Podczas drugiej fali epidemii grupa wysokich rangą funkcjonariuszy Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego poleciała na indonezyjską wyspę Bali na "konsultacje" dotyczące strategii walki z terroryzmem. To nie pierwszy egzotyczny wyjazd pracowników istniejącej od ponad dwóch lat komórki zajmującej się prewencją terrorystyczną. O sens jej istnienia i kulisy funkcjonowania zapytała premiera posłanka opozycji.
Centrum Prewencji Terrorystycznej ABW istnieje od kwietnia 2018 roku. W maju 2018 roku uroczyście otworzył je premier Mateusz Morawiecki. Do statutu ABW nową komórkę wpisano jednak dopiero pięć miesięcy później.
"Dlaczego Centrum Prewencji Terrorystycznej pojawiło się w statucie ABW dopiero w październiku 2018 roku? I co w takim razie otworzył Premier RP w dniu 22 maja 2018 roku?" - to jedno z pytań, które posłanka Bożena Żelazowska (PSL) zadała premierowi Morawieckiemu w zapytaniu poselskim.
- Sytuacja w Centrum Prewencji Terrorystycznej ABW bulwersuje moich wyborców, którzy prosili o interwencję. Czekam na szczegółowe odpowiedzi - powiedziała nam posłanka Bożena Żelazowska. Czeka już prawie trzy tygodnie.
"Bezprecedensowy charakter wydarzenia"
Pytań, które zadała Bożena Żelazowska, jest jednak znacznie więcej - łącznie 16.
Posłanka chce wiedzieć między innymi: - ile osób zajmuje kierownicze stanowiska w CPT ABW, a ilu jest pracowników merytorycznych; - po co utworzono CPT, skoro w ABW od wielu lat funkcjonuje już Centrum Antyterrorystyczne (CAT) i czy kompetencje tych komórek się nie dublują; - jakie kompetencje ma kierująca jednostką podpułkownik Anna Kańciak-Kulińska; - ile poradników, filmów instruktażowych czy elementów kampanii społecznych przygotowało CPT ABW od momentu powstania; - czy wysocy funkcjonariusze ABW odbyli "podróż studyjną na indonezyjską wyspę Bali", a po powrocie z niej nie przeszli kwarantanny.
Jak informuje CPT na swojej stronie internetowej spotkanie służb w kurorcie Kuta na Bali odbyło się od 28 do 30 września.
W notatce opisującej wyjazd czytamy: "Podkreślano bezprecedensowy charakter wydarzenia, do którego doszło po raz pierwszy z udziałem polskich, chorwackich oraz indonezyjskich służb i organów egzekwowania prawa na najwyższym szczeblu kierowniczym".
I dalej: "Strona indonezyjska zaprezentowała przeprowadzone śledztwa i usprawnienia wprowadzone do krajowego systemu bezpieczeństwa po zamachach na Bali (...). Przedstawiono także podstawy nowej strategii antyterrorystycznej oraz związane z tym narodowe plany działania na rzecz podniesienia poziomu ochrony państwa".
To właśnie w kurorcie Kuta 12 października 2002 roku eksplodowały bomby, które zabiły 202 osoby. Wśród ofiar była polska dziennikarka - Beata Pawlak. Zginęło też dwóch zamachowców.
Jaki był udział Polaków w międzynarodowym spotkaniu? "Polska delegacja przedstawiła ocenę zagrożenia terrorystycznego w Polsce, krajowy system antyterrorystyczny oraz rolę CPT - wyspecjalizowanej w ABW jednostki w dziedzinie prewencji terrorystycznej" - napisano w komunikacie opatrzonym czterema zdjęciami.
ABW razem z SOA
- Polecieli sami dobrzy znajomi. Nie przeszkadzał im w tym fakt, że jest środek drugiej fali epidemii - mówi nam źródło w ABW.
Pytania dotyczące wyjazdu na Bali skierowaliśmy do biura prasowego tej służby już na początku grudnia. Odpowiedź, po monitach, przyszła po ponad dwóch tygodniach.
Jak informuje ABW, wyjazd do Indonezji (ale nie tylko tam) to efekt wspólnego projektu CPT ABW i chorwackiej służby specjalnej SOA, którego tytuł brzmi: "podnoszenie kompetencji służb bezpieczeństwa państwa, pracowników administracji publicznej ośrodków naukowo-badawczych oraz rozwój ich współpracy w obszarze bezpieczeństwa narodowego". Koszt projektu to ponad 6,7 mln zł, z czego ponad 6,5 mln zł pochodzi ze środków Unii Europejskiej.
