"Wierzymy w znaczenie rozstrzygnięcia kwestii restytucji mienia z czasów Holokaustu, by zagwarantować sprawiedliwość i równość dla wszystkich ofiar" - napisał w mediach społecznościowych rzecznik Departamentu Stanu USA. Odniósł się w ten sposób do uchwalonej przez Sejm nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego. Głos w tej sprawie zabrali również szef izraelskiego resort dyplomacji, polski MSZ oraz premier Mateusz Morawiecki.
W czwartek wieczorem Sejm uchwalił nowelizację Kodeksu postępowania administracyjnego, zgodnie z którą między innymi po upływie 30 lat od wydania decyzji administracyjnej niemożliwe będzie postępowanie w celu jej zakwestionowania. W głosowaniu w Sejmie nowelizację poparło 309 posłów, nikt nie był przeciw, 120 osób wstrzymało się od głosu.
Do sprawy odniosła się także strona amerykańska. "Wierzymy w znaczenie rozstrzygnięcia kwestii restytucji mienia z czasów Holocaustu, by zagwarantować sprawiedliwość i równość dla wszystkich ofiar. Wczorajsza decyzja polskiego parlamentu jest krokiem w złym kierunku. Wzywamy Polskę, by zaniechała dalszych prac nad tą ustawą" - napisał na Twitterze Ned Price, rzecznik amerykańskiego Departamentu Stanu.
Morawiecki: Polska nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie
W czwartek wieczorem szef MSZ Izraela Jair Lapid napisał na Twitterze, że "polski parlament uchwalił dziś ustawę uniemożliwiającą zwrot mienia żydowskiego lub rekompensaty za nie ocalałym z Holocaustu i ich potomkom". Dodał, że "nie zamierza milczeć w obliczu tego prawa". "To jawne i bolesne pogwałcenie praw ocalałych z Holokaustu i ich potomków" - napisał Lapid. Szef izraelskiej dyplomacji podkreślił w serii trzech tweetów, że nowe polskie prawo "jest niemoralne i poważnie zaszkodzi stosunkom międzypaństwowym".
O wypowiedzi Lapida spytany został w piątek na konferencji prasowej premier Mateusz Morawiecki. - Stosowne oświadczenie polskiego MSZ zostało przedstawione. Ja mogę tylko powiedzieć, że tak długo, jak ja będę premierem, to Polska na pewno nie będzie płaciła za niemieckie zbrodnie. Ani złotówki, ani euro, ani dolara - zapewnił szef rządu.
Oświadczenie MSZ
Wcześniej tego dnia oświadczenie wydało Ministerstwo Spraw Zagranicznych. Podkreśliło w nim, że Polska z niepokojem odnotowuje wypowiedzi strony izraelskiej dotyczące nowelizacji Kodeksu postępowania administracyjnego. Wypowiedzi te wskazują na nieznajomość faktów i polskiego prawa - oceniło MSZ. "Polska nie ponosi żadnej odpowiedzialności za Holocaust, który był zbrodnią popełnioną przez okupantów niemieckich m.in. na obywatelach polskich narodowości żydowskiej. Ofiarami zbrodni niemieckich były miliony obywateli II RP" - podkreślono w oświadczeniu.
Jak wskazano, nowelizacja Kpa wynika z konieczności wprowadzenia do systemu obowiązującego prawa, wyroku Trybunału Konstytucyjnego z dnia 12 maja 2015 r. "Trybunał Konstytucyjny orzekł, że niezgodna z zasadą demokratycznego państwa prawnego jest sytuacja, gdy istnieje możliwość stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnej wydanej z rażącym naruszeniem prawa bez jakichkolwiek ograniczeń czasowych" - podkreślono.
