Kiedy firma chwali się urządzeniem, że jest niezniszczalne, odporne na wstrząsy, to Jurek potrafi tym rzucić o podłogę albo wrzucić urządzenie do szklanki z wodą - mówi Krzysztof Dobies, rzecznik Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Negocjacje zakupów sprzętu medycznego są twarde, ale osiągane przez WOŚP ceny - znacznie niższe od rynkowych. Materiał "Czarno na białym" TVN24.
Przez 25 lat działalności Fundacja Jurka Owsiaka kupiła ponad 40 tysięcy urządzeń medycznych. To między innymi ponad tysiąc nowoczesnych inkubatorów, prawie 1,5 tysiąca kardiomonitorów, niemal 3300 pomp infuzyjnych, prawie 500 aparatów USG i niemal tysiąc nowoczesnych łózek szpitalnych. To wszystko kosztowało Orkiestrę w sumie 720 milionów złotych.
Zaczyna się najciekawsze
Ale zanim nowy sprzęt trafi na szpitalne oddziały, rozpoczyna się trudny proces, którzy sami eksperci nazywają "zamianą złotówek na sprzęt medyczny".
Pierwszy etap to weryfikacja, komu czego brakuje, czyli jaki sprzęt trzeba kupić. - To też jest bardzo ważne, żeby wyrównać standard opieki. Żeby pacjent, trafiający gdzieś tam na Podkarpaciu, miał te same możliwości i lekarze mieli te same możliwości co na przykład w Warszawie czy Gdańsku - wyjaśnia prof. Piotr Kaliciński, chirurg i transplantolog dziecięcy, ekspert WOŚP.
Kiedy sztabowcy Orkiestry wiedzą już, jakie mają możliwości finansowe i co jest priorytetem, ogłaszają konkurs. - Zaczyna się najciekawszy element, mianowicie staje się w szranki negocjacji - wyjaśnia Aldona Dawidowicz, oferent z firmy Schiller.
Zakupy godne olbrzymiego kraju
Aldona Dawidowicz wielokrotnie zasiadała przy stole negocjacyjnym naprzeciwko negocjatorów Orkiestry. Przyznaje, że dla każdego producenta i dystrybutora sprzętu medycznego konkurs Fundacji Owsiaka oznacza duże emocje.
- Kraj 40-milionowy nagle kupuje danego aparatu tyle, co olbrzymie kraje wielomilionowe, typu Indie, Chiny czy Rosja. Ta ilość sprzętu, który trafia potem do szpitali, to już nie myśli się wtedy, czy to jest 70, 100, 200 czy 300 sztuk, bo to generuje pracę dla tej firmy, która wygra. Tylko myśli się o tym, że to jest tak wielki sukces - podkreśla.
- Dlatego Orkiestrze udaje się uzyskiwać cenę zakupu często o kilkadziesiąt procent niższą od cen rynkowych - tłumaczy Krzysztof Dobies, rzecznik prasowy Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. - Gdyby szpital chciał kupić w ramach swoich postępowań z zamówień publicznych jakiś sprzęt, to często płaciłby kilkadziesiąt procent więcej niż Orkiestra - zaznacza.
"Jurek jest w tym perfekcyjny"
Ale negocjacje są trudne. Także dlatego, że producenci i dystrybutorzy negocjują z samym Jurkiem Owsiakiem.
- Bardzo często Jurek w bardzo szybki sposób potrafi weryfikować ich różnego rodzaju gierki, różnego rodzaju techniki sprzedażowe. Jurek jest w tym perfekcyjny - mówi Krzysztof Dobies. - Kiedy firma wchodzi, chwali się urządzeniem, że jest niezniszczalne, odporne na wstrząsy i nie wiadomo jak silne, to Jurek potrafi tym rzucić o podłogę albo wrzucić urządzenie do szklanki z wodą jeśli jest mowa, że ma być ono wodoodporne - opowiada.
- Lubi spojrzeć w oczy dostawcy, ocenić czy mówi prawdę, nagrywają też te wszystkie zeznania, które padają w czasie dyskusji - potwierdza Aldona Dawidowicz.
Obie strony negocjują twardo, a przy stole zostają ci najbardziej skłonni do kompromisu, którym najbardziej zależy na współpracy z Orkiestrą Owsiaka.
- Wszyscy oferują wszystko, na długi czas gwarancji, za niskie pieniądze. Wychodzą, zbierają gratulacje, jeśli wygrali... a potem myślę, że tak z godzinę muszą ochłonąć i pomyśleć, jak to przekazać swoim szefom. Że za takie pieniądze coś, co jest najnowszym pomysłem działu rozwoju danej firmy, zostało sprzedane w Polsce - śmieje się Aldona Dawidowicz. - Mało tego, trzeba to rozwieźć, przeszkolić i zabezpieczyć 36-miesięczną gwarancją - dodaje.
Ale to, jakie ceny udaje się ostatecznie wynegocjować Orkiestrze, okazuje się być ścisłą tajemnicą. Nawet po latach.
Więcej materiałów na stronie magazynu "Czarno na białym" TVN24.
Autor: mm / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24