Biuro prasowe ABW nie odpowiedziało na część naszych pytań, m.in. o to, kto dokładnie z kierownictwa służby wziął udział w egzotycznej podróży oraz jaki był jej koszt. Jak wynika z materiałów udostępnionych przez organizatora spotkania, indonezyjską służbę BNPT, wśród uczestników wyjazdu był m.in. wiceszef ABW, płk Bernard Bogusławski oraz Anna Kańciak-Kulińska, szefowa CPT.
Zapytaliśmy też, czy po powrocie wszyscy uczestnicy wyprawy przeszli kwarantannę.
- Delegacje odbywały się z zachowaniem rygorów wynikających z panującej sytuacji epidemicznej oraz przyjętych przepisów bezwzględnie obowiązującego prawa - brzmiała odpowiedź biura prasowego ABW.
Wyloty do Australii i Nowej Zelandii
Jak już napisaliśmy, wyjazdów z udziałem funkcjonariuszy było znacznie więcej.
W marcu ubiegłego roku funkcjonariusze ABW polecieli do Australii, w październiku do Kanady i Stanów Zjednoczonych. W lutym 2020 roku odwiedzili z kolei Nową Zelandię.
Oprócz tego byli m.in. w Madrycie, Atenach, Splicie, Dubrowniku i Lublanie.
Od początku istnienia CPT ABW jego dyrektorem jest Anna Kańciak-Kulińska. Posłanka Bożena Żelazowska zapytała premiera o to, czy prawdą jest, że Kańciak-Kulińska awansowała w czasie krótszym niż trzy lata ze stopnia kaprala na stopień podpułkownika.
"Proszę podać okres, jaki upłynął pomiędzy poszczególnymi awansami w tym okresie" - wskazała w swoim zapytaniu Żelazowska.
Gdyby tak rzeczywiście było, oznaczałoby to awans o 17 stopni. Tymczasem ustawa o Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i Agencji Wywiadu jasno wskazuje, ile czasu należy odsłużyć w danym stopniu, by awansować. I tak np. w stopniu kaprala - rok, sierżanta - dwa lata, a chorążego - cztery lata. W artykule 73 ustawy opisana jest możliwość przyśpieszonego awansu. Dla wyjątkowych funkcjonariuszy można zrobić wyjątek, jednak "okresy te nie mogą być skrócone o więcej niż połowę".
Kolejkę można też przeskoczyć w przypadku zdania egzaminu na pierwszy stopień oficerski - podporucznika. Ale od tego stopnia do stopnia podpułkownika powinno się odsłużyć zgodnie z ustawą 14 lat, a w wyjątkowych przypadkach - co najmniej siedem.
- Od momentu błyskawicznych awansów byłego szefa profesora Piotra Pogonowskiego wszystko jest możliwe. Przyjęto taką interpretację i tyle. Korzystają z niej uprzywilejowani, mówimy o nich kasta - mówi nam funkcjonariusz ABW.
Historię ekspresowych awansów Pogonowskiego ujawniliśmy na łamach tvn24.pl. Pogonowski kierował największą polską służbą specjalną od końca 2015 roku do lutego 2020. Opuścił fotel szefa ABW bez stopnia generalskiego, dziś jest członkiem zarządu Narodowego Banku Polskiego.
Szkolenia dla firm zewnętrznych
Wielu naszych rozmówców związanych ze środowiskiem służb specjalnych nie rozumie pomysłu utworzenia CPT, m.in. dlatego, że od 1 października 2008 w ABW funkcjonuje Centrum Antyterrorystyczne.
- To miejsce, gdzie 24 godziny na dobę, 365 dni w roku spływają informacje o zagrożeniach terrorystycznych. Dyżurują tu funkcjonariusze wszystkich służb, by koordynować walkę z ewentualnym zagrożeniem. Prócz tego funkcjonariusze CAT zajmowali się sprawami prewencji i szkoleniami - wyjaśnia jeden z naszych rozmówców.
- Ludzie z firmy startującej w tym przetargu dzwonili z pytaniem, czy poprowadzę takie szkolenia dla ABW za godziwe pieniądze. Poczułem się absurdalnie, bo całkiem niedawno odesłano mnie na emeryturę - mówił nam wtedy doświadczony oficer tej służby.
Na pytania dziennikarza tvn24.pl, jakie kwoty dotąd przeznaczyło CPT ABW na wynajęcie firm zewnętrznych, biuro prasowe służby nie odpowiedziało.
- Nie rozumiem, kto może mieć lepszą, bardziej bieżącą wiedzę o terroryzmie niż funkcjonariusze ABW. Po co powstało CPT, jeśli nawet szkoleń nie potrafi poprowadzić? Po to, by jeździć w atrakcyjne miejsca na świecie i wydawać unijne środki - komentuje poseł Marek Biernacki, z sejmowej komisji do spraw służb specjalnych.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock