|

Jak ksiądz Michał O. szykował się do budowy Medialnego Centrum Ewangelizacji

Ksiądz Michał O., szef Fundacji Profeto
Ksiądz Michał O., szef Fundacji Profeto
Źródło: Radek Pietruszka/PAP

Ksiądz Michał O. zapewniał dziennikarzy, że nie znał Zbigniewa Ziobry, zanim Fundacja Profeto wygrała konkurs na wielomilionową dotację z Funduszu Sprawiedliwości. Twierdził też, że o konkursie dowiedział się tak jak inni - ze strony internetowej ministerstwa. Jak wynika z ustaleń tvn24.pl i OKO.press, mijał się z prawdą.

Artykuł dostępny w subskrypcji
  • Rzecznik prokuratury ocenił w ubiegłym tygodniu, że konkurs na dotację z Funduszu Sprawiedliwości dla Fundacji Profeto, był ustawiony. Reporterzy tvn24.pl i OKO.press dotarli do informacji, które potwierdzają tę ocenę.
  • Już w 2019 roku ksiądz Michał O. chciał kupić dużą, niezabudowaną działkę. Miał mu w tym pomagać Marcin Romanowski, ówczesny wiceminister nadzorujący Fundusz Sprawiedliwości. Cenę działki, na której potem powstawało centrum pomocy, negocjowano jeszcze przed ogłoszeniem konkursu przez ministerstwo.
  • Również przed ogłoszeniem konkursu Profeto zawarła z zakonem sercanów przedwstępną umowę pożyczki na 3 miliony złotych "w związku z podjęciem starań o przystąpienie do konkursu dotyczącego projektu Medialnego Centrum Ewangelizacji oraz Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przemocą".
  • Powyższy zapis świadczy o przygotowaniach Profeto do startu w konkursie z Funduszu Sprawiedliwości, który wówczas nie został jeszcze ogłoszony. Informacja o konkursie pojawiła się na stronie resortu dopiero dwa dni później.
  • Z terminarza Zbigniewa Ziobry, który zabezpieczyły służby, wynika, że spotkał się z księdzem O. co najmniej 36 razy, z czego 33 razy przed podpisaniem umowy dotacji między ministerstwem a Fundacją Profeto.

Ksiądz Michał O. w rozmowach z dziennikarzami podkreślał, że o konkursie Funduszu Sprawiedliwości, w wyniku którego Fundacja Profeto dostała ponad 66 milionów złotych, dowiedział się tak jak wszyscy, kiedy ogłoszenie konkursowe pojawiło się na stronie ministerstwa. Przekonywał też, że "dojście do ministerstwa miał jak każdy inny obywatel", a Zbigniewa Ziobrę poznał dopiero po wygraniu konkursu.

Jak wynika z ustaleń tvn24.pl i OKO.press, było inaczej.

Fragment reportażu "Miliony na Dobrodzieja", rozmowa z reporterem "Czarno na białym" o dojściach w ministerstwie
Źródło: TVN24

Informacja o konkursie pojawiła się na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości 17 lutego 2020 roku o godz. 20.02. Jak ustaliliśmy, ksiądz Michał O. podejmował szereg działań dotyczących budowy centrum na wiele dni, a nawet miesięcy przed tą datą.

Działkę kupię

Centrum pomocy Profeto, zwane Archipelagiem, zbudowano na ponadhektarowej działce w warszawskim Wilanowie przy ul. Dobrodzieja. Kupili ją wspólnie - za 6,5 miliona złotych - Fundacja Profeto i zakon księży sercanów. Działka została kupiona w maju 2020 roku, czyli miesiąc po wygraniu konkursu przez Profeto. Czyli teoretycznie nie ma tutaj nic podejrzanego.

Jednak nasze ustalenia rzucają na sprawę działki nowe światło. Już w 2019 roku w Ministerstwie Sprawiedliwości miało dojść do spotkania, na którym obecni byli ówczesny wiceminister Marcin Romanowski, ksiądz Michał O. oraz polecony przez wiceministra pośrednik nieruchomości. Duchowny miał mu powiedzieć, że szuka dużej, niezabudowanej działki.

