Stankiewicz: To nie tylko Wawrzyk i jego Bollywood. Patologii jest znacznie więcej, nad tym systemem nie ma żadnej kontroli

Stankiewicz
Stankiewicz: nad tym systemem nikt nie ma żadnej kontroli
Źródło: TVN24

To nie tylko Wawrzyk i jego Bollywood. To jeden z elementów, a patologii jest po prostu znacznie więcej. Nad tym systemem nikt nie ma żadnej kontroli - powiedział w TVN24 zastępca redaktora naczelnego Onetu Andrzej Stankiewicz, autor publikacji dotyczących nieprawidłowości przy wydaniu wiz. Jak mówił, część niespodziewanych nieobecności na listach wyborczych PiS to również skutek tej afery.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

O nieprawidłowościach przy wydawaniu wiz mówił w poniedziałek w TVN24 zastępca redaktora naczelnego portalu Onet Andrzej Stankiewicz, autor publikacji dotyczących afery wizowej, między innymi tej, która ujawniła "filmowców Wawrzyka", mających udawać ekipy z Bollywood.

CZYTAJ WIĘCEJ: Onet o "filmowcach Wawrzyka". Mieli udawać ekipy z Bollywood

- Są firmy ściągające ludzi do Polski. Walczą ze sobą jak mafie. Firmy, które potrzebują pracowników. Czasem ściągają ich legalnie, czasem nielegalnie. Jest cały jeszcze jeden rynek, o którym nie mówimy. Uzyskiwanie pozwoleń na pracę, bo każdy, kto przyjeżdża do Polski, musi mieć z urzędu wojewódzkiego pozwolenie na pracę. To także jest czarny rynek - komentował Stankiewicz.

- Wreszcie jest handel slotami na przesłuchaniach w konsulatach. Konsulowie osobiście rozmawiają z ludźmi, którzy mają przyjechać do Polski. To nie jest tylko Wawrzyk i jego Bollywood. To jest jeden z elementów. A patologii jest po prostu znacznie więcej. Nad tym systemem nikt nie ma żadnej kontroli - podkreślał Stankiewicz.

Jak zaznaczył, "urzędy wojewódzkie powinny być pod kontrolą kancelarii premiera i MSW, a polityka wizowa pod kontrolą Ministerstwa Spraw Zagranicznych".

Dowiedz się więcej: Afera wizowa. Co wiemy do tej pory?

Stankiewicz: to również efekt afery wizowej

Stankiewicz podziękował tym, którzy poinformowali dziennikarzy o sprawie. - Zgłosili się ze środka tego systemu wizowego ludzie z bardzo konkretnymi informacjami, którzy powiedzieli, że po prostu mają tego dosyć - przekazał.

- I ja czytam te wszystkie publikacje, sam jestem autorem kilku i wiem, że to są różni ludzie, to nie jest jedno źródło informacji. Odezwali się w tym całym systemie ludzie, którzy po prostu są przyzwoici, którzy nie chcieli w tym uczestniczyć i tego nie doceniał obóz władzy. Myślał, że ma takie panowanie nad systemem i w MSZ-ecie nad ludźmi i nad politykami, bo przecież politycy PiS-u wiedzieli - mówił dziennikarz Onetu.

Gość TVN24 zapowiedział dalsze publikacje, które pokażą, że "część niespodziewanych nieobecności najróżniejszych polityków na listach wyborczych Prawa i Sprawiedliwości, nie tylko Piotra Wawrzyka, to jest właśnie efekt także tej afery".

stan2
Stankiewicz: część niespodziewanych nieobecności na listach wyborczych PiS to również efekt afery wizowej
Źródło: TVN24

- Więc z wewnątrz PiS-u także się odezwali ludzie z informacjami. Ja bazowałem, pisząc o swojej bollywoodzkiej historii, na dwóch źródłach. Jedno źródło MSZ-owskie, drugie stricte polityczne. I tego nie doceniał PiS, że są tacy ludzie, którzy dowiedzą się o tej sprawie i poinformują o tym dziennikarzy, uznając, że musi o tym wiedzieć opinia publiczna - powiedział Stankiewicz.

Zapytany, czy jest w stanie stwierdzić jednym zdaniem, czyja to afera, dziennikarz odparł, że "za wcześnie jeszcze, żeby to powiedzieć". - W tej chwili możemy powiedzieć afera Wawrzyka, ale to na pewno nie jest ostatnie słowo - stwierdził.

stan
Cała rozmowa z Andrzejem Stankiewiczem o aferze wizowej
Źródło: TVN24

Afera wizowa

Śledztwa w sprawie nieprawidłowości przy składaniu wniosków o wydawanie wiz prowadzą prokuratura i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Opozycja mówi o korupcji i twierdzi, że podejrzenia budzą setki tysięcy wydanych dokumentów. Szef PO Donald Tusk nazwał to "największą aferą XXI wieku w Polsce".

Zastępca dyrektora Departamentu ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej Daniel Lerman na czwartkowej konferencji zrelacjonował, że "śledztwo wszczęte zostało 7 marca 2023 roku na podstawie materiałów przekazanych przez Centralne Biuro Antykorupcyjne".

- Dotyczy ono płatnej protekcji przy przyspieszaniu procedur wizowych w stosunku do kilkuset wiz, składanych wniosków wizowych na przestrzeni półtora roku. Z tych kilkuset wiz większa część została załatwiona decyzjami odmownymi - tłumaczył prokurator. Dodał, że proceder dotyczył wniosków o wizy dla cudzoziemców w celu wykonywania pracy na terytorium Polski.

Czytaj także: Komunikat MSZ w sprawie nieprawidłowości w procesie wydawania wiz

Były wiceminister Piotr Wawrzyk, który w związku z aferą został odwołany ze stanowiska, trafił w miniony piątek do szpitala.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: