Afera z mailami Michała Dworczyka będzie musiała być w następnej kadencji, o ile wybory wygra opozycja, przedmiotem prac komisji śledczej - ocenił w "Faktach po Faktach" lider Porozumienia Jarosław Gowin. Komentował kolejną ujawnioną wiadomość, która ma pochodzić ze skrzynki szefa KPRM. Zdaniem Gowina treść maila "ilustruje pewną dramatyczną niechęć między środowiskiem skupionym wokół Mateusza Morawieckiego a środowiskiem dawnej premier Beaty Szydło".
W piątek został ujawniony kolejny mail, który ma pochodzić ze skrzynki mailowej Michała Dworczyka. Wiadomość ma pochodzić z września 2019 roku. Szef KPRM opisuje w niej spotkanie z ministrem infrastruktury Andrzejem Adamczykiem, na które miał pojechać razem z Jerzym Kwiecińskim, ówczesnym ministrem inwestycji i rozwoju oraz finansów. Rozmowa dotyczyła budowy dróg S8 i S5. "Takiej tępoty, połączonej z niekompetencją, bezinteresownym szkodnictwem lub zawiścią, zakłamaniem i zwykłym łajdactwem dawno nie widziałem" - miał napisać Dworczyk po spotkaniu z Adamczykiem.
Opublikowanego maila skomentował w "Faktach po Faktach" lider Porozumienia Jarosław Gowin. Powiedział, że "na szczęście polityka nie wygląda tak, jak można byłoby wyrobić sobie to zdanie w oparciu o ten mail". - Natomiast jest rzeczą oczywistą, że ilustruje pewną dramatyczną niechęć między środowiskiem skupionym wokół Mateusza Morawieckiego a środowiskiem dawnej premier Beaty Szydło. Minister Adamczyk tak malowniczo tutaj opisywany należy do najbliższych współpracowników pani premier - ocenił.
- Zapewne za tymi osobistymi animozjami, bo trudno tutaj uniknąć wrażenia, że jest ten komponent osobisty bardzo mocny w tym mailu, kryją się też różnice programowe - dodał.
Gowin powiedział, że "samego ministra Dworczyka uważa za inteligentnego, pracowitego polityka, natomiast nie zmienia to faktu, że jego maile i cała ta afera będzie musiała być w następnej kadencji, o ile wybory wygra opozycja, przedmiotem prac komisji śledczej".
Gowin: w zalewie maili był jeden mój, prawdziwy
Rządzący, kwestionując prawdziwość maili, mówią o "rosyjskiej prowokacji", ale do tej pory nie pokazali ani jednego przykładu maila nieprawdziwego. Istnieje za to co najmniej kilka maili, których prawdziwość została potwierdzona przez osoby wymienione z nazwiska w korespondencji.
- W tym ogromnym zalewie maili był jeden mail mój. Jako wicepremier pisałem do Mateusza Morawieckiego. Podzieliłem się pewnymi krytycznymi uwagami, jeżeli chodzi o sposób przeciwdziałania pandemii. Premier dołączył ten mój mail, czy przekierował do ministra Dworczyka i w ten sposób mail znalazł się w tym publikowanym zestawie - powiedział Gowin.
- Mogę potwierdzić, że to był mail prawdziwy - dodał.
Gowin o Odrze: na dwóch dymisjach nie powinno się skończyć
Gowin odniósł się także do katastrofy ekologicznej na Odrze. Pytany, jak radzi sobie w tej sprawie rząd, ocenił, że "nie najlepiej".
- Reakcja była spóźniona. Niewątpliwie nastąpił brak koordynacji między poszczególnymi instytucjami. Fatalnie przeprowadzono to od strony komunikacyjnej, to znaczy zdecydowanie za późno informacja o katastrofie dotarła do opinii publicznej - mówił.
Jego zdaniem "to z pewnością błąd systemowy". - Trzeba przeanalizować i wychwycić te punkty, w których doszło do niedrożności na łączach - powiedział szef Porozumienia.
- Widać, że dzisiaj poszczególni przedstawiciele rządu, czy szerzej administracji rządowej przerzucają się odpowiedzialnością i zapewne na odpowiedzialności tych dwóch urzędników zdymisjonowanych przez Mateusza Morawieckiego nie powinno się skończyć - ocenił Gowin.
Pytany, kto jeszcze powinien odpowiedzieć, powiedział, że skoro odwołano prezesa Wód Polskich i głównego inspektora ochrony środowiska, "to jego zdaniem naturalną konsekwencją jest odpowiedzialność polityczna co najmniej wiceministrów nadzorujących te dwie instytucje".
- Mam na myśli wiceministra (Grzegorza) Witkowskiego w przypadku Wód Polskich, ministra (Jacka) Ozdobę w przypadku Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska - dodał były wicepremier w rządzie Zjednoczonej Prawicy.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24