Ksiądz Michał O. ponownie skontaktował się z pośrednikiem na przełomie 2019 i 2020 roku. Ten znalazł osiem działek, które spełniały oczekiwania nabywców. Jedną z nich był grunt przy ul. Dobrodzieja. Agent nieruchomości skontaktował się wtedy z innym agentem, który reprezentował sprzedających tę działkę. Do prezentacji doszło 8 stycznia 2020 roku. Wtedy sporządzono także umowę o współpracy dotyczącą pośrednictwa w sprzedaży, a potem negocjowano jeszcze cenę.

Działka przy ulicy Dobrodzieja w warszawskim Wilanowie
Działka przy ulicy Dobrodzieja w warszawskim Wilanowie
Źródło: TVN24

Zapytaliśmy o to Romanowskiego. Nie odpowiedział. Wyjaśnił, że mogłoby to zostać uznane przez prokuraturę za utrudnianie śledztwa.

- Nie udzielam informacji, to są moje prywatne sprawy - powiedział nam z kolei w rozmowie telefonicznej agent nieruchomości, który miał pomagać duchownemu.

Drugi agent (reprezentujący sprzedających) potwierdził nam, że do takiej sytuacji doszło, ale nie pamiętał dokładnej daty.

W tym miejscu przywołajmy rozmowę księdza Michała O. z reporterem programu "Czarno na białym", wyemitowaną na antenie TVN24 w marcu tego roku. Rozmowa odbyła się jeszcze przed postawieniem duchownemu zarzutów przez prokuraturę.

- Kiedy i jak dowiedział się ksiądz o konkursie w ministerstwie?

- O konkursie w ministerstwie dowiedzieliśmy się z ogłoszenia, które śledziliśmy.

- Czyli w tym samym czasie, co wszyscy?

- Tak to wyglądało.

Po co ksiądz Michał O. szukał wartej kilka milionów złotych działki, skoro - jak przekonywał potem w rozmowie z dziennikarzami - nie wiedział jeszcze o konkursie ministerstwa?

Fragment reportażu "Miliony na Dobrodzieja", rozmowa z reporterem "Czarno na białym" o konkursie
Źródło: TVN24

Pożyczka na centrum medialne

Grupa medialna Profeto już 20 stycznia 2020 roku, czyli cztery tygodnie przed ogłoszeniem konkursu na dotację, miała poprosić przełożonego zakonu sercanów (należy do nich ksiądz Michał O.) o pożyczkę w wysokości 3 mln zł. Celem miał być "zakup terenów pod projekt Medialnego Centrum Ewangelizacji oraz Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przemocą".

15 lutego 2020 roku zakon i Fundacja Profeto podpisały przedwstępną umowę pożyczki na 3 mln zł. Znajdują się w niej zapisy świadczące o przygotowaniach Profeto do startu w konkursie z Funduszu Sprawiedliwości, który - podkreślmy - wówczas nie został jeszcze ogłoszony. Informacja o konkursie pojawiła się na stronie resortu dopiero dwa dni później - 17 lutego o godz. 20.02. Kluczowe jest zdanie z umowy: "(...) w związku z podjęciem starań o przystąpienie do konkursu dotyczącego projektu Medialnego Centrum Ewangelizacji oraz Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przemocą (...)". Wynika z niego, że fundacja planowała przystąpić do konkursu, o którym powinni wiedzieć wyłącznie urzędnicy Ministerstwa Sprawiedliwości.

Przelew od zakonu (pt. "Projekt Profeto") powędrował na konto Fundacji Profeto 19 lutego. Dwa dni później, 21 lutego, fundacja złożyła swój wniosek w konkursie. Dzięki pożyczce od zakonu mogła pokazać w tym wniosku, że dysponuje wkładem własnym.

