Kampania prezydencka za nami, prezydent elekt Karol Nawrocki szykuje się do przeprowadzki do Pałacu, a posłowie PiS, uczciwszy jego sukces okrzykami na sali plenarnej Sejmu, nie potrafią jednoznacznie odpowiedzieć, czy wynik wyborów zakończył, a może dopiero zakończy, wojnę polsko-polską. Obietnice jej zakończenia składał jednak w trakcie kampanii kandydat Nawrocki, nawiązując, być może nieświadomie, do podobnych zapowiedzi, jakie Jarosław Kaczyński wygłaszał już piętnaście lat temu, sprawa więc nie jest błaha i Radomir Wit nie mógł o nią nie zapytać. Zamiast jednak – wydawałoby się – oczywistej odpowiedzi, brzmiącej: "tak, zakończy", niektórzy posłowie PiS udzielali odpowiedzi sprzecznych z diagnozą prezydenta elekta, przekonując, że żadnej wojny polsko-polskiej nie ma (nie wspominając o pośle Ardanowskim, który chyba nie zrozumiał pytania, choć odpowiedział nad wyraz stanowczo). Tak czy inaczej: zwycięstwo Karola Nawrockiego poprawiło nastroje w PiS w tym samym stopniu, w jakim przegrana Rafała Trzaskowskiego przyprawiła koalicję 15 października o niejakie drżenie, którego odpryskiem było upublicznienie przez Włodzimierza Czarzastego numeru telefonu, na który, owszem, można się do niego dodzwonić. Oczywiście nie zawsze da się z wicemarszałkiem, a wkrótce już marszałkiem sejmu, porozmawiać, bo służba nie drużba i może akurat prowadzić obrady… Ale na pewno zapisze nasz numer, a w wolnej chwili może nawet oddzwoni.