Katowicka prokuratura umorzyła postępowanie dotyczące należności podatkowych Rafinerii Trzebinia. Śledczy uznali, że nie doszło w tej sprawie do przekroczenia uprawnień ani nacisków na urzędników aparatu skarbowego. Chodziło o 900 mln zł akcyzy, które umorzono spółce. Decyzja o umorzeniu postępowania jest prawomocna.
Prokuratura z Katowic podkreśla, że w zakończonym postępowaniu nie badano, czy akcyza w wysokości 900 mln zł powinna zostać odprowadzona, czy też nie. Badano natomiast, czy nie doszło do przekroczenia uprawnień i działania na szkodę interesu publicznego przez funkcjonariuszy publicznych, w związku z wydaniem przez dyrektora Urzędu Kontroli Skarbowej w Krakowie wyników kończących postępowanie kontrolne w Rafinerii Trzebinia.
W 2008 roku UKS uznał, że rafineria nie musi zapłacić prawie 900 mln zł akcyzy.
Śledczy przyznają, że sprawa odprowadzenia akcyzy przez rafinerię była problematyczna. Protokoły poprzedzające wydanie wyników kończących postępowanie kontrolne wskazywały, że podatek należało odprowadzić, ale - jak podkreślali świadkowie przesłuchani w śledztwie - była to kwestia interpretacji przepisów.
Urzędnicy są "czyści"
Według zgromadzonego materiału dowodowego, dyrektor UKS podjął suwerenną decyzję, nikt nie wywierał na niego nacisku Marta Zawada-Dybek, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach
Umarzając drugi wątek postępowania, prokuratura uznała, że nie doszło do przestępstwa, bo faktyczny wybór osoby pełniącej funkcję dyrektora UKS, mianowanie czy odwołanie jej, leżał w gestii wiceministra Parafianowicza, natomiast sama decyzja musiała być podpisane przez ministra. - Uznaliśmy, że w tym zakresie wiceminister nie wyczerpał znamion przestępstwa przekroczenia uprawnień. Nie doszło do przywłaszczenia sfery władczej - powiedziała rzeczniczka prokuratury.
W marcu ubiegłego roku prowadzący śledztwo prokurator uznał, że Parafianowicz jednak przekroczył uprawnienia i zamierzał przedstawić mu zarzuty. Postanowienie uchylił jednak prokurator okręgowy w Katowicach, uznając decyzję za przedwczesną.
Kontrowersyjna sprawa
W listopadzie 2008 roku UKS kończył kontrolę w Rafinerii, która sprzedawała tzw. oleje technologiczne jako olej napędowy. Inspektorzy skarbowi z Krakowa wstępnie oszacowali straty Skarbu Państwa z tego tytułu na prawie 900 mln zł. Później uznali jednak, że Rafineria Trzebinia prawidłowo rozliczała podatek akcyzowy za lata 2003-2004.
Dokument ten wzbudził podejrzenia prokuratury, ponieważ poprzednio w toku śledztwa paliwowego ten sam urząd informował o wielusetmilionowych zaległościach akcyzowych rafinerii. Dlatego krakowska prokuratura wystąpiła do Głównego Inspektora Kontroli Skarbowej o przeprowadzenie postępowania wewnętrznego. Sama też podjęła działania zmierzające do wyjaśnienia, jak możliwy był taki wynik kontroli, sprzeczny z poprzednimi twierdzeniami skarbówki i zabezpieczonymi przez prokuraturę dowodami.
Na zlecenie prokuratury funkcjonariusze CBA zabezpieczali dokumenty w krakowskim urzędzie skarbowym i w Ministerstwie Finansów. Po zgromadzeniu materiałów wątek kontroli skarbowej przekazano prokuraturze w Katowicach.
Portal tvn24.pl, który w marcu poinformował o zamiarze przedstawienia Parafianowiczowi zarzutów, podał zarazem, że chodzi o naciski na dyrektora krakowskiego UKS, aby urząd "odpuścił" 900 milionów złotych podatku. Okoliczności nacisków dyrektora miał ujawnić w pismach do prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta były szef CBA, Mariusz Kamiński. - Z materiału dowodowego wynika bezspornie, że wydanie wyników kontroli należy do dyrektora UKS, jest to decyzja jednoosobowa. Postępowanie nie wykazało, by wydana przez niego decyzja była wynikiem czegoś innego niż tylko jego suwerennej decyzji - powiedziała w środę Zawada-Dybek.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24