"Realizacja testamentu ojców i dziadów", "powrót do domu", "gwarancja". W 25. rocznicę wstąpienia Polski do NATO przypominamy wypowiedzi polityków, którzy ćwierć wieku temu wprowadzali Polskę do Sojuszu Północnoatlantyckiego.
12 marca 1999 roku w miejscowości Independence w stanie Missouri, Polska, Czechy i Węgry zostały oficjalnie przyjęte do NATO. Ministrowie spraw zagranicznych trzech państw - w tym z Polski Bronisław Geremek - przekazali sekretarz stanu USA Madeleine Albright tzw. instrumenty ratyfikacyjne. Co 25 lat temu mówili współautorzy tego historycznego sukcesu?
Bronisław Geremek: Polska wraca na zawsze tam, gdzie jest jej miejsce
- Dla Polaków zimna wojna, która przemocą wykluczyła nasz kraj z Zachodu, kończy się wraz z naszym przystąpieniem do NATO - mówił Geremek w dniu dołączenia Polski do Sojuszu Północnoatlantyckiego. - To wielki dzień dla Polski i dla milionów Polaków rozproszonych po wszystkich kontynentach. Polska wraca na zawsze tam, gdzie jest jej miejsce: do wolnego świata. Nie jest już osamotniona w obronie swojej wolności. Jesteśmy w NATO dla "naszej i waszej wolności" - wskazał ówczesny szef MSZ we fragmencie przemówienia wygłoszonym w języku angielskim i polskim.
Uroczystości w Independence zakończyło przemówienie Madeleine Albrigh. - Dziś potwierdzamy naszymi działaniami, że ziemie króla Stefana i kardynała Mindszentyego, Karola IV i Vaclava Havla, Kopernika i papieża Jana Pawła II, w pełni i nieodwołalnie należą do atlantyckiej wspólnoty na rzecz wolności - mówiła urodzona w Pradze dyplomatka.
Jerzy Buzek: Podział zawsze nas osłabiał
Niespełna miesiąc wcześniej, gdy Sejm i Senat uchwaliły ustawę upoważniającą prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego do ratyfikacji Traktatu Północnoatlantyckiego, premier Jerzy Buzek mówił w izbie niższej parlamentu o zagwarantowaniu Polsce "miejsca w europejskiej i światowej polityce". - Wchodząc do NATO, realizujemy testament polityczny naszych ojców i dziadów. Znajdziemy się w gronie państw najbardziej rozwiniętych i bezpiecznych we współczesnym świecie. Zagwarantujemy Polsce to miejsce w europejskiej i światowej polityce, o którego odzyskanie zabiegała bezskutecznie od trzech stuleci - przekonywał szef rządu 17 lutego 1999 roku. - Polityka wielokroć nas dzieliła. My, Polacy, doświadczaliśmy tego wielokrotnie. Ziemie polskie z zachodu na wschód i ze wschodu na zachód przemierzały obce armie. Podział Europy zawsze nas osłabiał. Jedność kontynentu była naszą siłą. Polska w NATO, bezpieczna i stabilna, zakorzeniona w zachodniej tradycji i rozumiejąca problemy Wschodu, będzie krajem zabiegającym w sposób szczególny o jedność i pomyślność całej Europy - wskazywał Buzek.
- Przystąpienie Polski do Paktu Północnoatlantyckiego jest zwieńczeniem wieloletnich starań wszystkich rządów III Rzeczpospolitej. To strategiczny cel polskiej polityki zagranicznej, ale również wyraz woli całego narodu, pragnącego pełnej przynależności do świata euroatlantyckiego. Chęć ratyfikacji układu z NATO nie wynika z naszych obaw przed kimkolwiek. Przyjęcie do paktu nowego państwa oznacza rozszerzenie obszaru stabilizacji w Europie. Przyjęcie Polski do Paktu Północnoatlantyckiego ma też wymiar historyczny. Ostatecznie przekreśla porządek pojałtański, podział Europy na strefy wpływów - mówił ówczesny premier, cytowany przez "Dziennik Bałtycki" w dniu wstąpienia Polski do NATO.
