- Do tej pory największy wpływ w Brukseli mieli lobbyści i ACTA była tego symbolem - stwierdziła Katarzyna Szymielewicz, prezes fundacji Panoptykon. Jak podkreśliła, społeczeństwo nagle "pokazało, jak bardzo jest wściekłe, jak bardzo mu zależy". - Głos został usłyszany w Brukseli i zmienił kierunek tej polityki - zaznaczyła.
Eurodeputowani przegłosowali w środę znaczną większością głosów (478, przeciw 39, przy 65 nieobecnych) odrzucenie międzynarodowej umowy o zwalczaniu handlu artykułami podrabianymi, ACTA.
Szymielewicz przypomniała, że umowa była w dużym stopniu negocjowana w sposób tajny przed obywatelami. - Decyzje, które zapadały, też były tajne przed społeczeństwem - dodała.
W jej ocenie, to "kwestia pewnego braku transparentności i otwartości, jaki panuje w Brukseli". - Moim zdaniem może to wpłynąć w przyszłości na transparentność polityki w Brukseli i zmianę procedur konsultacji społecznych - stwierdziła.
Cel: nowa filozofia regulowania internetu
Szefowa fundacji Panoptykon przekonuje, że należy podkreślać, iż w walce przeciwko ACTA "nie chodziło tylko o tę umowę, ale o nową filozofię regulowania internetu". - Taką, która uwzględnia użytkownika na pierwszym miejscu - podkreśliła.
- Dzisiejsze głosowanie stało się znakiem dla wszystkich, że taką filozofię parlamentarzyści przyjęli. Z tego cieszymy się najbardziej, bo na niej powinniśmy budować kolejne kampanie, kolejne tematy, których walka z ACTA była tylko przyczółkiem - oceniła Szymielewicz.
Autor: mon/mtom / Źródło: PAP