Nauczycielki przyszły do szkoły ubrane na czarno, w czasie przerwy zrobiły sobie zdjęcie i opublikowały na prywatnym profilu w mediach społecznościowych. Ich koledze to się nie spodobało - doniósł na nie do kuratorium. One natomiast na niego do sądu i teraz zapadł wyrok.
Rafał S., były nauczyciel szkoły w Zabrzu 17 stycznia został skazany przez zabrzański sąd rejonowy na osiem miesięcy ograniczenia wolności poprzez wykonywanie nieodpłatnie prac na cele społeczne przez 20 godzin miesięcznie. Dodatkowo musi zapłacić 20 tysięcy złotych nawiązki na rzecz Stowarzyszenia Bez Barier w Zabrzu i wypłacić po pięć tysięcy złotych zadośćuczynienia każdej z czterech nauczycielek, swoich koleżanek ze szkoły, które - zdaniem sądu - obraził. Ma je także przeprosić na łamach dwóch lokalnych gazet i opublikować oświadczenie na Facebooku, które ma tam wisieć przez miesiąc.
Wszystko przez czarny protest z 2016 roku, w którym nauczycielki wzięły symboliczny udział.
"Żeńskie komando"
3 października 2016 roku podczas ogólnopolskiego protestu przeciw zaostrzeniu przepisów dotyczących aborcji ("czarnego protestu") ubrane na czarno nauczycielki i pracownice Zespołu Szkół Specjalnych numer 39 w Zabrzu podczas przerwy, kiedy nie sprawowały opieki nad dziećmi, zrobiły sobie wspólne zdjęcie z założonymi na tę chwilę plakietkami z napisem "Czarny Protest". Zdjęcie zostało później umieszczone na prywatnym profilu na portalu społecznościowym.
Sprawę nagłośnił Rafał S., kolega z pracy nauczycielek, udostępniając zdjęcie innym użytkownikom portalu, opatrując je obraźliwymi – w ocenie nauczycielek – komentarzami oraz informując między innymi Ministerstwo Edukacji Narodowej i kuratorium.
Pod zdjęciem S. napisał, że jego bohaterki "są za mordowaniem upośledzonych dzieci" i czeka je bezrobocie. Nazywał je "żeńskim komando" i zestawiał ich zdjęcie z takimi, które dotyczyły stanu wojennego w Polsce, albo przedstawiającymi hitlerowców.
Rzecznik dyscyplinarny przy Kuratorium Oświaty w Katowicach zarzucił nauczycielkom, że "w godzinach pracy na terenie szkoły manifestowały publicznie swoje poglądy", przez co miały "uchybić godności swojego zawodu". Domagał się dla nich nagany.
Nauczyciel ma prawo mieć i manifestować poglądy
Komisja dyscyplinarna dla nauczycieli przy wojewodzie śląskim uniewinniła nauczycielki od zarzutu uchybienia godności nauczyciela. - To porażka pewnego poglądu, iż nauczyciel nie ma prawa mieć i manifestować swoich poglądów, jeżeli czyni to godnie. Stanowisko komisji we wszystkich tych sprawach jest bardzo jednoznaczne - nauczyciel ma takie prawo. We wszystkich tych przypadkach mieliśmy tu do czynienia z takim właśnie, uprawnionym korzystaniem przez obwinione ze swoich konstytucyjnie gwarantowanych praw. W państwie demokratycznym, w państwie prawa, obywatela nie może spotkać jakakolwiek dolegliwość z tego tytułu – komentował pełnomocnik jednej z nauczycielek mec. Jarosław Pawłowski.
Uniewinniona została również dyrektor zabrzańskiej placówki, która – jak relacjonował jej pełnomocnik mec. Andrzej Kuczera – solidaryzowała się z protestem, ale nie brała czynnego udziału w manifestacji, a jej wizerunek został upubliczniony bez jej zgody.
Zarówno nauczycielki, jak i ich pełnomocnicy akcentowali, że kobiety nie popierały liberalizacji obecnych przepisów dotyczących aborcji, a jedynie opowiedziały się za utrzymaniem obowiązującego obecnie stanu prawnego.
Z kolei przedstawiciele rzecznika odpowiedzialności zawodowej argumentowali, że kobiety manifestowały swoje poglądy w miejscu i w godzinach pracy. Wskazywali, że mogły to uczynić po jej zakończeniu, bo ogólnopolski strajk kobiet 3 października trwał do późnych godzin popołudniowych.
Jednak komisje dyscyplinarne, uniewinniając nauczycielki, zwracały uwagę na to, że ich protest nie nosił znamion agitacji, a uczniowie szkoły mieli w tym czasie zapewnioną opiekę innych nauczycieli.
Wyleciał, ale nie za tę sprawę
Cztery z uniewinnionych nauczycielek ze zdjęcia wytoczyły Rafałowi S. sprawę karną. Sąd przyznał, że jego komentarze w mediach społecznościowych "mogły poniżyć oskarżycielki prywatne w opinii publicznej i narazić je na utratę zaufania potrzebnego dla wykonywania zawodu nauczyciela”.
Sądowy finał sprawy z 17 stycznia to nie pierwszy wyrok skazujący dla byłego nauczyciela.
Już w 2015 roku rodzice uczniów zabrzańskiej szkoły informowali kuratorium, że S. nienależycie zajmuje się dziećmi. Komisja dyscyplinarna postanowiła wówczas, że ma zostać zwolniony z pracy, ale Rafał S. odwołał się do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Tam sprawa utknęła.
Jednak wiosną 2017 roku wyleciał ze szkoły z innego powodu. Dyrektorka przypadkiem dowiedziała się, że dwa lata wcześniej został skazany prawomocnym wyrokiem za przywłaszczenie sobie bramy aluminiowej i innych przedmiotów o wartości 13 tysięcy złotych, należących do prywatnej firmy
Autor: mag/gp / Źródło: TVN 24 Katowice, Gazeta Wyborcza