Cały klub Koalicji Obywatelskiej jest za tym, żeby zliberalizować prawa aborcyjne - zadeklarowała Katarzyna Lubnauer, wiceministra edukacji z Koalicji Obywatelskiej. Zaznaczyła, że "decyzje o tym jakie sprawy są omawiane lub nie wchodzą na pierwsze czytanie w Sejmie, podejmuje marszałek Hołownia". - Bez Trzeciej Drogi absolutnie nie uda się ani wprowadzić tego do porządku obrad, ani przegłosować - podkreśliła.
W listopadzie ubiegłego roku, na samym początku nowej kadencji, do Sejmu wpłynęły dwa projekty Lewicy dotyczące liberalizacji przepisów aborcyjnych. Jeden z nich częściowo depenalizuje aborcję i pomoc w niej, drugi umożliwia przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia jej trwania. Swój projekt w tej sprawie złożyła też Koalicja Obywatelska, a Trzecia Droga proponuje z kolei referendum.
Lubnauer: gdyby to zależało od nas, ustawy byłyby już podjęte
O losy zmian w prawie aborcyjnym była pytana w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 wiceministra edukacji z Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Lubnauer. - Dla nas najważniejsze są realnie prawa kobiet i to, żeby on (projekt liberalizujący prawo aborcyjne - red.) był zrealizowany. Mówimy bardzo jednoznacznie - tak, cały klub Koalicji Obywatelskiej jest za tym, żeby zliberalizować prawa aborcyjne - podkreśliła.
- Powiem więcej. Większość społeczeństwa tak myśli. Powiem więcej. Słyszałam wczoraj bardzo ciekawą wypowiedź pani posłanki Leo, czyli posłanki z Polski 2050, która mówiła, że u nich właściwie wszystkie kobiety z klubu są zdecydowanie zwolennikami liberalizacji i chcą tego, żeby to prawo przeszło - dodała posłanka.
Jak powiedziała, "nie ma żadnej wątpliwości, że decyzje o tym, jakie sprawy są omawiane lub nie wchodzą na pierwsze czytanie w Sejmie, podejmuje marszałek Hołownia".
- Koalicja Obywatelska razem z Lewicą większości w tym Sejmie nie ma. W związku z tym bez Trzeciej Drogi absolutnie nie uda się ani wprowadzić tego do porządku obrad, ani przegłosować - mówiła Lubnauer.
- Gdyby to zależało od Katarzyny Lubnauer, gdyby to zależało od Klubu Koalicji Obywatelskiej, gdyby to zależało od Klubu Lewicy, zapewne już te ustawy byłyby podejmowane - podkreśliła.
Lubnauer o zmianach w podstawie programowej
Lubnauer mówiła też o działaniach jej resortu w sprawie zmian w edukacji. - Podstawowym celem jest to, żeby z jednej strony odchudzić (podstawę programową - red.) i to jest bardzo ważny cel - mówiła.
- Z drugiej strony od przyszłego roku zmieniają się zasady przeprowadzania egzaminu ósmoklasisty i maturalnego. Do 2024 roku działają przepisy przejściowe, COVID-owe. W związku z tym zarówno egzamin ósmoklasisty, jak i egzamin maturalny jest w oparciu o tak zwane zagadnienia egzaminacyjne, czyli mocno obniżony poziom. A teraz będzie wyższy poziom - wyjaśniała.
Jak mówiła, "od przyszłego roku, czy chcemy, czy nie, wchodzi prawo, które mówi, że ten egzamin jest na podstawie podstaw programowych". - I my chcemy, żeby to było na podstawie tych już odchudzonych podstaw programowych, bo inaczej - delikatnie mówiąc - nastąpi niesamowita przepaść między tym, co dotychczas mieli uczniowie na egzaminach i czego tak naprawdę się uczyli bardzo często w szkołach, a tego, co będzie wymagane - tłumaczyła Lubnauer.
Lubnauer: wszyscy zdawali sobie sprawę, że materiału jest za dużo
Jak mówiła wiceministra, "w momencie, w którym była reforma gimnazjalna minister Zalewskiej to to, co było w klasie 4, 5, 6 szkoły podstawowej oraz w trzech klasach gimnazjum, czyli w ciągu sześciu lat, przeniesiono na pięć lat szkoły podstawowej ośmioletniej".
- W związku z tym nagle się okazało, że tego materiału jest znacznie za dużo. Wszyscy z tego zdawali sobie sprawę, do tego stopnia, że pierwsze zespoły, które miały odchudzić podstawy programowe z siedmiu przedmiotów, powołał minister Czarnek - dodała.
Lubnauer wyjaśniała, że "nie zmieni się liczba godzin na poszczególne przedmioty". - One pozostają bez zmian. Chcemy, żeby było więcej autonomii nauczyciela - powiedziała.
Lubnauer: wypełnianie nazwiskami to rola nauczyciela
Wiceministra odpowiadała na zarzuty dotyczące wykreślenia niektórych nazwisk z podstawy programowej historii.
- W dalszym ciągu polski uczeń będzie się uczył, kim była Irena Sendlerowa, kim był Pilecki. W dalszym ciągu będzie dowiadywał się o ludobójstwie wołyńskim. W dalszym ciągu będzie się dowiadywał o powstaniu wielkopolskim. To wszystko jest w tej okrojonej podstawie programowej - podkreśliła.
Jak mówiła, "w podstawie jest w dalszym ciągu o heroizmie Polaków, o ratowaniu Żydów". - Wypełnianie nazwiskami to jest zadanie nauczyciela, a nie podstawy programowej - zaznaczyła.
Lubnauer: nie wierzę, żeby ktokolwiek płacił za takie działania w internecie
Lubnauer komentowała też ustalenia Wirtualnej Polski, z których wynika, że Platforma Obywatelska zapłaciła ponad 300 tysięcy złotych za "analizy politologiczne" osobie, która w internecie pod pseudonimem atakowała przeciwników PO.
Wiceministra powiedziała, że nie zna tego człowieka - ani Bartosza Kopani, ani "Pablo Moralesa", czyli pseudonimu, pod którym publikował w internecie. - Nie wierzę w to, żeby ktokolwiek płacił takie pieniądze za jakiekolwiek działania w internecie - dodała.
- Musimy bardzo poważnie porozmawiać o tym, jak mają funkcjonować duże media na świecie, czy mogą być w dalszym ciągu anonimowe i musimy bardzo uczulić młodzież na to, żeby rozumiała, że to, co się dzieje w świecie wirutalnym to też działanie przemocowe i hejt - podkreśliła Lubnauer.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24