"Okoliczności, w których to wyzwanie trzeba podjąć, są bardzo trudne"

Aleksandra Dulkiewicz w "Rozmowie Piaseckiego"
"Okoliczności, w których to wyzwanie trzeba podjąć, są bardzo trudne"
Źródło: tvn24
Nie ukrywam, że przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk też mnie namawiał do startu na urząd prezydenta Gdańska - powiedziała w "Rozmowie Piaseckiego" w środę pełniąca obowiązki prezydenta tego miasta Aleksandra Dulkiewicz. Przyznała, że wahała się, czy zdecydować się na ubieganie się o fotel prezydenta. - Okoliczności, w których to wyzwanie trzeba podjąć, są bardzo trudne, kontekst jest trudny, dramatyczny - mówiła.

Aleksandra Dulkiewicz ogłosiła we wtorek, że będzie kandydować na urząd prezydenta Gdańska w przedterminowych wyborach, które odbędą się 3 marca.

W "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 przyznała, że wahała się, czy zdecydować się na ubieganie się o fotel prezydenta. - Chyba każdy wie, że okoliczności, w których to wyzwanie trzeba podjąć, są bardzo trudne, kontekst jest trudny, dramatyczny - dodała.

- Parokrotnie mówiłam o takim słowie, którego często nie używamy dzisiaj: powinność. Ja taką powinność czułam i czuję, ale też była dla mnie bardzo ważna rozmowa z rodziną pana prezydenta, z żoną, bratem, córkami, z moją własną rodziną, (...) ale też ze współpracownikami - wymieniała pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska.

"Nie ukrywam, że pan przewodniczący też mnie namawiał"

Dulkiewicz podziękowała "za słowo i obecność podczas żegnania prezydenta" przewodniczącemu Rady Europejskiej i byłemu premierowi Donaldowi Tuskowi. - Nie ukrywam, że pan przewodniczący też mnie namawiał [do startu na urząd prezydenta - przyp. red.] - powiedziała.

Pytana, czy Tusk jest dla niej postacią ważną politycznie i osobiście, odparła, że "bardzo ważną".

- Przez moje dorosłe życie był osiem lat premierem w Polsce. Ale jest też ważny z innego powodu. Myślę, że to, co państwo mogliście obserwować w zeszłym tygodniu, to tworzenie się Gdańska jako wspólnoty - wskazała. - Ale Donald Tusk jest jedną z takich osób, które jeszcze zanim zostały politykiem z pierwszych stron gazet, wokół niego zostało stworzone środowisko pielęgnujące naszą gdańskość - podkreśliła.

- Gdańsk jest w sercu przewodniczącego Donalda Tuska i jest mi to szalenie bliskie - przyznała.

Powiedziała również, że nie wie, czy Tusk zdecydował się na powrót do polskiej polityki. - W ostatnim tygodniu mieliśmy okazję parokrotnie rozmawiać z panem przewodniczącym Tuskiem. Wiem, że Polska jest dla niego szalenie ważna i troszczy się, myśli z troską o tym, co się dzieje w Polsce - podkreśliła.

Dodała, że nie śmiała zapytać, czy podjął decyzje polityczne.

Dulkiewicz: nie ukrywam, że przewodniczący Tusk też mnie namawiał

Dulkiewicz: nie ukrywam, że przewodniczący Tusk też mnie namawiał

"Politycy PO zachowywali się bardzo lojalnie i wspierali Adamowicza"

Pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska powiedziała w "Rozmowie Piaseckiego", że o kandydowaniu w wyborach rozmawiała również z szefem PO Grzegorzem Schetyną. Przyznała, że namawiał ją do tego.

Pytana, czy nie ma żalu do Platformy Obywatelskiej, że przed ostatnimi wyborami samorządowymi pozbawiła Pawła Adamowicza poparcia i wystawiła innego kandydata, powiedziała: - Rzadko kiedy mam żal o coś, bo jak coś się wydarzyło, to już się wydarzyło. Trzeba myśleć o konsekwencjach - zaznaczyła.

- Dzisiaj wszyscy widzimy, jak środowiska polityczne zachowują się po morderstwie pana prezydenta. Myślę, że Platforma też wyciąga wnioski - oceniła.

Przyznała, że między pierwszą a drugą turą wyborów w Gdańsku politycy PO zachowywali się bardzo lojalnie i wspierali Adamowicza. Jak podkreśliła, zawiesiła swoje członkostwo w Platformie Obywatelskiej w momencie, gdy stanęła obok Adamowicza i stworzyli komitet wyborczy "Wszystko dla Gdańska".

Dulkiewicz powiedziała, że nie ma takich informacji, aby jej członkostwo odwiesił sam Grzegorz Schetyna. - Nie ukrywam, że rozmawiamy o różnych sprawach, ale proszę też dać nam wszystkim czas. Ja wczoraj jasno zadeklarowałam, że startuję z komitetu "Wszystko dla Gdańska" - dodała.

"Takie było życzenie rodziny prezydenta"

Dulkiewicz tłumaczyła również w "Rozmowie Piaseckiego", kto decydował, że podczas sobotniego pogrzebu prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki usiądą w dalszych rzędach w Bazylice Mariackiej.

- To była wspólna decyzja. Tak jak mówiłam, organizatorem pogrzebu było miasto Gdańsk razem z rodziną. Takie też było życzenie rodziny pana prezydenta - powiedziała.

Pytana, czym było to spowodowane, powiedziała: - Myślę, że też poniekąd mówiła o tym wczoraj żona pana prezydenta, będąc gościem w "Faktów po Faktach".

Dulkiewicz w dogrywce "Rozmowy Piaseckiego" w tvn24.pl dopytywana, czy Kancelaria Prezydenta wyrażała wobec niej, miasta czy rodziny Adamowicza jakieś oczekiwania dotyczące tego, gdzie prezydent Andrzej Duda powinien siedzieć, odparła: - My nie podejmowaliśmy dyskusji o miejscach siedzących.

- Jest mi trochę przykro, że do tego się sprowadza drugi czy któryś dzień rozmowa - kto, gdzie siedział na pogrzebie. Wydaje mi się, że każdy widział, kto, gdzie siedział. Ta była decyzja i wola rodziny i zostawmy to - podsumowała pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz.

ZOBACZ CAŁĄ "ROZMOWĘ PIASECKIEGO" >

Autor: js//now / Źródło: tvn24

Czytaj także: