Gen. Waldemar Skrzypczak 13 grudnia 1981 roku dowodził kolumną czołgów jadących na Gdańsk. Miały zabezpieczać ewentualne akcje pacyfikacyjne. W Gdańsku jego czołg znalazł się w tłumie protestujących ludzi. - Baliśmy się tak samo, jak ci, którzy byli wokół nas z koktajlami Mołotowa - przekonuje Skrzypczak w rozmowie z TVN24.
Skrzypczak 30 lat temu był podporucznikiem, dowódcą plutonu V kompanii XVI pułku czołgów w Słupsku. O 6 rano został poinformowany o wprowadzeniu stanu wojennego. - Około godziny 7 padła komenda "naprzód" i pułk ruszył - opowiada generał.
"Co będzie jak 'Ruskie' przyjdą?"
Wojsko zaczęło kierować się w stronę Gdańska.
Baliśmy się tak samo, jak ci, którzy byli wokół nas z koktajlami Mołotowa. Może i oni mieli więcej odwagi, bo rzucali w nas. Waldemar Skrzypczak
Kolejna sprawa, jakiej obawiał się dowódca były tłumy protestujących i co wydarzy się, gdy padnie komenda użycia broni.
Pierwszy z dylematów został rozwiązany bardzo szybko, podczas postojów. - Co będzie jak "Ruskie" przyjdą? To się ładujemy i walczymy - opowiada Skrzypczak.
"Baliśmy się. Może i oni mieli więcej odwagi"
Druga kwestia, jak przekonuje generał, budziła większy stres żołnierzy. - Nikt nie wierzył w to, że ktoś mógłby taki rozkaz wydać dlatego, że my byliśmy po zęby uzbrojeni, a tłum protestujących nie był żadnym przeciwnikiem. Nie dopuszczaliśmy do siebie myśli, że ktoś mógłby podjąć taką szaleńczą decyzję - wyjaśnia.
W Gdańsku czołg znalazł się w tłumie protestujących ludzi. - Miałem 43 pociski 100-milimetrowej w czołgu i 12 tysięcy sztuk amunicji karabinowej, a z tyłu dwie beczki z paliwem po 200 litrów. Jakby to się zapaliło, to byłyby fajerwerki niesamowite - mówi Skrzypczak. I wyznaje: - Baliśmy się tak samo, jak ci, którzy byli wokół nas z koktajlami Mołotowa. Może i oni mieli więcej odwagi, bo rzucali w nas. My byliśmy tak spięci tym, co się może wydarzyć. Nie widzieliśmy tej granicy, która może spowodować użycie broni. Pewnie granicą byłoby to, gdyby weszli na czołgi i zaczęli nas wyciągać i mordować.
Skrzypczak przyznaje, że było blisko takiej sytuacji.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, PAP