"Przyjęcie ustawy przez Sejm RP w związku z wykonaniem wskazanego orzeczenia TK stanowi prawną konsekwencję wyroku i jest obowiązkiem władz. Zgodnie z wydanym orzeczeniem TK ustawodawca ustanowił granicę czasową dochodzenia stwierdzenia nieważności decyzji administracyjnych. Przyjęta ustawa wprowadza ograniczenie do 30 lat okresu, w którym możliwe jest stwierdzenie nieważności decyzji administracyjnej z uwagi na wydanie jej z rażącym naruszaniem prawa" - napisał resort dyplomacji.
W oświadczeniu MSZ podkreśla ponadto, że "u podstaw nowelizacji tej ustawy leży potrzeba zapewnienia zaufania obywateli do państwa i realizacji zasady pewności prawa". "Możliwość podważenia decyzji władz publicznych nie może być nieograniczona czasowo. Taka sytuacja powoduje powstanie niepewności co do istniejących stosunków prawnych i wywołuje wrażenie tymczasowości decyzji" - wskazano.
"Poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami"
Niedługo po uchwaleniu ustawy ambasada Izraela w Polsce opublikowała na Twitterze oświadczenie. "Zachowanie pamięci o Zagładzie i troska o prawa ocalonych z Holokaustu, do których zalicza się kwestia zwrotu mienia żydowskiego zagrabionego podczas Zagłady, są kluczowymi elementami tożsamości i leżą u podstaw istnienia Państwa Izrael" - czytamy.
"Są one również istotnymi dziedzinami aktywności izraelskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych. Z dumą wypełniamy ten obowiązek, wynikający z wyznawanych przez nas wartości moralnych i powinności historycznej" - dodano. Jak zauważono "deklaracja terezińska, przyjęta w 2009 roku, wzywa wszystkie zainteresowane państwa do pracy nad zwrotem mienia żydowskiego zagrabionego w czasie Holokaustu".
"Izrael oczekuje, że strony Deklaracji postępować będą zgodnie z jej zapisami. Odrzucenie przez Polskę realizacji postanowień Deklaracji to poważne i dalece niepokojące działanie. Procedowana obecnie zmiana ustawy w rezultacie uniemożliwi zwrot mienia żydowskiego, lub ubieganie się o rekompensatę za nie, ocalonym z Zagłady i ich potomkom oraz społeczności żydowskiej, dla których Polska przez stulecia była domem. To niepojęte" - wskazano w oświadczeniu.
"To niemoralne prawo poważnie uderzy w stosunki między naszymi państwami. Z powagą podchodzimy do próby uniemożliwienia zwrotu prawowitym właścicielom mienia zagrabionego w Europie Żydom przez nazistów i ich kolaborantów. Polska wie, co jest właściwym krokiem w tej sprawie" - podkreśliła izraelska ambasada.
Zmiany w Kodeksie postępowania administracyjnego
Uchwalona w czwartek nowelizacja - jak wskazywano - wynika z konieczności dostosowania prawa do wyroku Trybunału Konstytucyjnego sprzed sześciu lat. W maju 2015 roku Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis Kpa w obecnym brzmieniu - pozwalający orzec o nieważności decyzji wydanej z rażącym naruszeniem prawa nawet kilkadziesiąt lat po tej decyzji - jest niekonstytucyjny.
W związku z tym w nowelizacji zapisano, że nie stwierdzałoby się nieważności takiej decyzji, jeśli "od dnia jej doręczenia lub ogłoszenia upłynęło 10 lat, a także gdy decyzja wywołała nieodwracalne skutki prawne". W takiej sytuacji można byłoby jednak orzec, iż decyzję wydano z naruszeniem prawa. Natomiast, jeśli od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji upłynęło 30 lat, to w ogóle nie byłoby wszczynane postępowanie w sprawie stwierdzenia nieważności decyzji.
Zgodnie z przepisem przejściowym zawartym w nowelizacji do spraw administracyjnych niezakończonych przed dniem wejścia w życie zmiany stosowałoby się przepisy w nowym brzmieniu. Z kolei postępowania wszczęte po upływie 30 lat od dnia doręczenia lub ogłoszenia decyzji i niezakończone przed dniem wejścia w życie zmiany zostałyby umorzone z mocy prawa.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24