- To jest projekt, który nawet nie przeszedł pierwszego czytania, więc trudno się do niego odnosić na tym etapie prac legislacyjnych - w taki sposób prezydencki rzecznik Błażej Spychalski odniósł się do projektu Prawa i Sprawiedliwości w sprawie zniesienia limitu 30-krotności składek na ZUS. Jednocześnie przyznał, iż ma nadzieję, że ustawa odpowiadająca złożonemu w Sejmie projektowi "nie trafi na biurko pana prezydenta".
W środę posłowie PiS złożyli w Sejmie projekt ustawy likwidujący od 2020 roku górny limit przychodu, do którego płaci się składki na ubezpieczenia emerytalne i rentowe - tak zwanej 30-krotności ZUS. Według autorów projektu ma to przynieść dodatkowy wzrost wpływów do Funduszu Ubezpieczeń Społecznych oszacowany na 7,1 miliarda złotych.
Zniesienie tak zwanej 30-krotności założono w projekcie budżetu na 2020 rok. Premier Mateusz Morawiecki mówił wówczas o "zrównoważonym budżecie". Temu pomysłowi sprzeciwia się między innymi koalicjant PiS-u - Porozumienie z wicepremierem Jarosławem Gowinem na czele.
Pierwsze czytanie w Sejmie zaplanowane jest na wtorkowy wieczór.
"Trudno się do niego odnosić na tym etapie prac"
W rozmowie z TVN24 o projekt PiS został zapytany prezydencki rzecznik Błażej Spychalski.
- Mówimy dzisiaj o projekcie, który dopiero został skierowany przez grupę parlamentarzystów do prac parlamentarnych. To jest projekt, który nawet nie przeszedł pierwszego czytania, więc trudno się do niego odnosić na tym etapie prac legislacyjnych - mówił Spychalski.
Zaznaczył, że Kancelaria Prezydenta z zasady odnosi się "do tych aktów prawnych, które trafiają już na biurko pana prezydenta i pan prezydent ma podjąć decyzję, co z danym aktem prawnym zrobić dalej".
- Mam nadzieję, że taka ustawa, która odpowiadałaby temu projektowi, który został złożony, nie trafi na biurko pana prezydenta - powiedział Spychalski.
Autor: mjz/adso / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24