Wznowiono przerwaną w sobotę wieczorem akcję wydobycia z Wisły wraku awionetki, która wodowała tam ponad miesiąc temu. We wrześniowym wypadku zginął pilot. WOPR-owcy chcą zakończyć akcję w niedzielę.
Wydobycie wraku jest niezbędne, aby Komisja Badania Wypadków Lotniczych i prokuratura mogły ustalić, co było przyczyną wypadku. Najpierw - jak powiedział kierujący akcją wiceprzewodniczący Komisji Maciej Lasek - samolot ma być odmulony. Teraz przykrywa go bowiem ok. 40 centymetrowa warstwa piachu i mułu. Kiedy wrak zacznie unosić się na wodzie, zostanie przeholowany do portu i tam wydobyty.
Wraku do tej pory nie wyciągnięto, ze względu na spór między Ministerstwem Transportu i Komisją Badania Wypadków Lotniczych o finansowanie przedsięwzięcia. Pieniędzy na ten cel nie chciał wyłożyć ani resort, któremu podlegała komisja, ani ubezpieczyciel.
W końcu rodzina zmarłego pilota złożyła ofertę pokrycia kosztów wydobycia wraku, ale okazało się to niezgodne z procedurami. WOPR informuje, że koszty wydobycia awionetki ostatecznie pokryje PZU ze środków specjalnych oraz prokuratura.
Wypadek awionetki typu Cessna wydarzył się w połowie września - pilot awaryjnie wodował na Wiśle w Warszawie, w rejonie Kanału Żerańskiego. Według relacji świadków zdarzenia i pilota innej awionetki, mężczyzna starał się dopłynąć do kępy drzew. Jego zwłoki odnaleziono kilka dni później. 23 września strażacy przerwali próby wydobycia z Wisły wraku awionetki.
Akcja rozpoczęła się w sobotę wczesnym rankiem. Pracowało przy niej kilkanaście osób. Przerwano ją jednak do dziś z powodu późnej pory i potrzeby uzupełnienia wyposażenia - nurkom zabrakło powietrza w butlach.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24