Prezydent Karol Nawrocki w środę spotkał się w Białym Domu z Donaldem Trumpem w ramach swojej pierwszej zagranicznej wizyty w roli szefa państwa. Rozmowa polityków dotyczyła m.in. bezpieczeństwa militarnego i energetycznego Polski oraz sytuacji w Ukrainie. Podczas spotkania Trump, zapytany, czy siły USA pozostaną w Polsce, odpowiedział: - Myślę, że tak. (...) Jeśli już, to możemy umieścić tam więcej żołnierzy, jeśli (Polacy - red.) chcą. Oni od dawna chcieli większej obecności wojskowej.
"Dowód, że mamy silny sojusz"
Do tej deklaracji odniósł się na czwartkowej konferencji prasowej szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz, podkreślając, że ma to dla Polski "strategiczne znaczenie". - Mówimy o tym od dawna i mówimy wszyscy jednym głosem. Mówi pan prezydent, mówi rząd, mówi parlament w swej zasadniczej większości, mówi wojsko i mówią obywatele - ocenił minister.
Wskazał, że Polska "buduje wspólnotę bezpieczeństwa w oparciu o kilka podstawowych filarów: siłę armii, siłę sojuszy i siłę naszego społeczeństwa".
- Obecność wojsk amerykańskich jest dowodem na to, że mamy silny sojusz - oświadczył Kosiniak-Kamysz. Stwierdził, że "Polska jest żelaznym sojusznikiem" Waszyngtonu i przypomniał, że po atakach na World Trade Center polskie wojska wspierały Amerykanów w Iraku i Afganistanie. - Jesteśmy wszędzie tam, gdzie nasz sojusznik, najważniejsze państwo w NATO nas potrzebuje - powiedział szef MON.
Kosiniak-Kamysz mówił też o znaczeniu interdyscyplinarności pomiędzy polskim a amerykańskim wojskiem, w tym wymianie umiejętności i wspólnych ćwiczeniach.
Szef MON: jesteśmy gotowi przyjąć większą liczbę amerykańskich żołnierzy
Wicepremier podkreślił, że jest poparcie społeczne dla obecności wojsk amerykańskich w Polsce. - Jesteśmy tutaj dzisiaj wspólnie, żeby zakomunikować pełną gotowość do zapewnienia takich warunków wojskom amerykańskim, które są dobre dla polskiego społeczeństwa, atrakcyjne dla armii amerykańskiej, z pożytkiem dla Wojska Polskiego i bezpieczeństwa państwa polskiego. To jest dla nas bardzo ważne, żebyśmy mogli mieć poczucie bezpieczeństwa - oświadczył Kosiniak-Kamysz.
Zaznaczył, że Polska partycypuje w kosztach pobytu wojsk amerykańskich w Polsce. - I to nas różni na przykład od naszych zachodnich sąsiadów. Przekazujemy około 15 tysięcy dolarów na jednego amerykańskiego żołnierza rocznie. To jest wielka inwestycja w bezpieczeństwo stwierdził.
Szef MON zadeklarował, że Polska jest gotowa na przyjęcie większej liczby żołnierzy amerykańskich. - Budujemy koszary, stworzymy nowe poligony, dajemy szansę na wspólne zyskiwanie umiejętności, wspólne ćwiczenia - mówił Kosiniak-Kamysz.
W imieniu Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojska Polskiego zadeklarował "pełną gotowość do współpracy na temat obecności wojsk amerykańskich z sojusznikami, ale również z panem prezydentem, z Biurem Bezpieczeństwa Narodowego". - To jest bardzo ważne, że w tej sprawie mówimy jednym głosem - ocenił.
Zagrożenia ze wschodu
Kosiniak-Kamysz podkreślił, że tak bardzo zależy nam dziś na obecności wojsk amerykańskich z uwagi na zagrożenia, jakie płyną ze wchodu - ze strony Federacji Rosyjskiej i Białorusi. Wskazał na presję migracyjną ze strony tych państw.
- Druga kwestia, to jest to, co się dzieje na Ukrainie - stwierdził. Minister obrony wskazał na wzmożone w ostatnich tygodniach rosyjskie ataki na zachodnią część Ukrainy, które - jak mówił - stwarzają zagrożenie dla polskiej przestrzeni powietrznej.
Kosiniak-Kamysz przypomniał, że w ochronie polskiego nieba pomagają sojusznicy z Holandii czy Norwegii. - Potrzebujemy sojuszników, potrzebujemy ich obecności, potrzebujemy silnej obecności NATO w Polsce - podkreślił szef MON. - Dlatego jesteśmy gotowi przyjąć większą liczbę (żołnierzy amerykańskich w Polsce - red.), jeżeli taka byłaby decyzja, a na pewno utrzymać liczbę żołnierzy amerykańskich - mówił.
Jak relacjonował wicepremier, podczas negocjacji przedstawicieli resortów obrony, Polska podkreśliła swoje stanowisko, że w ramach ewentualnego porozumienia dotyczącego Ukrainy, będzie pełniła funkcje logistyczne. - Polskie wojska nie zostaną wysłane na Ukrainę - zadeklarował wicepremier.
- Będziemy operować tu, bo bez naszych zdolności i operacyjności w Polsce nie jest możliwe udzielenie jakiegokolwiek wsparcia walczącej Ukrainie. Zdolności logistycznego zabezpieczenia są jednymi z podstawowych na współczesnym polu walki - mówił Kosiniak-Kamysz.
Kosiniak-Kamysz o spotkaniu "wielkiej piątki"
- Dziś rano byłem w kontakcie z ministrem obrony Wielkiej Brytanii, który dziękował za wkład Polski w sferę logistyczną i planistyczną. Jesteśmy w czwórce państw najbardziej zaangażowanych w tym aspekcie - zaznaczył wicepremier.
Poinformował jednocześnie, że w przyszłym tygodniu udaje się do Wielkiej Brytanii na spotkanie ministrów obrony: Polski, Niemiec, Francji, Włoch i Wielkiej Brytanii. - Wielka piątka, będziemy też rozmawiać o "koalicji chętnych" - zaznaczył szef MON.
Autorka/Autor: momo/kab
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/Rafał Guz