Zapytaliśmy o tę sprawę rzecznika sercanów księdza Michała Płatka. Odpowiedział, że "nie posiada wiedzy" i odesłał nas do adwokata Krzysztofa Wąsowskiego, prawnika obsługującego Profeto, ale też obrońcy księdza Michała O. oraz urzędniczki Urszuli D..

Mecenas Wąsowski nie odpowiedział na nasze pytania.

Nowe doniesienia o "tajemnicach księdza O.". "Brał nasze pieniądze i wypłacał sobie w bankomacie"
Źródło: Jacek Tacik/Fakty TVN

Ministerstwo Sprawiedliwości ogłosiło konkurs na dotację w poniedziałek, 17 lutego wieczorem. Już w piątek, 21 lutego, fundacja złożyła swój wniosek. Jak pisaliśmy, zrobiła to wcześniej niż inne organizacje startujące w konkursie - te ledwo zdążyły w terminie wskazanym przez resort.

Gdy w styczniu 2024 roku dopytywaliśmy o to koordynatora budowy ośrodka Profeto Marka Święcickiego, obruszył się. - Nie rozumiem tego zarzutu. Większym zarzutem byłoby, gdyby [oferta Profeto - red.] została złożona jako ostatnia - stwierdził.

Jak ujawniła "Gazeta Wyborcza", Święcicki jest partnerem jednej z urzędniczek Ministerstwa Sprawiedliwości, Karoliny K., od marca, podobnie jak ksiądz Michał O., podejrzanej w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w Funduszu Sprawiedliwości.

Jak ustaliliśmy, wieloletni związek z Karoliną K. pozwolił Święcickiemu odmówić składania zeznań w prokuratorskim śledztwie dotyczącym afery Funduszu Sprawiedliwości. Takie prawo daje świadkowi artykuł 182 Kodeksu postępowania karnego.

Wniosek o pożyczkę oraz zawarte w późniejszej umowie z zakonem sformułowania (o staraniach o przystąpieniu do konkursu) wskazują, że ksiądz Michał O. wiedział o konkursie z Funduszu Sprawiedliwości przed jego ogłoszeniem. Startował w nim na specjalnych zasadach. Mógł na przykład odpowiednio wcześnie uzyskać pożyczkę od zakonu, a następnie wykazać jako zabezpieczone na koncie fundacji środki na inwestycję. Najpewniej tak właśnie się stało: 3 miliony złotych to kwota wkładu własnego w budowę Archipelagu, jaką ostatecznie zadeklarowała Fundacja Profeto.

Co więcej, użycie w umowie z sercanami określenia "Medialne Centrum Ewangelizacji" potwierdza, że studia nagraniowe i reżyserki, które miały się znaleźć w Archipelagu, nie miały służyć jedynie - jak przekonywał ksiądz Michał O. - do muzykoterapii dla ofiar przestępstw, ale najprawdopodobniej także mediom katolickim prowadzonym przez duchownego.

36 spotkań księdza Michała O. z ministrem Ziobrą

Artykuł o nieprawidłowościach finansowych przy budowie Archipelagu przygotowywaliśmy już na początku 2024 roku, kilka miesięcy przed aresztowaniem księdza Michała O. Spotkaliśmy się z nim osobiście, chcieliśmy, żeby mógł w spokojnej, długiej rozmowie odnieść się do naszych ustaleń. Zapytaliśmy wtedy między innymi o to, w jakich okolicznościach i kiedy poznał Zbigniewa Ziobrę. Z kilku źródeł wiedzieliśmy bowiem, że ksiądz i były już minister sprawiedliwości znają się prywatnie. Duchowny jednak twardo zaprzeczał.

- Jeśli chodzi o Zbigniewa Ziobrę, to rzeczywiście po tym, jak wygraliśmy konkurs, Zbigniew Ziobro chciał poznać projekt i zaprosił nas na pierwsze spotkanie. I tak żeśmy się poznali - powiedział nam pod koniec stycznia tego roku ksiądz Michał O.

