Premier Mateusz Morawiecki z szefem KPRM Michałem Dworczykiem mieli analizować możliwy przebieg uroczystości 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte - wynika z treści kolejnej domniemanej korespondencji, która wyciekła w ramach afery mailowej. W mailu, którego autorem może być premier, czytamy: "Po co ustawę robiliśmy? Aby oni nam teraz w kaszę dmuchali?". Z treści wynika też, że zastanawiano się nad reakcją na przemówienia wiceszefa Komisji Europejskiej Fransa Timmermansa oraz komentowano wystąpienie prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, określanej w korespondencji jako "Dulczessa".
We wtorek wyciekły kolejne domniemane maile, które mają pochodzić ze skrzynki Michała Dworczyka, szefa kancelarii premiera. To korespondencja, która miała być prowadzona na przełomie sierpnia i września 2019 roku między szefem KPRM a premierem Mateuszem Morawieckim. Autorem jednego z maili ma być też Tomasz Matynia z Centrum Informacyjnego Rządu.
Domniemana korespondencja dotyczy przygotowań do obchodów 80. rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte. Pojawia się wśród nich wiadomość z 28 sierpnia 2019 roku, która miała zostać wysłana przez Michała Dworczyka między innymi do Mateusza Morawieckiego i Tomasza Matyni. "Jeżeli chodzi o Westerplatte wszystko wygląda, że powinno być ok, poza 'drobiazgiem' o którym wczoraj wieczorem poinformowała mnie Dulczessa (prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz - red.)". Dworczyk miał przekazać, że wśród gości pojawi się wiceszef Komisji Europejskiej Frans Timmermans, który ma też wygłosić przemówienie podczas uroczystości. "Podobno ma mówić wyłącznie o wojnie i wdzięczności dla Polaków za wyzwolenie Holandii. Rzekomo bez odniesień do bieżącej polityki... Co robimy? Jakieś propozycje?" - miał pytać Dworczyk.
"Chyba nie ma wpływu na to, co powie. Musiałaby (szefowa Komisji Europejskiej, Ursula - red.) von der Leyen przyjechać, żeby go schować. Są też plotki o obecności (unijnej komisarz, Elżbiety - red.) Bieńkowskiej" - miał odpisać Tomasz Matynia z Centrum Informacyjnego Rządu.
Afera mailowa. "Po co ustawę robiliśmy? Aby oni nam teraz w kaszę dmuchali?"
Do domniemanej dyskusji miał włączyć się także premier Mateusz Morawiecki. "Timmer ma nie zabierać głosu. Merkel nie będzie na W-platte. Dulkiewicz też najlepiej niech nie zabiera głosu. Ale Timmer - no way. Po co ustawę robiliśmy? Aby oni nam teraz w kaszę dmuchali?" - miał stwierdzić szef rządu.
Latem 2019 roku Sejm przyjął specustawę, zakładającą budowę muzeum na półwyspie Westerplatte, które miało być oddziałem Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Nowe przepisy zakładały wywłaszczenie właścicieli gruntów, w tym miasta Gdańsk - z terenów, na których we wrześniu 1939 roku trwała obrona Westerplatte. Po wejściu w życie specustawy obchody rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte organizowało już nie miasto Gdańsk, a Wojsko Polskie.
We wrześniu 2021 roku Daniel Stenzel, rzecznik prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz, przekazał, że decyzją Naczelnego Sądu Administracyjnego część terenu Westerplatte wraca w posiadanie miasta. Decyzja jest prawomocna.
W ujawnionej we wtorek domniemanej korespondencji, po mailu premiera Dworczyk miał skontaktować się z prezydent Gdańska. "Rozmawiałem z nią jeszcze raz, przedstawiając sprawę również jako twoją osobistą prośbę. Po kolejnej rozmowie, wysłuchaniu dyrdymałów o Europie etc., wciąż się zastanawiam czy jest tak cyniczna, czy po prostu głupia" - miał odpisać szef KPRM do premiera.
"Nieładnie i prowokacyjnie w paru miejscach pociągnęła koleżanka Michała, pani prezydent Dulkiewicz"
Kolejne maile mają pochodzić z 1 września 2019 roku. Premier Morawiecki miał napisać już po obchodach rocznicy wybuchu II wojny światowej na Westerplatte, że Timmermans miał "przyzwoite, a nawet bardzo dobre dla Polski" wystąpienie. Morawiecki miał dodać jednak, że "nieładnie i prowokacyjnie w paru miejscach pociągnęła koleżanka Michała, pani prezydent Dulkiewicz...".
Z domniemanej korespondencji wynika też, że premier napisał, że skoro "w części twardego elektoratu PiS będzie hejt z powodu obecności Timmermansa, to warto żeby narzucić taki zgodnie zresztą z prawdą spinn". "Powinniśmy przywieźć ludzi, żeby pomagali w aplauzie 'naszym', bo była absolutna dominacja tamtych. Szkoda" - miał dodać Morawiecki.
Premier miał też zwrócić się do załączonych do wiadomości domniemanych pracowników kancelarii. "Iza, Ania, wpiszcie to do swoich groźnych notesików, zeszycików, bo we wrześniu mogą być jeszcze podobne sytuacje przed wyborami, no i za rok" - miał napisać.
W odpowiedzi, jaką miał przesłać Dworczyk, czytamy: "Po pierwsze proszę o precyzję - Dulczessa to nie moja koleżanka, a najlepsza, serdeczna przyjaciółka. Po drugie - dotrzymała słowa - FT (Frans Timmermans - red.) miał wyważone przemówienie, a na temat jej wystąpienia nic nie mówiliśmy...:)".
"No fakt" - miał na koniec odpisać Morawiecki.
We wtorek po południu redakcja tvn24.pl zwróciła się do Centrum Informacyjnego Rządu z prośbą o potwierdzenie autentyczności korespondencji. Do czasu publikacji nie otrzymaliśmy odpowiedzi na zadane pytanie.
Afera mailowa
Zarówno członkowie rządu, jak i sam Dworczyk uchylają się od odpowiedzi na pytania, które dotyczą spraw przedstawionych w ujawnionych mailach. Centrum Informacyjne Rządu wielokrotnie podkreślało, że "Polska doświadczyła ataku cybernetycznego i dezinformacyjnego prowadzonego z terenu Federacji Rosyjskiej", w związku z czym "Kancelaria Prezesa Rady Ministrów nie będzie komentować treści materiałów".
W lipcu na konferencji prasowej Michał Dworczyk mówił: "Jeśli chodzi o konkretne pytania dotyczące materiałów publikowanych na rosyjskiej platformie Telegram (komunikator, gdzie początkowo ujawniano domniemane maile - red.) konsekwentnie tutaj podtrzymujemy, że nie będziemy odnosić się do pojedynczych materiałów. Bo to jest właśnie jeden z celów atakującego – wprowadzanie dyskusji słowo przeciwko słowu, tłumaczenia, co jest prawdziwe, co jest zmanipulowane, co jest całkowicie fałszywe. W związku z tym do tego nie będziemy się odnosić".
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24