył.
Zobacz cały odcinek programu "Świat":
Autor: kg\mtom / Źródło: TVN24 Biznes i Świat