A jak było w rzeczywistości? Z terminarza spotkań ministra Ziobry, który zabezpieczyły służby, wynika, że w latach 2016-2021 widział się z duchownym co najmniej 36 razy, z czego 33 razy przed podpisaniem umowy między ministerstwem a Fundacją Profeto.

Z innych dokumentów zabezpieczonych przez służby w Ministerstwie Sprawiedliwości wynika, że ksiądz Michał O. spotykał się nie tylko z Ziobrą. W latach 2021-2023 pięciokrotnie widział się w budynku ministerstwa z dyrektorką departamentu Funduszu Sprawiedliwości Urszulą D. (dziś podejrzaną w śledztwie) i trzykrotnie z wiceministrem Marcinem Romanowskim (również podejrzany w śledztwie), odpowiedzialnym za fundusz. Najdłuższe spotkanie z Romanowskim trwało przeszło trzy godziny.

Mimo to w reportażu "Czarno na białym" duchowny pytany o relacje z urzędnikami resortu, zapewniał: - Nie mieliśmy żadnego innego dojścia do ministerstwa, jak, uważam, każdy inny obywatel.

Pytania dotyczące działań księdza Michała O i Fundacji Profeto przed konkursem wysłaliśmy do niego samego, do wiceszefowej Profeto Eweliny Zamojskiej, do koordynatora projektu Marcina Święcickiego oraz do mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego.

Nie dostaliśmy odpowiedzi.

Nasze ustalenia o liczbie spotkań Ziobry z księdzem Michałem O. oraz o umowie pożyczki między fundacją a zakonem, zawartej jeszcze przed ogłoszeniem konkursu, potwierdził nam rzecznik Prokuratury Krajowej, prok. Przemysław Nowak.

Ksiądz Michał O., szef Fundacji Profeto po wyjściu z aresztu
Ksiądz Michał O., szef Fundacji Profeto po wyjściu z aresztu
Źródło: Radek Pietruszka/PAP

Konkurs skrojony na miarę

Prokuratura jest przekonana, że konkurs Funduszu Sprawiedliwości był zorganizowany tak, żeby wygrała go Fundacja Profeto. Rzecznik Prokuratury Krajowej mówił w ubiegłym tygodniu, że konkurs był "ustawiony".

Jego zapisy, a następnie umowa dotacyjna, były skonstruowane w ten sposób, że po wybudowaniu ośrodka Profeto była zobowiązana prowadzić w nim pomoc ofiarom przestępstw zaledwie przez rok. Potem fundacja mogła zarządzać budynkiem, jak chciała - mogła go wykorzystywać komercyjnie i na nim zarabiać, a nawet sprzedać.

Jak doszło do przyznania dotacji właśnie Fundacji Profeto? Ze źródeł zbliżonych do śledztwa wiemy, że:

  • podejrzany Tomasz Mraz, były urzędnik ministerstwa, dziś współpracujący z prokuraturą, początkowo ocenił ofertę Profeto negatywnie ze względu na brak odpowiednich zapisów w statucie fundacji - nie zajmowała się pomocą ofiarom przestępstw;
  • na żądanie przełożonej urzędniczki Urszuli D. miał jednak zmienić ocenę, tak by Profeto mogła otrzymać dotację;
  • na polecenie wiceministra Romanowskiego urzędnicy resortu mieli pomagać Profeto przygotować dokumenty potrzebne do uzyskania dotacji.
1 Tracz
Ksiądz Michał O. wyszedł z aresztu po wpłaceniu kaucji. Ma zakaz opuszczania kraju i musi stawiać się na policji
Źródło: Michał Tracz/Fakty TVN

W wyniku tych operacji Profeto dostała np. wysoką ocenę (3 na 4 punkty) za "zasób rzeczowy i lokalowy", choć nie dysponowała miejscem, w którym mogłaby świadczyć pomoc ofiarom - planowała dopiero wybudować ośrodek i uruchomić go w 2024 roku.

Oceny nie pogorszył też wątpliwy "potencjał administracyjno-biurowy" Profeto. Urzędnicy w opisowej części oceny uznali biura Profeto za niewystarczające do realizacji opisanego w ofercie zadania.

