Podczas wtorkowego posiedzenia sejmowej Komisji Obrony Narodowej doszło do napiętej sytuacji. Posłowie mieli zająć się wątkiem resortu obrony w tak zwanej aferze mailowej. Wiceszef MON oświadczył jednak, że rząd i resort "w żaden sposób nie odnosi się i nie komentuje informacji, które są zawarte na rosyjskich portalach". Chwilę później posiedzenie zostało zamknięte, co wzbudziło sprzeciw i oburzenie posłów opozycji.
We wtorek po godzinie 16 rozpoczęło się posiedzenie sejmowej Komisji Obrony Narodowej. Tematem spotkania było "przedstawienie przez Ministra Obrony Narodowej pana Mariusza Błaszczaka informacji na temat treści ujawnionych w mediach wiadomości e-mail wysyłanych m.in. pomiędzy Ministrem Michałem Dworczykiem oraz Premierem Mateuszem Morawieckim w zakresie kwestii dotyczących obronności i bezpieczeństwa Polski oraz funkcjonowania Ministerstwa Obrony Narodowej".
Przedstawiciel wnioskodawców, wiceprzewodniczący Platformy Obywatelskiej Cezary Tomczyk (Koalicja Obywatelska) wygłosił uzasadnienie wniosku. Mówił, że dziwi się, że nie ma na posiedzeniu komisji szefa kancelarii premiera ministra Michała Dworczyka, bo "gros tej dyskusji pewnie dotyczyłaby jego". - Tak naprawdę ten wniosek, który zamierzam przedstawić, sformułował sam minister Dworczyk, bo w mailach nie pojawia się nic innego jak wprost skierowany akt oskarżenia przeciwko ministrowi obrony i byłemu szefowi MON Antoniemu Macierewiczowi - dodał.
Jak ocenił Tomczyk, "prawda jest taka, że z tych maili widać, że zamiast walki o dobro ojczyzny, wyłania się obraz ukrywania prawdy, propagandy czy ustalania przekazu na walkę z opozycją". Poseł kontynuował, że "z tego aktu oskarżenia, który de facto sami napisaliście, wyłania się obraz niekompetencji, nieudolności, ale też rozkradania środków budżetowych".
- Cieszę się też, że tak naprawdę pierwszy raz w sposób oficjalny organ państwa, jakim jest Komisja Obrony Narodowej, zajmuje się sprawą maili. Nie tylko kwestią wycieku maili, ale przede wszystkim treścią - mówił Tomczyk.
Skurkiewicz: nie komentujemy informacji
Po wypowiedzi Tomczyka głos zabrał wiceszef MON Wojciech Skurkiewicz. - Nie uczynię zadość oczekiwaniom pana posła Tomczyka, jak również i części posłów, którzy się podpisali pod wystąpieniem do przewodniczącego sejmowej komisji - powiedział.
- A to z prostej przyczyny, że ani strona rządowa, tym bardziej Ministerstwo Obrony Narodowej, w żaden sposób nie odnosi się i nie komentuje informacji, które są zawarte na rosyjskich portalach czy reglamentowanych portalach przez Kreml - dodał.
- Być może ze strony pana Tomczyka jest niezrozumienie materii funkcjonowania Ministerstwa Obrony Narodowej i obiegu informacji niejawnych w MON, bo w tym zakresie nic się nie zmieniło od czasów, kiedy w gmachu przy ulicy Klonowej czy też alei Niepodległości zasiadali pana koledzy, obecni tu minister Tomasz Siemoniak czy Czesław Mroczek - kontynuował.
Skurkiewicz mówił, że "obieg niejawnych informacji w MON odbywa się w zupełnie niezależnym systemie, a informacje o wyższych klauzulach są niemożliwe do kopiowania". - To są procedury, które są restrykcyjnie przestrzegane - dodał.
Zamknięte posiedzenie komisji. "Skandal"
Po zakończeniu jego krótkiej wypowiedzi przewodniczący komisji Michał Jach (PiS) zdecydował o zamknięciu posiedzenia. - Skoro ministerstwo nie uznaje tematu jako możliwego w jakikolwiek sposób do zaopiniowania, do odniesienia się do tego, dalsza dyskusja jest bezprzedmiotowa i zamykam posiedzenie komisji - powiedział.
W reakcji na te słowa na sali rozległy się między innymi głosy: "skandal", "w jakim trybie podjął pan decyzję?", "to jest próba unikania odpowiedzialności", "jaka jest podstawa regulaminowa tej decyzji", "to jest próba unikania odpowiedzialności, to jest próba zamiecenia sprawy pod dywan", "ale się boicie". W tym samym czasie część posłów zaczęła opuszczać salę.
Na miejscu pozostał między innymi Tomczyk, który ocenił, że "mamy do czynienia z sytuacją bez precedensu i nie ma co mówić, że jest inaczej". - Pierwszy raz chyba w historii zdarzyło się, że to ministerstwo chciało przesłuchać komisję sejmową, a nie odwrotnie. To Sejm jest od kontroli rządu i to jest prawo konstytucyjne, które nigdy nie może być złamane - mówił, kiedy na sali trwało jeszcze zamieszanie.
- Tak samo jak kłamali w sprawie Pegasusa, dzisiaj próbują kłamać w sprawie maili i dzisiaj w imieniu nas wszystkich, wszystkich członków Komisji Obrony Narodowej, ale też całej Koalicji Obywatelskiej, warto powiedzieć, że każda z tych spraw będzie wyjaśniona, bo musi być wyjaśniona - oświadczył wiceszef PO.
Zapowiedź wniosku do marszałek Sejmu o ponowne wszczęcie komisji
Poseł Bartłomiej Sienkiewicz (KO) powiedział zaś, że miałby coś "do zaproponowania tym członkom komisji, którzy jeszcze są na sali i nie pierzchli razem z przedstawicielami rządu, ani panem przewodniczącym komisji".
- Mam jedną propozycję. Jeśli ci posłowie, którzy są na sali i nie zgadzają się po prostu z trybem zamknięcia tej komisji, który – wszystko na to wskazuje – urąga regulaminowi komisji, wszelkim obyczajom parlamentarnym, może byśmy po prostu sformułowali jawny wniosek do pani marszałek Sejmu o naruszeniu regulaminu i o wszczęcie tej komisji od nowa - powiedział.
- Ponieważ to, co się tutaj stało, jest poza standardem jakiegokolwiek parlamentu, jest bezprawiem i myślę, że obowiązkiem naszym jako posłów jest upominać się o to, aby Sejm polski nie był przedmiotem tak jawnego bezprawia, jakie przed chwilą zobaczyliśmy - argumentował.
Wiceprzewodniczący komisji, posłowie Andrzej Rozenek (Polska Partia Socjalistyczna) i Czesław Mroczek (KO), przekazali, że w środę zostanie złożony wniosek o powtórzenie komisji.
Poseł Grabarczyk Cezary (KO) poparł zaś inny wniosek, zaproponowany przez posła Pawła Krutula (Lewica), dotyczący upoważnienia wiceprzewodniczących komisji "do sporządzenia pisma i powiadomienia zwierzchnika Sił Zbrojnych o przebiegu dzisiejszej komisji, załączając do tego protokół także tej części, która odbyła się bez udziału przewodniczącego".
Mroczek zapewnił, że "dla wszystkich, którzy wyrażą chęć podpisania wystąpienia do zwierzchnika Sił Zbrojnych, takie wystąpienie zostanie przygotowane".
Posłowie, po jeszcze kilku wypowiedziach, opuścili ostatecznie salę po godzinie 17.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24