- Muszę być optymistką. Mam dla kogo żyć. Najbardziej mnie boli, że cierpią moi rodzice, moja rodzina - tłumaczyła we wrześniu w "Rozmowach w toku" Agata Mróz. To jeden z ostatnich wywiadów telewizyjnych, który udzieliła.
Zmarła w środę siatkarka mówiła Ewie Drzyzdze o postępującej chorobie i o nadziei jakie wiąże z przeszczepem szpiku kostnego. - Czuję się słabsza. Lekarze zakazali uczęszczania na treningi. Badania, które niedawno wykonałam w Hiszpanii, wykazały, że choroba postępuje. Wiem jednak, że jedyną szansą na wyleczenie jest przeszczep. Leczenie sterydowe nie pomoże.
Boli, mnie, że cierpią moi bliscy
Siatkarka powtarzała, jak ważna w jej walce z chorobą jest determinacja i niezłomność charakteru. - Muszę myśleć pozytywnie. Muszę być optymistką. Najbardziej mnie boli, że cierpią moi bliscy - wyznała. - Nie chcę by przeze mnie się martwili. Na razie wiedzą o chorobie tyle ile powinni. Nie mówiłam im, że czuję się gorzej.
Agata Mróz nie kryła jednak emocji, mówiąc o zbliżającej się operacji. - Boję się jej. Boję się, że mogę się nie obudzić - zdradziła. - Operacja zawsze wydawała mi się odległa. Myślałam, teraz czuję się dobrze, więc po co przeszczep.
Będę walczyć do końca
Siatkarka mówiła o zmianach, jakie nastąpiły w jej życiu po wykryciu choroby i o tęsknocie za sportem. Wierzyła, że uda jej się jeszcze wrócić na parkiet. Opowiadała też, o pomocy najbliższych i ukojeniu, które dawał jej rodzinny dom. - W nim znajduję spokój. Mam przy sobie bliskich, mam dla kogo zrobić kolację.
Na zakończenie dodała: - Będę walczyć do końca. Tak jak na boisku, gdzie też walczy się do końca.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: tvn