10 na 20 możliwych punktów Profeto dostała też za "zasób kadrowy", chociaż nie przedstawiła żadnej kadry. Zamiast tego do oferty dołączyła "katalog kompetencji" osób, które dopiero zostaną zatrudnione w Archipelagu.

To na podstawie tych ustaleń ksiądz Michał O. oraz byli urzędnicy i urzędniczki resortu (w tym wiceminister Marcin Romanowski) usłyszeli zarzuty popełnienia przestępstw urzędniczych (niedopełnienia obowiązków, nadużycia uprawnień) i poświadczenia nieprawdy w dokumentach.

Prokuratura uważa, że działali w ramach zorganizowanej grupy przestępczej i w celu uzyskania korzyści majątkowej. Według prokuratury ustawienie konkursu oznacza, że cała dotacja została przekazana Profeto niezasadnie.

Centrum pomocy "Archipelag" budowane przez Fundację Profeto na działce przy ulicy Dobrodzieja
Centrum pomocy "Archipelag" budowane przez Fundację Profeto na działce przy ulicy Dobrodzieja
Źródło: TVN24

Fundacja kierowana przez księdza Michała O. była jedynym zwycięzcą konkursu w 2020 roku. Zdeklasowała m.in. tak doświadczone w pomaganiu poszkodowanym organizacje, jak Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę. Dotacja dla Profeto początkowo wyniosła 43 mln zł, ale w kolejnych latach resort zwiększył ją do niemal 100 mln zł. Tomasz Mraz przekazał prokuraturze, że o podniesienie dotacji ksiądz O. zabiegał u samego Zbigniewa Ziobry.

Ostatecznie na budowę ośrodka Profeto poszło nieco ponad 66 mln zł, bo ostatnie transze zablokował po zmianie władzy minister Adam Bodnar.

Rzecznik prokuratury ocenił w ubiegłym tygodniu, że konkurs na dotację z Funduszu Sprawiedliwości dla Fundacji Profeto, był ustawiony. Reporterzy tvn24.pl i OKO.press dotarli do informacji, które potwierdzają tę ocenę.

Już w 2019 roku ksiądz Michał O. chciał kupić dużą, niezabudowaną działkę. Miał mu w tym pomagać Marcin Romanowski, ówczesny wiceminister nadzorujący Fundusz Sprawiedliwości. Cenę działki, na której potem powstawało centrum pomocy, negocjowano jeszcze przed ogłoszeniem konkursu przez ministerstwo.

Również przed ogłoszeniem konkursu Profeto zawarła z zakonem sercanów przedwstępną umowę pożyczki na 3 miliony złotych "w związku z podjęciem starań o przystąpienie do konkursu dotyczącego projektu Medialnego Centrum Ewangelizacji oraz Pomocy Osobom Pokrzywdzonym Przemocą".

Powyższy zapis świadczy o przygotowaniach Profeto do startu w konkursie z Funduszu Sprawiedliwości, który wówczas nie został jeszcze ogłoszony. Informacja o konkursie pojawiła się na stronie resortu dopiero dwa dni później.

Z terminarza Zbigniewa Ziobry, który zabezpieczyły służby, wynika, że spotkał się z księdzem O. co najmniej 36 razy, z czego 33 razy przed podpisaniem umowy dotacji między ministerstwem a Fundacją Profeto.

podejrzany Tomasz Mraz, były urzędnik ministerstwa, dziś współpracujący z prokuraturą, początkowo ocenił ofertę Profeto negatywnie ze względu na brak odpowiednich zapisów w statucie fundacji - nie zajmowała się pomocą ofiarom przestępstw;

na żądanie przełożonej urzędniczki Urszuli D. miał jednak zmienić ocenę, tak by Profeto mogła otrzymać dotację;

na polecenie wiceministra Romanowskiego urzędnicy resortu mieli pomagać Profeto przygotować dokumenty potrzebne do uzyskania dotacji.

Czytaj także: