|

Drogi ojcze, droga matko, czyli kiedy dzieci muszą płacić za rodziców

"Ojciec podał nas do sądu. Rodzinnego. Dostałem pozew o alimenty"
"Ojciec podał nas do sądu. Rodzinnego. Dostałem pozew o alimenty"
Źródło: Antonina Długosińska
Co zwykle pisze się w listach pożegnalnych? - Nie wiem. Mi tata napisał: "tylko nie próbuj mi szkodzić!" i zapadł się pod ziemię. Ale to nie był ostatni list, jaki od niego dostałem. Dwadzieścia lat później przyszedł kolejny. Pozew o alimenty.Artykuł dostępny w subskrypcji

Tekst ukazał się pierwotnie w maju 2022 roku.

Piotr: - Dziś, mimo że przecież żegnał się już ćwierć wieku temu, ciągle jeszcze czasem się odezwie. Napisze wiadomość: "Jeszcze żyję".

Paulina: - Ostatnie, co usłyszałam od ojca, to to, że mnie załatwi, bo jestem pyskata.

Marta: - Mój nawet mnie nie poznał, kiedy ostatni raz go widziałam. "A ty? Kim jesteś?" - zapytał, chociaż jestem przecież skóra zdjęta z niego. Układ brwi, rzęsy, ciemna oprawa oczu.

Karolina: - Teraz jest wyciszony, ale nigdy nie wiadomo, kiedy dostanie szału.

Aneta: - Mojego nie widziałam od dwudziestu lat, czyli od czasu, kiedy eksmitował mnie i moje rodzeństwo z domu. Pytaliśmy: "tato, porozmawiasz z nami?" A on: "nie, nie chcę was widzieć".

Dziś wszyscy są dorośli i mówią o sobie, że stanęli na nogach. Część ma dzieci, partnerów, kredyty na mieszkania. Jedno wygrało walkę z nowotworem, drugie jeszcze walczy. Mają własne samochody. Skończone studia. Pracę, którą lubią. Przyjaciół. Małe i duże misje do zrealizowania: zajście w ciążę, wyjazd w góry, wzięcie ślubu, wyleczenie się. Nie znają się, ale coś ich łączy.

Karolina: - Pierwszy raz poczułam wstyd z powodu ojca pod koniec podstawówki. Pijany szedł przez wioskę. Ile teraz każą mi na niego płacić? Według wyliczeń wychodzi, że 4 tysiące złotych miesięcznie.

Paulina: - Czasami nie umiał dojść do domu, tylko spał na ogródkach działkowych. Ode mnie chcą tysiąc złotych miesiąc w miesiąc.

Aneta: - Jak byłam dzieckiem, cały czas się zastanawiałam: co ze mną jest nie tak, że mam takie życie? Zaglądałam za płot i widziałam, że u sąsiadów jest dobrze. A u nas ciągle udręka. Urzędnicy chcieli, żebym płaciła po 2,6 tysiąca.

Marta: - Człowiek widzi winę w sobie. Jako dziecko myśli: to ja musiałam coś zepsuć. Wyliczyli mi 300 złotych.

Piotr: - Postanowiłem sobie, że nigdy nie będę taki jak ojciec. Do dziś, jak ktoś mnie do niego porównuje albo mówi, że z ojcem się piło, to i ze mną można, to mnie to rozpierdziela od środka. Kiedyś usłyszałem, że niektórzy rodzice się w swojej roli ograniczają do spłodzenia dziecka i myślałem, że to najgorsze, co można zrobić. Teraz wiem, że można dziecko od siebie odsunąć, a potem po latach, jak ono poukłada sobie życie, domagać się od niego pieniędzy. W majestacie prawa. I to jest najgorsze, bez względu na to, jaka to kwota.

Piotr

Czy był dobrym ojcem? Proszę sobie odpowiedzieć na to pytanie: uciekł od swojej rodziny do mojej mamy, zostawiając dwójkę dzieci. A potem uciekł od nas i ślad po nim zaginął. Pamiętam to jak dziś: wracamy do domu, a tam nie ma połowy majątku. Ojciec dokonał samodzielnego podziału, zabrał przyczepę kempingową, zostawił listy pożegnalne i tyleśmy go widzieli. Mi napisał: "tylko nie próbuj mi szkodzić!" Co napisał mamie? Nie wiem, pewnie nic istotnego.

Czytaj także: