Brutalna prawda jest taka, że w Ministerstwie Sprawiedliwości, które ma dbać o przestrzeganie prawa, działała mafia okradająca Polaków - ocenił w programie "Kawa na ławę" w TVN24 poseł KO Marcin Kierwiński. Michał Kobosko (Polska 2050 - Trzecia Droga) mówił, że do 15 października "mieliśmy podejrzenia", a dzisiaj "dostajemy dowody". Europosłanka PiS Anna Zalewska powiedziała, że "trzeba wyjaśnić do spodu każde nieprawidłowości".
Media, w tym tvn24.pl, publikują taśmy, które w ostatnich dwóch latach zarejestrował Tomasz Mraz - były dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości w Ministerstwie Sprawiedliwości. Dotyczą funkcjonowania właśnie tego funduszu.
Mraz jest jednym z podejrzanych w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w przyznawaniu milionowych dotacji z funduszu, określanym jako "główny świadek" w sprawie, który "sypie ziobrystów". Zbigniew Ziobro i jego zaplecze z Suwerennej Polski przez lata kierowało resortem sprawiedliwości i samym Funduszem Sprawiedliwości.
Zalewska: trzeba wyjaśnić do spodu każde nieprawidłowości
O aferze Funduszu Sprawiedliwości dyskutowali w niedzielę goście programu "Kawa na ławę" w TVN24.
Europosłanka PiS Anna Zalewska mówiła, że z Fundusz Sprawiedliwości 500 milionów złotych trafiło do pokrzywdzonych, "dziesiątki milionów" złotych zostały przeznaczone "na szpitale, na OSP". - Ogrom tego, co zostało zrobione z Funduszu Sprawiedliwości jest niewspółmiernie wielki w stosunku do ewentualnych nieprawidłowości - powiedziała.
Zaznaczyła jednak, że "trzeba wyjaśnić do spodu każde nieprawidłowości". - To są publiczne pieniądze - podkreśliła. - Dotacje rządzą się takimi prawami, że jeżeli one są niewłaściwie wydatkowane, będą musiały być zwrócone - dodała.
Kierwiński: w Ministerstwie Sprawiedliwości działała mafia okradająca Polaków
Poseł Koalicji Obywatelskiej, były szef MSWiA Marcin Kierwiński mówił, że "jest bardzo dużo źródeł, z których należy wspierać OSP". - Prawda jest taka, że to był mechanizm okradania Polaków - powiedział.
- Niezależnie od tego, ile pieniędzy z tego funduszu daliście do OSP, to znaczna część tych środków trafiała do waszych partyjnych kolesi, do ludzi, którzy robili na tym kampanię wyborczą - mówił Kierwiński, zwracając się do Zalewskiej.
- Pani dzisiaj mówi, że czeka na wyjaśnienia? A co robiliście przez siedem lat? Przecież informacje o tym, że w Funduszu Sprawiedliwości dzieją się rzeczy niedobre, były już kilka lat temu. Nic nie zrobiliście. Zamiataliście sprawę pod dywan - dodał.
- Brutalna prawda jest taka, że w Ministerstwie Sprawiedliwości, które ma dbać o przestrzeganie prawa, działała mafia okradająca Polaków - ocenił.
Zybertowicz: winni mają być ukarani, ale trzeba te przestępstwa im udowodnić
- Nie wiemy nic na podstawie materiałów procesowych. Wiemy na podstawie kampanii politycznej i motywowanych politycznie przecieków - powiedział doradca prezydenta Andrzej Zybertowicz.
- Nie wiemy, czy nagrania nie zostały zmanipulowane - dodał.
Jak mówił, "winni przestępstw mają być ukarani, ale trzeba te przestępstwa im udowodnić".
Scheuring-Wielgus: z nagrań słyszymy, że wiedzieli, że okradają
Joanna Scheuring-Wielgus, wiceministra kultury (Lewica) zauważyła, że Ministerstwo Sprawiedliwości opublikowało interaktywną mapę przepływu środków z funduszu w latach 2019-2023.
Jak mówiła, patrząc na nią każdy widzi, że "pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości szły na konkretne okręgi, na konkretnych ludzi". - Ludzi nie związanych z Prawem i Sprawiedliwością, tylko z Solidarną Polską (obecnie Suwerenna Polska-red.), więc to było systemowe okradanie polskiego państwa - dodała.
Scheuring-Wielgus powiedziała, że generalnie jest przeciwniczką nagrywania kogokolwiek, ale jak dodała, z publikowanych nagrań słyszymy, że "oni doskonale wiedzieli, że źle robią, doskonale wiedzieli, że okradają, że oszukują".
Kobosko: dostajemy dowody
- Do 15 października mieliśmy podejrzenia, były przesłanki, docierały do nas liczne informacje o przekrętach w funduszach, którymi dysponowali politycy tak zwanej Zjednoczonej Prawicy. Dzisiaj dostajemy dowody - powiedział Michał Kobosko (Polska 2050 - Trzecia Droga). Dodał, że "jeszcze procesów nie ma w tej sprawie, ale będą".
Jak mówił, nie słyszymy jakoby te taśmy "były zmanipulowane". - To są prawdziwe wypowiedzi, które wskazują na to, że mamy do czynienia z wierzchołkiem góry lodowej, że to jest cały system, który został stworzony - ocenił.
- Nasza uwaga koncentruje się dzisiaj na jednym funduszu w Ministerstwie Sprawiedliwości, ale już słyszymy, że inny fundusz, Fundusz Patriotyczny pod zarządem byłego ministra kultury pana Glińskiego robił dokładnie to samo, czyli tego samego rodzaju ustawki pod tytułem jak trzeba komuś dać pieniądze ze swoich, to udajemy, że robimy konkurs jakiś grantowy i te pieniądze trafiają tam, gdzie powinny - mówił Kobosko.
"Mamy do czynienia z patologicznym mechanizmem"
Ewa Zajączkowska-Hernik (Konfederacja) oceniła, że "mamy do czynienia z patologicznym mechanizmem i wykorzystaniem go w sposób bezpardonowy".
- Koalicja Zjednoczonej Prawicy chcąc zachować swoje finansowanie, a wiedząc, że Solidarna Polska ma problemy ze sprawozdaniami finansowymi za kampanie wyborcze chyba z 2015 roku, chciała uciec od tego by nie stracić finansowania partii politycznej z budżetu państwa. Więc znaleziono sposób na to, by ugrupowania znajdujące się w obozie Zjednoczonej Prawicy, czyli na przykład pana Bielana, czy Suwerenna Polska Zbigniewa Ziobry, miały swoje fundusze, które będą mogły dysponować na swoje cele, tutaj widać - cele wyborcze - mówiła.
- W przypadku pana Bielana mamy NCBR, w przypadku Ziobry mamy Fundusz Sprawiedliwości - dodała.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24