- Polska jest bezpieczna - mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24 ambasador USA w Warszawie Mark Brzezinski. Wspominał, że kiedy rozpoczęła się rosyjska inwazja na Ukrainę, w pewnym momencie było w Polsce 13,5 tysiąca żołnierzy amerykańskich. Jak powiedział, "Rosjanie trzymają się z dala od Polski". - To jest olbrzymi sukces - ocenił.
Mark Brzezinski, który kończy swoją misję dyplomatyczną, został zapytany w poniedziałek w "Faktach po Faktach", czy zdefiniowała ją rosyjska inwazja na Ukrainę. - Wojna między Ukrainą i Rosją definiuje moim zdaniem najlepszą spuściznę prezydencji Joe Bidena. Definiuje stosunki polsko-amerykańskie w ciągu ostatnich trzech lat. Czemu? Ponieważ po raz pierwszy w historii wspólna obrona zadziałała. Wspólna obrona zadziałała na wschodniej flance NATO, na terenie wschodniej Europy - odpowiedział ambasador USA.
Ocenił, że "Polska podjęła olbrzymie ryzyko". - W ciągu ostatnich trzech lat Polska przekazywała broń na Ukrainę, którą Ukraińcy używali do obrony. Ponad 90 procent pomocy pomocy trafiło przez Polskę - zaznaczył. - Putin tego nienawidzi, a jednocześnie Polska jest bezpieczna. Polska jest zabezpieczona, jak mówiłem wielokrotnie - dodał.
Brzezinski: w pewnym momencie mieliśmy 13,5 tysiąca żołnierzy amerykańskich w Polsce
Jak mówił Brzezinski, "zakładaliśmy możliwość inwazji rosyjskiej na Ukrainę". - Staraliśmy się być odporni na to przez całe miesiące. Dzieliliśmy się działaniami wywiadowczymi z Polską, z krajami bałtyckimi. Wszyscy wiedzieli to, co my wiemy o rosyjskiej pozycji wojskowej - wspomniał.
- Jak tylko Rosja najechała na Ukrainę, sprowadziliśmy 82. dywizję powietrzno-desantową do Rzeszowa. W pewnym momencie mieliśmy 13,5 tysiąca żołnierzy amerykańskich na polskiej ziemi - mówił Brzezinski. Dodał, że amerykańscy generałowie "przekazali swoim rosyjskim odpowiednikom", że Sojusz Północnoatlantycki będzie działał w przypadku, jeśli amerykański lub polski żołnierz zginą na polskiej ziemi. - Nie chcemy tego, nie jesteśmy uczestnikami wojny między Rosją a Ukrainą, ale nie przychodźcie do Polski - zaznaczył.
Podkreślił, że trzy lata po wybuchu wojny w Ukrainie "to się nie wydarzyło". - Rosjanie trzymają się z dala od Polski - mówił.
Ocenił, że "to historyczny moment, ponieważ Polska przez całą historię cierpiała z uwagi na działania swoich sąsiadów". - Tym razem Polska podjęła ryzyko, wspierała Ukrainę na wiele sposobów. Polacy pokazali swoje wielkie humanitarne serce, sprowadzając do Polski uchodźców - powtórzył.
Dodał, że "Rosja nie mogła zrobić nic". - To jest olbrzymi sukces. Dlatego właśnie wojna zdefiniowała moją kadencję w Polsce jako ambasadora oraz stosunki amerykańsko-polskie w ciągu ostatnich trzech lat - powiedział Brzezinski.
Ambasador Brzezinski o słowach Trumpa
Ustępujący ambasador USA pytany był też o deklaracje prezydenta elekta Donalda Trumpa dotyczące zakończenia wojny. - Podchodzę poważnie do jego słów, że chce rozwiązać kryzys na Ukrainie - odpowiedział ambasador. Wspomniał, że emerytowany generał Keith Kellogg został wskazany przez Trumpa na specjalnego wysłannika do spraw Rosji i Ukrainy.
Brzezinski ocenił, że to "bardzo szanowany" generał i negocjator. - Jak prezydent Trump powiedział społeczności Amerykanów polskiego pochodzenia w październiku, ja brałem udział w tym spotkaniu: bardzo chce wykorzystać tę chwilę, aby rozwiązać problem wojny i zaprowadzić pokój - powiedział Brzezinski.
- Jeśli mu się to uda, doprowadzi to do olbrzymich możliwości i korzyści dla Polski z uwagi na odbudowę Ukrainy - ocenił.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24