Mamy prawo świętować 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej w Polsce - mówił w czwartek w Sejmie wiceszef MSZ Konrad Pawlik, odnosząc się do propozycji prezydenta Bronisława Komorowskiego. Opozycja zarzuca, że prezydent chce wykorzystać 8 maja w kampanii wyborczej, a inicjatywa "to obłuda i ustawka".
Komorowski zapowiedział we wtorek, że 8 maja na Westerplatte odbędzie się wspólna konferencja historyków i polityków na temat wniosków o sytuacji w Europie po II wojnie światowej. Zaznaczył, że celem tego wydarzenia "nie jest popsucie Rosjanom święta zwycięstwa militarnego", które będą obchodzić 9 maja. Pawlik, przedstawiając w Sejmie informację rządu w tej sprawie, podkreślił, że "propozycja organizacji uroczystych obchodów 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej w Polsce jest jak najbardziej właściwa i zasadna". - Polski żołnierz walczył w kraju, a także na Wschodzie i na Zachodzie, u boku aliantów zachodnich i b. ZSRR. Nikt nie może zaprzeczyć tym faktom i nikt nie ma prawa próbować pozbawić nas uzasadnionej dumy z postawy Polski i Polaków podczas II wojny światowej - tłumaczył wiceminister. Według niego Polskie Państwo Podziemne, polski ruch oporu, obejmujący "setki tysięcy a nawet miliony obywateli naszego kraju" oraz miliony ofiar, "daje nam wyjątkowe prawo, by głośno mówić o tych sprawach, także na arenie międzynarodowej". Wiceminister zaznaczył, że propozycja prezydenta Bronisława Komorowskiego, by centralnym punktem obchodów uczynić refleksję o "drodze od tragedii wojny do zjednoczenia Europy", "wpisuje się w myślenie rządu o miejscu Polski w Europie". Pawlik zaznaczył, że w przypadku obchodów rząd pełni rolę wspomagającą. - Formuła obchodów jest aktualnie opracowywana, krystalizuje się. Do chwili obecnej do MSZ nie wpłynęły z Kancelarii Prezydenta żadne oficjalne informacje w tej sprawie - dodał. - W najbliższych tygodniach i miesiącach będziemy pracować nad jak najbardziej godnym uczczeniem i uwypukleniem roli Polski w zwycięstwie nad III Rzeszą oraz wpisaniem tych obchodów w jak najszerszy kontekst europejski - zapewnił wiceminister.
Opozycja krytykuje
Wniosek o informację rządu na temat planowanych przez prezydenta Komorowskiego obchodów 70. rocznicy zakończenia wojny na Westerplatte złożył klub Twojego Ruchu. Szef TR Janusz Palikot pytał, czy obchody nie doprowadzą do eskalacji napięcia pomiędzy Polską a Rosją i czy w jakikolwiek sposób pomogą w rozwiązaniu konfliktu na wschodniej Ukrainie.
Według Palikota rozważane przez szefa MON Tomasza Siemoniaka dostarczenie broni na Ukrainę, wypowiedzi w "tonie konfrontacyjnym" szefa MSZ Grzegorza Schetyny na temat udziału Armii Czerwonej w zakończeniu wojny oraz zapowiedź obchodów rocznicy tego wydarzenia na Westerplatte "prowokują Rosję" i mogą się przyczynić do powstania w tym państwie "nastawienia antypolskiego". Jak podkreślił, Polska już dzisiaj ponosi konsekwencje swojej postawy w postaci embarga na eksport polskiej żywności z powodu rosyjskich sankcji. Palikot wyraził obawę, że eskalowanie napięcia między Polską a Rosją skończy się politycznym wyizolowaniem Polski w UE i NATO. - Można mieć wrażenie, i to byłoby chyba najmniej szkodliwe, że chodzi tu głównie o kampanię prezydencką Bronisława Komorowskiego - wykorzystanie 8 maja, na dwa dni przed wyborami, do pewnego rodzaju manifestacji politycznej. To oczywiście byłoby naganne i cyniczne, bo oznaczałoby, że sprawy bezpieczeństwa kraju wykorzystuje się do bieżącej kampanii partyjnej i prezydenckiej - ocenił Palikot.
Witold Waszczykowski z PiS ocenił, że inicjatywa obchodów "to obłuda i ustawka". Zarzucił, że "drastyczna zmiana retoryki" polskich władz wobec Rosji wynika z potrzeb kampanii prezydenckiej. Władze nie dostrzegały - jak podkreślił - takiej potrzeby w 2010 r. po katastrofie smoleńskiej, w której "rola Rosji była jasna".
Podobnego zdania był Józef Rojek (KPSP). Uznał, że rozmowa w Sejmie na temat obchodów służy startującym w wyborach prezydenckich Komorowskiemu i Palikotowi. Tadeusz Iwiński (SLD) uznał za niewłaściwe łączenie wojny na Ukrainie z rocznicą zakończenia wojny oraz z kampanią wyborczą. Tomasz Lenz (PO) ocenił zarzuty wykorzystywania rocznicy na potrzeby kampanii prezydenckiej jako "bezczelne". Jak zauważył, 70. rocznicy zakończenia wojny nie da się przenieść na inny dzień, by uniknąć korelacji z wyborami. Franciszek Stefaniuk (PSL) podkreślał, że w kwestii rocznicy "niepotrzebne są ostre słowa, ani tworzenie konfliktów, ani poróżnienie społeczeństwa".
Komentarz Moskwy
O inicjatywę, by obchody 70. rocznicy zakończenia II wojny światowej odbyły się na Westerplatte pytany był w czwartek na konferencji prasowej w Moskwie rzecznik rosyjskiego MSZ Aleksandra Łukaszewicz. - Daliśmy już wystarczająco szerokie komentarze na ten temat. W tej sprawie wypowiedzieli się przedstawiciele Administracji Prezydenta Rosji, w tym jej szef Siergiej Iwanow podczas pobytu w Auschwitz. Były też oświadczenia ze strony ministra spraw zagranicznych - powiedział.
Łukaszewicz oznajmił, że "9 Maja jest świętem całej wspólnoty światowej". - Władze Rosji rozesłały zaproszenia do głównych, największych państw i organizacji międzynarodowych do wzięcia udziału (w uroczystościach w Moskwie). Od wielu otrzymujemy pozytywne odpowiedzi. Proces trwa - powiedział. - Mamy nadzieję, iż uroczystości w Moskwie będą symbolem tego, że historia Wielkiej Wojny Ojczyźnianej, zwycięstwo w II wojnie światowej nie podlega żadnej rewizji; że wszystkie kraje z szacunkiem odnoszą się do ogromnych ofiar, jakie złożył naród radziecki i jakie złożyły narody innych państw na ołtarzu zwycięstwa nad faszyzmem i nazizmem.
Autor: kg/ja / Źródło: PAP