Co sprawia, że ubrania, które kupujemy w internecie, czasami są w naszym paczkomacie już dwa dni po zamówieniu, a czasami trzeba na nie czekać kilka tygodni? Winni są piraci, ale nie ci z Karaibów i - wbrew powszechnej opinii - już nie ci z Somalii. Rolę postrachu mórz przejęli dziś korsarze z Singapuru, Malezji i Jemenu, a ponieważ aż 80 procent towarów transportowanych jest drogą morską - z czego gros płynie do Europy z Chin - dobrze zorganizowany piracki biznes potrafi skutecznie sparaliżować światowy handel. Jak to możliwe, że w XXI wieku piractwo wciąż stanowi tak poważny problem? Czy dla transportu morskiego jest jakaś alternatywa i jakim cudem drugą światową potęgą w handlu morskim jest Szwajcaria, czyli kraj bez dostępu do morza? Między innymi o tym Maciej Tomaszewski rozmawia z Sandrą Baniak z Ośrodka Studiów Wschodnich.