Aleksander Kwaśniewski: Dziś w NATO, jutro w Unii Europejskiej
Prezydent, który był w Sejmie podczas głosowania nad ustawą w sprawie wejścia do Sojuszu, mówił dziennikarzom o perspektywach Polski po dołączeniu do NATO. - Polska wstępuje do Paktu, który ma za sobą 50 lat doświadczeń pozytywnych. Przez 50 lat NATO pokazało, że jest skutecznym układem. Jest organizacją, która umie walczyć o obronę demokracji, suwerenności, praw człowieka, wolnego rynku i Polska w 1999 roku jest także innym partnerem. My nie potrzebujemy pomocy, wsparcia, specjalnej ochrony. Polska się rozwija. Polska ma bardzo dobre stosunki z sąsiadami. Polska jest liderem regionalnym. Natomiast wejście do NATO to jest dodatkowa nasza gwarancja (...) Nie jesteśmy w tej sprawie petentem. Jesteśmy partnerem. Polska wchodzi do NATO jako partner, a nie jako petent - podkreślał Kwaśniewski.
Gdy kilka dni później prezydent podpisał akt przystąpienia Polski do Traktatu Północnoatlantyckiego, mówił, że "chwilę przed przekroczeniem progu NATO, wypowiadamy głośno i wyraźnie nasze pragnienie, aby drzwi sojuszu pozostały otwarte dla nowych, przyszłych członków, bowiem bezpieczeństwo jest dobrem wspólnym".
Zdaniem ówczesnej głowy państwa dołączenie do NATO to niezwykły moment, bo "jeszcze dziesięć lat temu przyszłość Europy Środkowej budziła niepokój. Dziś nasz region jest przykładem głębokich przemian". - Dziś w NATO, jutro w Unii Europejskiej. Razem to osiągniemy! - dodawał Kwaśniewski. - Dzisiejszy dzień jest świętem. Od jutra zaczyna się dzień sojuszniczej współpracy i poważnych zadań, które stoją przed Polską - zapowiadał prezydent w dniu akcesji Polski do NATO.
Lech Wałęsa: Polska musiała odegrać kluczową rolę
Poprzednik Kwaśniewskiego, Lech Wałęsa, w dniu wejścia Polski do NATO w rozmowie z "Faktami" TVN stwierdził, że "Polska musiała odegrać kluczową rolę" w rozszerzeniu sojuszu. - Należałoby chyba o tym przypominać, zaczynając od 1939 roku. My krzyczeliśmy wtedy: nie chodzi o Gdańsk, nie chodzi o Polskę. O wojnę światową chodzi. Uwierzono nam dopiero, jak wojna doszła do Londynu i Paryża - mówił Wałęsa. - Teraz jesteśmy dopuszczeni do decyzji, w związku z czym myślę, że nie będzie podobnych pomyłek - dodał.
Bill Clinton: Polska powraca do domu
W 1996 roku prezydent USA Bill Clinton zarekomendował przyjęcie nowych członków najpóźniej w 1999 roku, w pięćdziesiątą rocznicę utworzenia NATO. W lipcu 1997 roku madrycki szczyt Paktu wystosował zaproszenia dla Czech, Węgier i Polski. W tym samym miesiącu amerykański prezydent gościł w naszym kraju. - Polska zajmuje swoje miejsce we wspólnocie demokracji. Już nigdy o waszym losie nie będą decydować inni. Już nigdy prawo do wolności nie zostanie wam odmówione. Polska powraca do domu. Rozszerzając NATO, pomożemy zapobiec kolejnej wojnie doświadczającej Polskę, kolejnej wojnie w Europie, kolejnej wojnie, w której także Amerykanie mogą stracić życie - podkreślił Clinton podczas przemówienia na warszawskim placu Zamkowym.
Źródło: tvn24.pl