Chodzi o to, żeby stworzyć przestrzeń, aby sędziowie nie mieli odwagi sięgnąć po jakąkolwiek próbę własnego interpretowania konstytucji i prawa europejskiego - ocenił rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar, który w "Faktach po Faktach" komentował projekt nowelizacji przepisów o ustroju sądów i Sądzie Najwyższym złożony przez klub PiS. Według niego to jest "coś, co stoi w absolutnej sprzeczności zarówno z konstytucją, jak i prawem europejskim" oraz "próba odwrócenia uwagi od tego, co jest najważniejsze".
Posłowie PiS złożyli w czwartek w Sejmie projekt nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych, Sądzie Najwyższym i innych ustaw, który wprowadza między innymi możliwość złożenia sędziego z urzędu oraz dokonuje zmian w procedurze wyboru pierwszego prezesa Sądu Najwyższego.
PiS "przerzuca piłkę na inne boisko"
Według Adama Bodnara projekt klubu Prawa i Sprawiedliwości "to próba odwrócenia uwagi od tego, co jest najważniejsze i najbardziej fundamentalne w tym momencie, czyli od wykonania wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada".
Trybunał orzekł tego dnia, że to Sąd Najwyższy ma badać niezależność nowej Izby Dyscyplinarnej, aby ustalić, czy może ona rozpoznawać spory dotyczące przejścia sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku.
5 grudnia Sąd Najwyższy - w jednej ze spraw, których dotyczył wyrok - wskazał, że nowa Krajowa Rada Sądownictwa nie daje wystarczających gwarancji niezależności od organów władzy ustawodawczej i wykonawczej - i jest to punkt wyjścia do oceny, czy Izba Dyscyplinarna Sądu Najwyższego jest niezawisła.
- Wiemy dobrze, ze sądy zaczęły ten wyrok wykonywać, sędziowie zaczęli odmawiać uczestnictwa w procedurach powoływania nowych sędziów przez Krajową Radę Sądownictwa - przypomniał rzecznik praw obywatelskich w piątkowych "Faktach po Faktach" w TVN24.
Teraz - według Bodnara - "partia rządząca przerzuca piłkę na inne boisko". - W ten sposób pośrednio blokuje wykonanie wyroku, ale gra na czas, powoduje, że zaczynamy się zajmować zupełnie czym innym, przestajemy się domagać wykonania wyroku TSUE. Taki zabieg - wyjaśnił.
"Coś szalenie niebezpiecznego"
Do artykułu 29. ustawy o Sądzie Najwyższym - regulującego tryb powoływania do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN - projekt klubu PiS dodaje między innymi zapis, według którego "w ramach działalności Sądu Najwyższego niedopuszczalne jest kwestionowanie umocowania sądów i trybunałów, konstytucyjnych organów państwowych oraz organów kontroli i ochrony prawa".
- Już teraz widzimy, że sędziów - za cokolwiek, co zrobią i co jest sprzeczne z oczekiwaniami rzeczników dyscyplinarnych - czekają postępowania wyjaśniające tudzież dyscyplinarne - mówił w "Faktach po Faktach" Bodnar.
- Już teraz ten trend stawiania zarzutów i wszczynania postępowań wyjaśniających jest widoczny - dodał. Jak stwierdził, "teraz chodziłoby o to, żeby legitymizować ustawowo" i żeby "stworzyć przestrzeń, żeby sędziowie w ogóle nie mieli odwagi sięgnąć po jakąkolwiek próbę własnego interpretowania konstytucji i prawa europejskiego".
- Coś szalenie niebezpiecznego. Coś, co stoi w absolutnej sprzeczności zarówno z konstytucją, jak i prawem europejskim - podkreślił rzecznik praw obywatelskich.
Bodnar: dotarliśmy do momentu otwartego konfliktu
Jak tłumaczył, projekt jest "niebezpieczny zarówno dla sędziów, którzy jednak będą mieli odwagę stosować konstytucję i prawo europejskie, bo to ich dotkną sankcje", ale także "pośrednio dla nas, obywateli".
- Mamy prawo do sądu niezależnego, a nie sądu, który jest podporządkowany politykom. Po to był wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, po to były protesty obywatelskie, moje wystąpienia w Sejmie i Senacie, ale też wielu innych osób, żeby do tego nie doprowadzić - mówił rzecznik.
Według Bodnara "dotarliśmy do momentu otwartego konfliktu, który tylko i wyłącznie szkodzi nam wszystkim".
- Wyjściem z tego konfliktu jest cofnięcie się przez tych, którzy mają władzę ustawodawczą: przyjęcie ustawy, która normowałaby status Krajowej Rady Sądownictwa - wskazał. - Jeżeli się chce, to da radę to naprawić, tylko to musiałoby oznaczać polityczne przyznanie się do błędu, ale jednak lojalne podejście do naszego członkostwa w Unii Europejskiej - podkreślił gość TVN24.
"Nieodkryty cel" w projekcie
Bodnar zasugerował jednocześnie, że w projekcie jest być może jeszcze "nieodkryty cel, chociaż z jednego przepisu ustawy to wynika". - Być może jeszcze chodzi o to, kto będzie wybierał nowego pierwszego prezesa Sądu Najwyższego - dodał.
- Najbardziej kluczowa rzecz jest taka, czy sędziowie, którzy zostali powołani przez nową Krajową Radę Sądownictwa, co do których po wyroku TSUE możemy mieć wątpliwości, będą mogli brać udział w wyborach pierwszego prezesa Sądu Najwyższego, czy też nie - wyjaśnił.
Jak zaznaczył, "dobrze wiemy, jakie znaczenie ma to, kto jest pierwszym prezesem [Sądu Najwyższego - przyp. red.]". - Czy będzie to osoba, która będzie twardo broniła niezależności sądów, czy też będzie to osoba, która będzie sprzyjała partii rządzącej - zwrócił uwagę Adam Bodnar.
"Nie starczy lojalnych rzeczników dyscyplinarnych"
W "Faktach po Faktach" zwrócono uwagę także na to, że według projektu sędzia może być w każdej sprawie dyscyplinowany przez rzecznika dyscyplinarnego.
- Tych lojalnych rzeczników dyscyplinarnych nie starczy, żeby tych sędziów wszystkich dyscyplinować - skomentował Bodnar.
Według niego, takie zapisy "to wkroczenie w imperium sędziowskie". - Sędzia ma prawo stosować konstytucję, umowy międzynarodowe, które ratyfikowaliśmy, prawo europejskie - wymieniał.
- Apeluję. Nie wchodźmy za głęboko w analizę tych wszystkich rozwiązań, które tam (w projekcie) się pojawiają. O to chodziło twórcom: żebyśmy teraz rozważali, gdzie jest prawo do krytyki, a gdzie nie jest. Chodzi o to, aby odwrócić uwagę od wykonania wyroku Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z 19 listopada - powtórzył.
- Jeżeli ten projekt nabierze pewnego rytmu, to mogą wypowiedzieć się organizacje międzynarodowe. Jeżeli projekt dalej będzie procedowany, to ja na pewno wystąpię do OBWE z prośbą o przedstawienie opinii - oświadczył.
Autor: akw//now / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24