- Wydawało się, że separatyści tolerują dziennikarzy, którzy mają ich akredytacje, wydawało się, że jest bezpiecznie. Nagle usłyszeliśmy strzały. Okazało się, że ktoś do nas strzela. Dwa naboje trafiły w nasz samochód - opowiadał Wojciech Bojanowski, specjalny wysłannik TVN24 na Ukrainę. Reporter blisko tydzień spędził w miejscu, w którym doszło do zestrzelenia malezyjskiego samolotu i, gdzie trwają walki separatystów z ukraińską armią.