Polska jest dziś państwem bezprawia. Polska PiS-u nie respektuje zasad, które są zapisane w konstytucji, w normach europejskich - mówił w "Kropce nad i" były prezydent Aleksander Kwaśniewski, który komentował ujawnione przez CBA materiały ze śledztwa dotyczącego willi w Kazimierzu Dolnym. - To jest bezprawie, zasmuca mnie jako byłego prezydenta i obywatela - dodał.
Centralne Biuro Antykorupcyjne na podstawie decyzji Prokuratora Regionalnego w Katowicach udostępniło 11 lutego materiały ze śledztwa dotyczącego willi w Kazimierzu Dolnym, która miała rzekomo należeć do byłej pary prezydenckiej Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich. To między innymi raport, protokoły przesłuchań oraz stenogramy i nagrania prywatnych rozmów telefonicznych.
CZYTAJ WIĘCEJ: CBA odtajniło materiały ze śledztwa. Nie ma dowodu, że willa należała do Kwaśniewskich
"Polska jest dziś państwem bezprawia"
- Wkurzyłem się i zasmuciłem. Na naszych oczach łamane jest prawo, te rozmowy nigdy nie powinny być upublicznione, one mogły być przedstawione w zamkniętym procesie - komentował w "Kropce nad i" ujawnienie materiałów były prezydent Aleksander Kwaśniewski.
- To pokazuje, że Polska jest dziś państwem bezprawia, Polska PiS-u nie respektuje tych zasad, które są zapisane w konstytucji, w normach europejskich - powiedział. - 13 lat udowadniają i niczego nie udowodnili. 13 lat wydają pieniądze nasze, podatników. Dobre pytanie jest: ile już wydali? Podejrzewam, że kwota wydana na tę sprawę jest wielokrotnie większa niż wartość tego domu - dodał.
Według Kwaśniewskiego, takie działania "to jest bezprawie". - To mnie zasmuca jako byłego prezydenta i obywatela - podkreślił.
"Zawiedziona miłość"
Sprawę willi przypomniał wyemitowany pod koniec stycznia reportaż "Superwizjera" TVN, w którym "agent Tomek", czyli Tomasz Kaczmarek, były funkcjonariusz Centralnego Biura Antykorupcyjnego, oskarżył między innymi ówczesnego szefa CBA, dziś szefa MSWiA i ministra koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego o wywieranie przed laty na niego nacisków podczas operacji dotyczącej willi mającej rzekomo należeć do Jolanty i Aleksandra Kwaśniewskich.
Gość "Kropki nad i" stwierdził, że jego zdaniem, głównym impulsem działania służb w tej sprawie jest "zawiedziona miłość". - Agent Tomek w oczach Mariusza Kamińskiego to był polski James Bond, największa postać, zainwestowano w niego mnóstwo, zrobiono z niego posła - wymieniał. - I nagle on mówi prawdę. Bo prawda była taka, że działał na zlecenie - dodał.
- Ta zawiedziona miłość sprawiła, że nie bacząc na prawo, dobre obyczaje, postanowiono opublikować te materiały - przekonywał. - To, że nas chce się zdezawuować, to wiemy od 2006 roku. W polskiej historii, według PiS-u, był tylko jeden prezydent i nazywał się Lech Kaczyński. Inni powinni być zrównani z ziemią - dodał.
Były prezydent o trzech "najbardziej zdemoralizowanych instytucjach"
- Mam pretensje do państwa PiS-u - mówił dalej Kwaśniewski. - Dlatego, że takie rzeczy nie powinny mieć miejsca. W tej sprawie powinna być odpowiednia wrażliwość premiera, prezydenta, ministra sprawiedliwości i prezesa partii rządzącej - wyliczał. - Oni powinni wiedzieć, że są granice nieprzekraczalne, a użycie tego typu materiałów, naruszenie dobrych praw ludzi całkowicie obojętnych w sprawie to jest skandal - dodał.
- Są instytucje, do których mam szczególne pretensje. Wiele lat temu powiedziałem, że trzy najbardziej zdemoralizowane instytucje to służby, prokuratura i telewizja publiczna. Podtrzymuję tę znaną opinię - powiedział. - Te trzy instytucje zdecydowały się zrobić tę całą historię - zaznaczył.
"Nie było prezydenta tak bardzo uwikłanego w politykę partyjną"
Były prezydent, oceniając kadencję aktualnej głowy państwa, ocenił, że prezydentura Dudy była "przede wszystkim niesamodzielna". - Nie ma żadnej wątpliwości, że w naszej historii nie było prezydenta tak bardzo uwikłanego w politykę partyjną i tak bardzo zależnego od prezesa jednej partii - ocenił.
- Protestuję przeciwko hipokryzji Andrzeja Dudy - powiedział. Dodał, że Duda wypominał w 2015 roku upartyjnienie ówczesnemu prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu. - Nie można być takim hipokrytą. Jeżeli zarzucało się Komorowskiemu, że jest zbyt platformiany, to nie wolno być aż tak PiS-owskim, będąc jego następcą - podkreślił Kwaśniewski.
Mówiąc o zbliżających się wyborach prezydenckich, powiedział, że "szansa na pokonanie" Dudy jest większa niż rok temu. - Tylko trzeba ją wykorzystać, bo to nie jest łatwa szansa - przekonywał.
Kwaśniewski stawia na Biedronia
Kwaśniewski potwierdził, że w pierwszej turze wyborów będzie głosował na kandydata Lewicy Roberta Biedronia. - Jego zadaniem jest skonsolidowanie elektoratu lewicy, budowanie swojej pozycji. Niech jeździ, niech się spotyka, przekonuje, przedstawia swoje racje - powiedział.
- To ciekawy polityk, interesujący człowiek. Ma program świeckiego państwa, pełnej ochrony praw obywatelskich, także mniejszości - wymieniał. - To jest bardzo progresywny program, którego dziś w Polsce nie ma, ale może budować, szczególnie wobec młodego pokolenia dobre podstawy na przyszłość - powiedział. Według niego, podczas wyborów "bardzo istotne jest to, aby elektorat lewicy głosował" i "żeby kandydaci opozycji nie zniszczyli siebie nawzajem".
Niektóre francuskie miasta-partnerzy zawiesiły swoją współpracę między innymi z Tuchowem i Kraśnikiem w Małopolsce. Miasta te zdecydowały o podjęciu uchwał dotyczących "powstrzymania ideologii gender i LGBT".
Kwaśniewski skomentował, że w Polsce "źle się dzieje". - (Jarosław) Kaczyński postawił na coś, co jest modne w polityce: chcesz wygrać wybory, musisz podzielić społeczeństwo, musisz pokazać wroga, polaryzować, musisz być twardy. Ceną takiej polityki są nieznośne podziały, bardzo trudne do pokonania - wyjaśnił.
- My płacimy dzisiaj cenę za politykę podziałów, którą wprowadził PiS i Jarosław Kaczyński. To będzie bardzo wysoka cena - podsumował.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24